poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 22

***Listopad***

Perspektywa Agaty:


Arthur z Mike'em rosną zdrowo. Ja znalazłam jakąś prace na ten okres który tu spędzam. Chłopaki za tydzień wracają z trasy.El pracuje ale kiedy może to do nas wpada. Patrycja tak jak ja znalazła pracę. Daniell i Martusia zajmują się małymi łobuzami. Emila dobrze sobie radzi w szkole,w końcu teraz ma maturę i prawdopodobnie zrobi tak jak my, że na studia pójdzie jak skończy 20 albo 19.Niestety Martusia pójdzie dopiero jak mały podrośnie. Od ostatniego pobytu w Polsce byłam tam jeszcze z 3 razy ale on nadal nie może dojść do siebie jego mama nie wie co robić.Podobno po spotkaniu i rozmowie ze mną jest lepiej ale nie wystarczająco. Lou się na mnie za to denerwuje,dochodzi do kłótni z tego powodu u nas. Szczerze to nie układa nam się od dawna.Czasami rozważam rozstanie bo nie chce aby tak wyglądało nasze dalsze życie.

***2 tygodnie później***

-Czy ciebie już do reszty pogięło co ty odwalasz? -wrzasnęłam na Louisa
-Ale o co ci teraz chodzi?
-Jeszcze się pytasz?
-No tak bo nie rozumiem o co tym razem ci chodzi.
-To ja ci zaraz powiem. -odpowiedziałam i pokazałam mu artykuł o nim i o jakiejś dziewczynie.-Co to ma znaczyć?
-Byliśmy w klubie i się jakaś dziewczyna doczepiła.
-Tylko tyle? Na zdjęciach wygląda to inaczej.
-Widzę, że mi nie wierzysz.

-Nie po tym co zobaczyłam. Wychodzę muszę to sobie poukładać.Nie dzwoń i nie pisz.-dodałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

Perspektywa Louis'a:

Nie wiem czemu ona się wkurzyła za tą sytuacje.Ona jak lata do Polski do tego Dawida to niby jest dobrze.Nie mam pewności,że mnie z nim nie zdradza.Sam już nie wiem.Kocham ją ale nie ufam jej tak jak wcześniej.Chłopaki widzą ,że się nam nie układa.Starają się nam pomaga ale ja tak dalej nie umiem.Mam nadzieję ,że nic sobie nie zrobi bo obiecałem jej ,że do tego nie dopuszczę.
-Louis musimy pogadać.-powiedział Niall i już wiedziałem o co chodzi
-Spoko.Zaraz przyjdę.
-Nie zaraz tylko teraz!!!-krzyknął
-Już idę.

-Co chciałeś?-zapytałem kiedy zszedłem na dół
-Chodzi o Agatę.Nie mogę potrzeć jak cierpi ostatnio widziałem jej rysunki nie są obiecujące.
-Ale to tylko rysunki,nic sobie nie robi przecież.
-Nie bądź tego pewien nie widziałeś jej rąk już dawno a teraz chodzi w długich rękawach mimo,że jest gorąco a jeśli ma krótszy to zakłada bandankę i bransoletkę zawsze ta samą.Nie zastanowiło cie to trochę.
-Może masz racje ale ja nic jej przecież nie zrobiłem.-powiedziałem
-Naprawdę?A ta panna w klubie albo awantury o jej wyjazdy do Polski.One jest takim człowiekiem który pomoże nawet swojemu najgorszemu wrogowi jeśli będzie potrzebować pomocy i nie powstrzymasz jej od tego.-dodał-Zastanów się co robi bo możesz ją stracić a jesteś tego bliski.Pomyśl czasami.-powiedział i poszedł na górę a ja usiadłem na kanapie i zacząłem wszystko układać w całość.On miał racje.Poszedłem do pokoju i czekałem na Agę kiedy wróci.

***3 godziny później***

Nadal jej nie ma dzwoniłem do niej z 20 razy ale nie odbiera albo mnie rozłącza.Zaczynam się bać o nią.

Perspektywa Agaty:

Postanowiłam spędzić noc w hotelu.Z domu wzięłam to co powinnam i tyle.Lou dzwoni cały czas ale nie chce z nim teraz o tym rozmawiać jak wrócę to wtedy nie teraz.Ogarnęłam się i szybko usnęłam.

