sobota, 30 maja 2015

Rozdział 11 "Pechowy wyjazd"

Perspektywa Julii:

Nikt nie lubi być budzony w środku nocy w trakcie kiedy ma najpiękniejsze sny.Obiecuje,że zrobię piekło tej osobie jak tylko dojdę do siebie po przebudzeniu.Po mimo tego,iż wiem kto śmie przerywać mi ten stan o takiej porze to nic nie zmienia odnośnie zemsty za to.
-Jula proszę cię wstawaj już bo spóźnimy się na samolot.-dlaczego akurat o takiej godzinie musimy lecieć do Irlandii?
-Jeszcze 5 minut.
-Twoje ostatnie 5 minut przeciągnęło się do pół godziny.Wstawaj albo ja pomogę ci wstać.
-Nawet nie dadzą się wyspać.Już wstaje.Zrób mi dobre śniadanie.Za chwile będę na dole.-powiedziałam.Na szczęście już wcześniej wszystko miałam gotowe więc poszłam się ubrać i doprowadzić do stanu użytkowania społecznego.Miałam poznać rodzinę Niall'a i nie będę ukrywać,że już ze stresu ściska mnie w żołądku na samą myśl o tym, na szczęście mój kochany mnie uspokoił i mam nadzieje, że jednak będzie wszystko okej.Ledwo wyszłam z pokoju a do moich nozdrzy dotarł zapach świeżo zaparzonej kawy i jajecznicy z bekonem.Uwielbiam kiedy robi takie dobre śniadanie i w miarę udaje się coś zjeść innym.
-Takie śniadanie mogę jeść codziennie.-powiedziałam wchodząc do kuchni
-Bardzo proszę madame.-odpowiedział i podał mi talerz jajecznicy i kubek kawy.

***Lotnisko,Dublin***

Lot był spokojny bez żadnych problemów.Pomijając kilka nie kilkadziesiąt rozdanych autografów Niall'a i trochę moich też i paru zdjęć.Mamy jeszcze z godzina drogi do Mulligar a ja coraz bardzie się boje tylko najśmieszniejsze jest to,że nie wiem czego tak na prawdę się boje.Poznania rodziców blondyna?-nie,Poznanie rodziny jego brat?-nie,Tego,że mnie nie zaakceptują?-być może,A może,że uznają mnie za pusta lalkę która leci na sławę i pieniądze ich syna?-być może.Kiedy tak rozmyślałam pokonaliśmy całą drogę do domu rodziny Horan'ów.

-Jey spokojnie na pewno spodobasz się moim rodzicom.-wyznał Niall
-To nie tak łatwo zrobić jak powiedzieć.Ty już znasz swoich rodziców i wiesz czego możesz się po nich spodziewać a ja będę ich widzieć pierwszy raz na oczy.-powiedziałam na jednym wydechu.

Perspektywa Niall'a:

Bardzo się cieszyłem,że po długim czasie w końcu zobaczę rodziców i brata razem z jego rodzinką.Nie mogę się doczekać kiedy poznam ich z Julią.Gdybym mógł to skakałbym ze szczęścia.Dużo opowiadałem im o Jey i są nią zachwyceni,to oni zaproponowali abyśmy do nich przyjechali na kilka dni.Mama już na samym początku ja polubiła nie znając jej osobiście a tata przekonał się do niej po jakimś czasie.Wziąłem nasze walizki a w tym czasie 
July oswajała się z myślą poznania swoich teściów.Drzwi otworzył nam Greg.
-Hej stary ,co tam u ciebie?-zapytał
-Wszystko po staremu.Przedstawiam ci Julie.Julia to jest mój brat Greg.
-Miło mi cie poznać.Dużo o tobie słyszałem od mojego braciszka.-odpowiedział

-Mi również miło poznać.-powiedział i podała mu ręką a on ja przytulił.Pierwsze lody przełamane. 
-Gdzie mama?
-W kuchni gotuje obiad.Tata powinien nie długo przyjechać.-oznajmił i weszliśmy do środka.Zostawiłem nasz rzeczy w przedpokoju i poszliśmy do kuchni.
-Cześć mamo.-powiedziałem wchodząc do kuchni
-Synku.Jak ja się stęskniłam za tobą.-wyznała i mocno mnie przytuliła
-Mamo udusisz mnie zaraz a po za tym muszę ci kogoś przedstawić.-odparłem i uwolniłem się z uścisku mojej rodzicielki-Mamo to jest Julia.Julia poznaj moją mamę.
-Miło mi cię poznać,wiele dobrego o tobie słyszałam od Niall'a.Mam nadzieję,że nie skarżyła się na mnie?-zapytała i przytuliła Julę
-Mi również miło panią poznać.Nic złego nie mówi wręcz opowiadał o pani tyle dobrego,że myślałam,że jest pani jakimś aniołem.-odpowiedziała a my się uśmiechnęliśmy

-Mów mi Maura albo mamo jak wolisz.Siadajcie już do stołu bo zaraz obiad.