***Rano***

Obudziłam się około 10 więc się wyszykowałam i wróciłam do domu.Na wejściu od razu usłyszałam tekst Niall'a:
-Do cholery gdzie ty byłaś!!!
-Nie ważne.Wybacz ale idę do siebie.
-Nie teraz tu siadasz i musimy porozmawiać bo jest o czym.Lou chodź tu.
-Nie tylko nie on.-powiedziałam i już wstawałam ale poczułam jak ktoś mi przytrzymuje bym siedziała.Spojrzałam w górę i zobaczyłam Liam'a-I ty przeciwko mnie.
-Wybacz musiałem.-powiedział
-O co tu chodzi?-zapytałam
-Po pierwsze pokaż ręce.Po drugi wyjaśnicie sobie kilka rzeczy z Louis'em a na koniec dostaniesz karę.-powiedział Niall
-Że co?WY sobie żartujecie teraz no nie?
-Nie.-powiedział Li
-Więc ja czekam.Pokaż ręce.-usłyszałam Lou.Nie miałam wyjścia.-Dalej podciągnij te rękawy.-dodał i wtedy się wydało zobaczyli szramę którą zrobiłam z 3 tygodnie temu i do tej pory nie zeszła.Maskowałam ją fluidem ale dzisiaj nie zrobiłam tak bo zapomniałam go wziąć.
-Tak wiem.-odparłam-Czemu to zrobiłaś?,Po co?itp.Powód stoi obok mnie.Macie odpowiedź i nie mam zamiaru z nim gadać bo robi mi akcje o Dawida a sam nie jest święty.Wybaczcie jak to tyle to idę do siebie i nie zatrzymujcie mnie.-mówiąc to spojrzałam na Liam'a. Szybko pobiegłam do siebie i zaczęłam płakać w poduszkę.Czemu zawsze ja. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam z tego świata w mój w którym nie ma cierpienia i rozczarowań.Zasnęłam.Obudził mnie Louis na obiad.Zeszłam na dół i nie widziałam tam nikogo był tylko on.
-Wybacz mi.Proszę.-powiedział
-Po tym co zrobiłeś mi.Jakie jazdy mi urządzałeś o wyjazdy do Polski a potem sam mnie zdradziłeś z jakąś lalką.Muszę się zastanowić czy warto.
-Byłem zazdrosny ale Niall mi wszystko wytłumaczył i zrozumiałem to.Wybacz mi proszę.
-Dobrze ale jeśli zmarnujesz tą szanse to nie proś o następną.
-Dobrze bardzo ci dziękuje i obiecuje nie zawiodę cię.-odpowiedział i zjedliśmy obiad po nim oglądaliśmy jakieś filmy kiedy zaczął mnie całować.Nie mogła się powstrzymać i odwzajemniłam pocałunek.Nawet nie wiem kiedy a już byliśmy u nas w pokoju.Na szczęście nikt nie wszedł do nas w tym czasie.

Perspektywa Marty:

Mam nadzieję,że Aga z Lou się w końcu pogodzili bo nie mogłam już na to patrzeć jak była załamana.Każdy zastanawiał się co będzie z nimi dalej. Postanowiłam wyjść na spacer z Mike'm na spacer przy okazji też z Dan aby nie chodzić sama.
-Wiesz co tam u Agi.Podobno Liam był u nich?-zapytałam
-A tak był.Podobno znowu się cięła ale tym razem to przez Lou. Niall się wściekła na niego i o mało co by go nie pobił ale Li go powstrzymał.
-Masakra co tam się dzieje.
-Louis przygotowała obiad do ich dwójki oby wypaliło.-dodała
Spacerowałyśmy tak jakiś czas,aż wróciliśmy do mnie i tak poczekałyśmy na Zayn'a i Liam'a .
Bo byli na zakupach.

***4 dni później***

Krążą pogłoski,że Harry i Niall planują ślub z dziewczynami oraz zaręczyny.W tym roku święta spędzamy w Polsce i chyba tam będą zaręczyny a ślub kto wie może już niedługo.Najbardziej jestem ciekawa kiedy ślub Agaty.
-Kochanie przyniesiesz mi mleko dla Michaela.
-Już idę.

-Co ty na to żebyśmy odwiedzili dzisiaj chłopaków i dziewczyny?
-Świetny pomysł.Zadzwonię do Liam'a i mu o tym powiem.
-Około 15 co?
-Super już dzwonie.

***15:30***

Perspektywa Patrycji:

-Kawy czy herbaty?-zapytałam
-Herbatę po proszę.-powiedziała Dan
-Mówcie co tam u was słychać?
-Wszystko po staremu.Powiedz mi lepiej jak tam Aga z Lou?-zapytała
-Już jest lepiej.Chodźmy do ogrodu.

Goście wyszli około 17 ja po całym dniu byłam zmęczona więc poszłam do siebie się położyć spać.

***Następny dzień***

Jak zawsze trzeba iść do pracy tylko żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce to byłby cud.Na szczęście nie jestem sama.
-Kawy?-zapytała Agata jak pojawiłam się na dole w kuchni
-Poproszę.
-Padnięta?
-I to jak.Ja nie rozumiem ty zawsze tryskasz energią rano a chodzisz później spać niż ja.
-To się nazywa MAGIA.Dobra zbieramy się bo nie chce się spóźnić. 

piątek, 11 lipca 2014

Info!!

Niestety następny rozdział pojawi się dopiero za 2 tygodnie ponieważ w niedziele wyjeżdżam na kolonie i nie będzie mnie i nie będę miała jak pisać. :)

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 21

 ***3 miesiące później***

Perspektywa Agaty:

Malikowie wiodą spokojne życie tak jak Payneowie. Natomiast mi szczęście nie dopisuje. Jakiś czas po ślubie Mary dostałam wiadomość od mojej mamy,że mam przylecieć do Polski bo jestem tam potrzebna.Trochę się wystraszyłam tym telefonem i kilka dni później byłam już w kraju.Jak można się domyśleć na dal jestem u rodziców.Tylko,że sprawa przez którą tu jestem nie jest fajna. Kiedy mama odebrała mnie z lotniska przez całą drogę do domu nic nie chciałam mi powiedzieć dlaczego musiałam tutaj przylecieć. Dopytywałam się czy to związane coś z tatą ale uspokoiłam mnie,że z nim wszystko dobrze.Gdy dojechałyśmy już do domu na podwórku spotkałyśmy sąsiadkę która ucieszyła się ,że mnie widzi.Moja mama wzięła walizki i zaniosła je do domu a ja z naszą sąsiadką poszłam do niej.
-Jak dobrze,że jesteś może ty go powstrzymasz.-powiedziała
-Ale kogo?
-Dawida.
-Że co?
-Tak.Chodź zaraz ci to wszystko wytłumaczymy.-dodał i weszliśmy do jej domu
-Agata?-powiedziała jego mama
-Tak.Dzień dobry pani.
-Jednak przyleciałaś?
-Tak.A mogę się dowiedzieć po co miała tu przylecieć?
-Już ci mówimy.-dodał pani Ola(jego mama)
Po tej rozmowie nie mogłam w to uwierzyć od razu poszłam na górę do jego pokoju i weszłam tam bez pukania.
-Czy ty do reszty zwariowałeś.-powiedziałam kiedy weszłam a on tylko się na mnie spojrzał-Pytam się i racze usłyszeć odpowiedzi.
-Co ty tu robisz nie powinnaś być w Londynie?-zapytał
-Nie zmieniaj tematu.Odpowiedz mi dlaczego chciałeś się zabić co?-dopytywałam
-Bo już nie mam po co tu być i dla kogo.
-A twój brat,mama,babcia i pozostali a ja.Pomyślałeś o tym.-powiedziałam i w oku zakręciła mi się łza
-Będzie wam lepiej beze mnie.
-Chciałabyś. Dla mnie jesteś jak brat i nie wytrzymała bym gdybyś z tond odszedł rozumiesz i  nie próbuj więcej taki numerów bo jak usłyszę o tym to gwarantuje,że ci nagi z dupy powyrywam.Rozumiesz?
-Tak.
-To dobrze ja teraz idę do domu.Jak coś to pisz do mnie pamiętaj o tym, dobrze?
-Tak.Pa
Wyszłam i poszłam do domu.Od razu pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.Nie sądziłam ,że jest do czegoś takiego zdolny.

***2 tygodnie później***

Jeszcze potem kilka razy widziałam się z nim i rozmawialiśmy.Dzisiaj już wracam do domu a raczej czekam na lotnisku na Louisa bo ma po mnie przyjechać.Postanowiłam poczytać książkę czekając na mojego chłopaka który SIĘ SPÓŹNIA.W tym czasie przeczytałam z 3 rozdziały i tak przyjechał po mnie mój kuzyn.
-Gdzie Lou on miała po mnie przyjechać?
-A coś nie pasuje?
-Nie no fajnie,ale gdzie on się podziewa?
-Chodź jedziemy a wszystkiego dowiesz się w domu.-powiedział i ruszyliśmy w stronę auta
Po 30 minutach jazdy dojechaliśmy byłam padnięta.
-Jesteś w końcu ile to można na ciebie czekać?-zapytał Emi
-No można jak widzisz.A gdzie podziewa się moje duże dziecko?-zapytałam
-Jeśli chodzi ci o marchewkę to gdzieś polazł i powiedział ,że wróci pod wieczór.-odpowiedział Liam i przywitała się ze mną.
-Witaj.-powiedziałam i Niall pomógł zanieść mi walizkę na górę.
potem wszyscy siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakieś filmy.Cały czas zastanawiałam się gdzie może być Louis,zaczynałam się martwić o niego.Jakoś tak nie chciało mi się z nimi siedzieć, chciałam pobyć sama.
-Wybaczcie ,ale jestem zmęczona więc pójdę się położyć już spać.
-Oky. Dobranoc.-powiedział Harry
W pokoju nie mogłam się ogarnąć byłam za mocno ze stresowana tym gdzie podziewa się mój chłopak.Zaczęłam słuchać muzyki. Kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam
-Nie przeszkadzam?-usłyszałam głos Lou
-Gdzie ty się podziewałeś?-zapytałam i rzuciłam mu się w objęcia
-Mam niespodziankę dla ciebie ale to jutro dopiero dostaniesz.
-No dobrze niech ci będzie.
-Co słuchałaś?-zapytała i wziął słuchawki w których leciała jeszcze melodia
-Dlaczego akurat to co?
-Jakoś tak.
-Coś się stało jak byłaś w Polsce?-zapytał zmartwiony
-Można tak powiedzieć.-opowiedziałam mu wszystko co i jak.Byłam tak zmęczona po całym dni ,że usnęłam razem z Louis'em.

***Następny dzień***

Rano wstaliśmy i zeszliśmy na śniadanie.
-O Romeo i Julia się zjawili.-powiedziała Harry
-A co tęskniłeś?-zapytał Lou
-Za tobą nie ale za Agą i owszem.
-Harry nie przeginaj dobrze.-ostrzegałam go
-Skarbie ja to słyszałam.-powiedziała Emila
-Upojna noc była?-zapytała Lokowaty
-Harry ostrzegam.-powiedziałam głośniej
-Spokojnie bo się nie potrzebnie denerwujesz.Po prostu pytam.-dodał a ja już nie wytrzymałam,podeszłam i go uderzyłam z liścia aż było słychać plask
-Mam nadzieje,że wiesz co to było i pamiętaj ja jestem miła tylko do czasu.Następnym razem jak ostrzegam to na poważnie.-powiedziałam i poszłam do pokoju bo nie miałam ochoty już na śniadanie.Włączyłam tylko muzykę i odpłynęłam w swój świat.Po kilku minutach do pokoju przyszedł Louis.
-Skarbie zbieraj się za 30 minut wychodzimy.-powiedział
-Gdzie?
-Niespodzianka o której Ci wczoraj mówiłem.
-A jak mam się niby ubrać?
-Tak ,żeby było Tobie wygodnie nie pogardzę jak to będzie jakaś sukienka.
-NO dobrze to teraz wyjdź i daj mi się wyszykować.
Nie miałam w ogóle pomysłu w co się ubrać.Na szczęście miałam coś na takie okazję przygotowane.

***40 minut później***

Zdenerwowana czekam na Louis'a który gada o czymś z moim kuzynem. W końcu wyszliśmy po jakiś 5 minutach. Jechaliśmy jakieś pół godziny ,aż w końcu zatrzymaliśmy się na jakieś  górze. Oglądałam widoki i w pewnym momencie odwróciłam się do Lou i zobaczyłam jak klęczy i w ręku trzyma małe pudełeczko a w środku pierścionek.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-zapytał a mnie zatkało.
- Oczywiście ,że tak.- powiedziałam i przytuliłam go a on później założył mi pierścionek na palec. Posiedzieliśmy tam jeszcze trochę i pojechaliśmy do hotelu.Noc była nieziemska.

Perspektywa Niall'a:

Zanim Lou i Agata wyszli powiedziałem mu kilka słów na ucho bo tylko ja wiedziałem co on wymyślił.Mam nadzieję ,że wszystko się udało. Ja tą noc spędziłem z Patrycją oglądając ulubione filmy mojej dziewczyny. Jeszce dziewczyny - pomyślałem.

***Następny dzień***

Wiedziałem,że narzeczeni mają spędzić noc w hotelu i wrócą dopiero po południu.
-Niall gdzie się podziewają Aga i Lou?-zapytał Harry
-Nie mogę wam powiedzieć.Jak wrócą to się pochwalą gdzie byli i co robili.
-Znaczy grubo było?-zapytała Patka
-Nie wiem.Jak wrócą to sami nam powiedzą.-opowiedziałem.Mam nadzieje ,że wujkiem tak szybko nie zostanę.Po śniadaniu poszliśmy na ogródek i dołączyły do nas 2 pozostałe rodzinki w komplecie.Około 14 do domu wrócili przyszli Tomlinson'owie.
-No jesteście wreszcie ile to można czekać.-powiedziałem kiedy ich zobaczyłem
-Oj no musieliśmy się ogarnąć.-powiedziała Agata i spojrzała na Louis'a.Wtedy wiedziałem ,że coś między nimi było w nocy więc postanowiłem zabrać go na słowo.
-Lou choć na chwile musimy pogadać.
-Zaczekaj skarbie zaraz przyjdę.

-Czy ty i ona w nocy...?-zapytałem
-Tak i nie bój się wujkiem nie będzie wiem do czego służą gumki.
-No ja myślę bo jak coś by się stało to ciocia by mi głowę urwała.-powiedziałem o on poklepał mnie po plecach.
-Spokojnie jeśli coś by się stało to gwarantuję ,że zająłbym się nimi jak najlepiej umiem.
-Dobra wracajmy do pozostały i gwarantuje tak jak ci wcześniej powiedziałem jak jej coś zrobisz to cię zabije i nie będę patrzeć na to, że pójdę siedzieć.

Perspektywa Emilii:

Kiedy Aga w końcu wróciła postanowiłyśmy ją wziąć na przesłuchanie.
-Co wy robiliście ,że was na noc nie było gdzie cie zabrał?-zapytałam
-No pojechaliśmy w pewne miejsce z którego było widać Londyn nocą i... Louis mi się oświadczył.-powiedziała i pokazała nam pierścionek
-Nie gadaj na serio?-zapytała Dan
-Tak ale i tak noc była lepsza niż to.-dodała
-Nie.-powiedziała Marta
-Tak.Jest... niezły.-odpowiedział i opadła na łóżko
-Tylko mi nie mów,że możemy zostać ciociami?-zapytałam
-Nie spokojnie, na razie się nie śpieszymy z tym.
-Na prawdę trafił ci się skarp.-dodała Patka
-No to wynika ale czasami jest jak dziecko.
-Nie tylko twój.Zayn nadal ma swoje głupie wybryki.
Gadałyśmy tak do około 20 b dziewczyny musiały już iść z małymi

Dzisiaj z Harry mieliśmy jechać do jego rodziców.Trochę się boję ale już ich widziałam i zaakceptowali mnie więc jest dobrze.Przez większość drogi spałam.
-Emi wstawaj jesteśmy już na miejscu.-powiedział
-Tak szybko?
-Spałaś to tak ci się wydaje.Ty idź już do środka a ja wezmą nasze walizki.
Zrobiłam tak jak powiedział.Zapukałam i otworzyłam nam mama Harr'ego-Annie.Przywitała nas a zaraz na dole pojawiła się Gemma.
-Witajcie.Chodźcie do kuchni kolacja już czeka.-powiedziała Annie
-Dziękuje mamo.Powiedź co tam u was słychać?
-A wszystko dobrze.
-Ty lepiej mów jak tam wam się układa?-zapytała jego siostra
-Wszystko dobrze jak zawsze.-odpowiedziałam
Rozmawialiśmy tak do późna,aż w końcu byłam tak zmęczona,że nie wiem kiedy zasnęłam w salonie więc Harry mnie zaniósł do pokoju.