***4 dni później***

Tak jak myślałem rodzice bardzo polubili Jey i są pod wielkim wrażeniem.Greg jak to on nagadał jej trochę o mnie i cały czas się ze mnie nabijali.Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu.Cały ten wyjazd spędziła z moja mamą pomagając jej w jakiś pracach,z Gregiem na obgadywaniu mnie a na samym końcu byłem ja.Zapomniałbym jeszcze o tacie z którym też spędzała sporo czasu.Obecnie już wracamy do domu z lotniska.
-Pogłośnij trochę,uwielbiam ta piosenkę.-powiedziała a ja wykonałem jej 
prośbę


***Narracja trzecioosobowa***


Odtwórzcie w tym czasie tą piosenkę a jak się skończy to ponownie
Kierowca jedzie z dużą prędkością a w ręku trzyma butelka z alkoholem.Nagle traci panowanie nad kierownicą,zjeżdża na przeciwległy pas i zderza się z autem jadącym znad przeciwka.Auto wypada z drogi i zaczyna dachować w dój urwiska.Kierowca który doprowadził do wypadku uciekł z miejsca zdarzenia.Pojazd który dachowało przeleciało przez krzaki i uderzyło z dużą siło w drzewo.Na szczęście jest to droga często uczęszczana,ktoś zadzwonił na pogotowie powiadamiając o zdarzeniu.W tym momencie liczy się każde sekundy ponieważ para która jechała owym autem doznała wielu obrażeń i urazów.Najwięcej doznał kierowca ponieważ to od jego strony auto uderzyło w drzewo.Pogotowie,straż i policja przyjechali już po 10 minutach i zaczęli akcje ratowniczą i śledztwo.Chłopaka miał słabo wyczuwalny puls i płytki oddech,dziewczyna natomiast było w trochę lepszym stanie.Miała miarowy oddech lecz tez była nie przytomna.Nie zwlekając na nic zabrano ich do szpitala.W drodze powiadomiona bliskich o zdarzeniu.W czasie drogi dwa razy ratowano chłopaka.Po przyjeździe zabrano go na sale operacyjną z powodu licznych obrażeń, natomiast dziewczyna zostało przewieziona na intensywną terapie.

Perspektywa Liam'a:

Czekaliśmy na powrót Niall'a i Jey z podróży do Irlandii kiedy zadzwonił mi telefon.
-Dobry wieczór czy jest pan może kimś bliskim dla Niall'a Horana i Julii Makowskiej?-zapytała mężczyzna
-Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi a coś się stało?Mają nie długo wrócić z Irlandii.-odpowiedziałem
-Przykro mi ale mieli poważny wypadek i zawozimy ich do szpitala.Są w dość poważnym stanie.Jeśli jest to możliwe to proszę jak najszybciej zjawić się w szpitalu św.Tomasza.-powiedział i się rozłączył.Jak to wypadek,kiedy,gdzie i kto zawinił.
-Li co jest,kto to dzwonił?-zapytała Marta
-Dzwonili chyba z pogotowia nawet nie wiem.Niall i Jula mieli poważny wypadek są w ciężkim stanie i zawożą ich właśnie do szpitala mam tam pojechać.
-Co?Jedziemy z Tobą.-odparła Magda
-Trzeba powiadomić ich rodziców o tym.Marta z Magdą dzwonią do rodziców Juli a ja zadzwonię do rodziny Niall'a.

***2 godziny później***

Czekamy właśnie na lekarza który ma nas poinformować co z tą dwójką.Rodzice Niall'a powinni jutro przylecieć a rodzice Juli najszybciej jak się da.Mam nadzieję,że wyjdą z tego jak najszybciej i wszystko będzie dobrze.Dziewczyny tego nie wytrzymały i się popłakały.Wszyscy jesteśmy mocno zdenerwowani i wychodzą z nas różne emocje.
-Państwo są z rodziny pana Horana i pani Makowskiej?-zapytał lekarz
-Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi a ich rodziny zjawia się najszybciej jak to możliwe już powiadomiliśmy ich o wszystkim.-odpowiedziałem
-Dobrze więc.Pan Horam jest po ciężkiej operacji,jest w stanie ciężkim i dla jego dobra wprowadziliśmy go w śpiączkę farmakologiczna natomiast pani Makowska jest w stanie dobrym i za jakiś czas powinna się obudzić po otrzymaniu dość silnych leków.Jeśli mają państwo jakieś pytania to słucham.-powiedział lekarz
-Kiedy będzie można zobaczyć któreś z nich i kiedy będziecie wybudzać Niall'a ze śpiączki?-zapytał Louis
-Odwiedzać dopiero jutro a co do wybudzenia waszego przyjaciele to nie mogę powiedzieć dokładnie.To zależy jak jego stan będzie się poprawiał.-odpowiedział
-Dziękujemy bardzo.-dodałem a lekarz poszedł dalej.Postanowiliśmy wrócić do domu aby odpocząć i jutro z rana pojechać do szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz