***Listopad***
Perspektywa Agaty:
Arthur z Mike'em rosną zdrowo. Ja znalazłam jakąś prace na ten
okres który tu spędzam. Chłopaki za tydzień wracają z trasy.El pracuje ale kiedy może to do nas wpada. Patrycja tak jak
ja znalazła pracę. Daniell i Martusia zajmują się małymi łobuzami. Emila dobrze sobie radzi w szkole,w końcu teraz ma
maturę i prawdopodobnie zrobi tak jak my, że na studia pójdzie jak skończy 20 albo 19.Niestety
Martusia pójdzie dopiero jak mały podrośnie. Od ostatniego pobytu w Polsce byłam tam jeszcze z 3 razy ale on nadal
nie może dojść do siebie
jego mama nie wie co robić.Podobno po spotkaniu i rozmowie ze mną jest lepiej ale nie wystarczająco. Lou się na mnie za
to denerwuje,dochodzi do kłótni z tego powodu u nas. Szczerze to nie układa nam się od dawna.Czasami rozważam rozstanie bo nie chce aby tak wyglądało nasze dalsze życie.
***2 tygodnie później***
-Czy ciebie już do reszty pogięło co ty
odwalasz? -wrzasnęłam na Louisa
-Ale o co ci teraz chodzi?
-Jeszcze się pytasz?
-No tak bo nie rozumiem o co tym razem ci
chodzi.
-To ja ci zaraz powiem. -odpowiedziałam i pokazałam mu artykuł o nim i o
jakiejś dziewczynie.-Co
to ma znaczyć?
-Byliśmy w klubie i się jakaś dziewczyna doczepiła.
-Tylko tyle? Na zdjęciach wygląda to inaczej.
-Widzę, że mi nie wierzysz.
-Nie po tym co zobaczyłam. Wychodzę muszę to sobie poukładać.Nie dzwoń i nie pisz.-dodałam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Perspektywa Louis'a:
Nie wiem czemu ona się wkurzyła za tą sytuacje.Ona jak lata do Polski do tego Dawida to niby jest dobrze.Nie mam pewności,że mnie z nim nie zdradza.Sam już nie wiem.Kocham ją ale nie ufam jej tak jak wcześniej.Chłopaki widzą ,że się nam nie układa.Starają się nam pomaga ale ja tak dalej nie umiem.Mam nadzieję ,że nic sobie nie zrobi bo obiecałem jej ,że do tego nie dopuszczę.
-Louis musimy pogadać.-powiedział Niall i już wiedziałem o co chodzi
-Spoko.Zaraz przyjdę.
-Nie zaraz tylko teraz!!!-krzyknął
-Już idę.
-Co chciałeś?-zapytałem kiedy zszedłem na dół
-Chodzi o Agatę.Nie mogę potrzeć jak cierpi ostatnio widziałem jej rysunki nie są obiecujące.
-Ale to tylko rysunki,nic sobie nie robi przecież.
-Nie bądź tego pewien nie widziałeś jej rąk już dawno a teraz chodzi w długich rękawach mimo,że jest gorąco a jeśli ma krótszy to zakłada bandankę i bransoletkę zawsze ta samą.Nie zastanowiło cie to trochę.
-Może masz racje ale ja nic jej przecież nie zrobiłem.-powiedziałem
-Naprawdę?A ta panna w klubie albo awantury o jej wyjazdy do Polski.One jest takim człowiekiem który pomoże nawet swojemu najgorszemu wrogowi jeśli będzie potrzebować pomocy i nie powstrzymasz jej od tego.-dodał-Zastanów się co robi bo możesz ją stracić a jesteś tego bliski.Pomyśl czasami.-powiedział i poszedł na górę a ja usiadłem na kanapie i zacząłem wszystko układać w całość.On miał racje.Poszedłem do pokoju i czekałem na Agę kiedy wróci.
***3 godziny później***
Nadal jej nie ma dzwoniłem do niej z 20 razy ale nie odbiera albo mnie rozłącza.Zaczynam się bać o nią.
Perspektywa Agaty:
Postanowiłam spędzić noc w hotelu.Z domu wzięłam to co powinnam i tyle.Lou dzwoni cały czas ale nie chce z nim teraz o tym rozmawiać jak wrócę to wtedy nie teraz.Ogarnęłam się i szybko usnęłam.
***Rano***
Obudziłam się około 10 więc się wyszykowałam i wróciłam do domu.Na wejściu od razu usłyszałam tekst Niall'a:
-Do cholery gdzie ty byłaś!!!
-Nie ważne.Wybacz ale idę do siebie.
-Nie teraz tu siadasz i musimy porozmawiać bo jest o czym.Lou chodź tu.
-Nie tylko nie on.-powiedziałam i już wstawałam ale poczułam jak ktoś mi przytrzymuje bym siedziała.Spojrzałam w górę i zobaczyłam Liam'a-I ty przeciwko mnie.
-Wybacz musiałem.-powiedział
-O co tu chodzi?-zapytałam
-Po pierwsze pokaż ręce.Po drugi wyjaśnicie sobie kilka rzeczy z Louis'em a na koniec dostaniesz karę.-powiedział Niall
-Że co?WY sobie żartujecie teraz no nie?
-Nie.-powiedział Li
-Więc ja czekam.Pokaż ręce.-usłyszałam Lou.Nie miałam wyjścia.-Dalej podciągnij te rękawy.-dodał i wtedy się wydało zobaczyli szramę którą zrobiłam z 3 tygodnie temu i do tej pory nie zeszła.Maskowałam ją fluidem ale dzisiaj nie zrobiłam tak bo zapomniałam go wziąć.
-Tak wiem.-odparłam-Czemu to zrobiłaś?,Po co?itp.Powód stoi obok mnie.Macie odpowiedź i nie mam zamiaru z nim gadać bo robi mi akcje o Dawida a sam nie jest święty.Wybaczcie jak to tyle to idę do siebie i nie zatrzymujcie mnie.-mówiąc to spojrzałam na Liam'a. Szybko pobiegłam do siebie i zaczęłam płakać w poduszkę.Czemu zawsze ja. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam z tego świata w mój w którym nie ma cierpienia i rozczarowań.Zasnęłam.Obudził mnie Louis na obiad.Zeszłam na dół i nie widziałam tam nikogo był tylko on.
-Wybacz mi.Proszę.-powiedział
-Po tym co zrobiłeś mi.Jakie jazdy mi urządzałeś o wyjazdy do Polski a potem sam mnie zdradziłeś z jakąś lalką.Muszę się zastanowić czy warto.
-Byłem zazdrosny ale Niall mi wszystko wytłumaczył i zrozumiałem to.Wybacz mi proszę.
-Dobrze ale jeśli zmarnujesz tą szanse to nie proś o następną.
-Dobrze bardzo ci dziękuje i obiecuje nie zawiodę cię.-odpowiedział i zjedliśmy obiad po nim oglądaliśmy jakieś filmy kiedy zaczął mnie całować.Nie mogła się powstrzymać i odwzajemniłam pocałunek.Nawet nie wiem kiedy a już byliśmy u nas w pokoju.Na szczęście nikt nie wszedł do nas w tym czasie.
Perspektywa Marty:
Mam nadzieję,że Aga z Lou się w końcu pogodzili bo nie mogłam już na to patrzeć jak była załamana.Każdy zastanawiał się co będzie z nimi dalej. Postanowiłam wyjść na spacer z Mike'm na spacer przy okazji też z Dan aby nie chodzić sama.
-Wiesz co tam u Agi.Podobno Liam był u nich?-zapytałam
-A tak był.Podobno znowu się cięła ale tym razem to przez Lou. Niall się wściekła na niego i o mało co by go nie pobił ale Li go powstrzymał.
-Masakra co tam się dzieje.
-Louis przygotowała obiad do ich dwójki oby wypaliło.-dodała
Spacerowałyśmy tak jakiś czas,aż wróciliśmy do mnie i tak poczekałyśmy na Zayn'a i Liam'a .
Perspektywa Louis'a:
Nie wiem czemu ona się wkurzyła za tą sytuacje.Ona jak lata do Polski do tego Dawida to niby jest dobrze.Nie mam pewności,że mnie z nim nie zdradza.Sam już nie wiem.Kocham ją ale nie ufam jej tak jak wcześniej.Chłopaki widzą ,że się nam nie układa.Starają się nam pomaga ale ja tak dalej nie umiem.Mam nadzieję ,że nic sobie nie zrobi bo obiecałem jej ,że do tego nie dopuszczę.
-Louis musimy pogadać.-powiedział Niall i już wiedziałem o co chodzi
-Spoko.Zaraz przyjdę.
-Nie zaraz tylko teraz!!!-krzyknął
-Już idę.
-Co chciałeś?-zapytałem kiedy zszedłem na dół
-Chodzi o Agatę.Nie mogę potrzeć jak cierpi ostatnio widziałem jej rysunki nie są obiecujące.
-Ale to tylko rysunki,nic sobie nie robi przecież.
-Nie bądź tego pewien nie widziałeś jej rąk już dawno a teraz chodzi w długich rękawach mimo,że jest gorąco a jeśli ma krótszy to zakłada bandankę i bransoletkę zawsze ta samą.Nie zastanowiło cie to trochę.
-Może masz racje ale ja nic jej przecież nie zrobiłem.-powiedziałem
-Naprawdę?A ta panna w klubie albo awantury o jej wyjazdy do Polski.One jest takim człowiekiem który pomoże nawet swojemu najgorszemu wrogowi jeśli będzie potrzebować pomocy i nie powstrzymasz jej od tego.-dodał-Zastanów się co robi bo możesz ją stracić a jesteś tego bliski.Pomyśl czasami.-powiedział i poszedł na górę a ja usiadłem na kanapie i zacząłem wszystko układać w całość.On miał racje.Poszedłem do pokoju i czekałem na Agę kiedy wróci.
***3 godziny później***
Nadal jej nie ma dzwoniłem do niej z 20 razy ale nie odbiera albo mnie rozłącza.Zaczynam się bać o nią.
Perspektywa Agaty:
Postanowiłam spędzić noc w hotelu.Z domu wzięłam to co powinnam i tyle.Lou dzwoni cały czas ale nie chce z nim teraz o tym rozmawiać jak wrócę to wtedy nie teraz.Ogarnęłam się i szybko usnęłam.
***Rano***
Obudziłam się około 10 więc się wyszykowałam i wróciłam do domu.Na wejściu od razu usłyszałam tekst Niall'a:
-Do cholery gdzie ty byłaś!!!
-Nie ważne.Wybacz ale idę do siebie.
-Nie teraz tu siadasz i musimy porozmawiać bo jest o czym.Lou chodź tu.
-Nie tylko nie on.-powiedziałam i już wstawałam ale poczułam jak ktoś mi przytrzymuje bym siedziała.Spojrzałam w górę i zobaczyłam Liam'a-I ty przeciwko mnie.
-Wybacz musiałem.-powiedział
-O co tu chodzi?-zapytałam
-Po pierwsze pokaż ręce.Po drugi wyjaśnicie sobie kilka rzeczy z Louis'em a na koniec dostaniesz karę.-powiedział Niall
-Że co?WY sobie żartujecie teraz no nie?
-Nie.-powiedział Li
-Więc ja czekam.Pokaż ręce.-usłyszałam Lou.Nie miałam wyjścia.-Dalej podciągnij te rękawy.-dodał i wtedy się wydało zobaczyli szramę którą zrobiłam z 3 tygodnie temu i do tej pory nie zeszła.Maskowałam ją fluidem ale dzisiaj nie zrobiłam tak bo zapomniałam go wziąć.
-Tak wiem.-odparłam-Czemu to zrobiłaś?,Po co?itp.Powód stoi obok mnie.Macie odpowiedź i nie mam zamiaru z nim gadać bo robi mi akcje o Dawida a sam nie jest święty.Wybaczcie jak to tyle to idę do siebie i nie zatrzymujcie mnie.-mówiąc to spojrzałam na Liam'a. Szybko pobiegłam do siebie i zaczęłam płakać w poduszkę.Czemu zawsze ja. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam z tego świata w mój w którym nie ma cierpienia i rozczarowań.Zasnęłam.Obudził mnie Louis na obiad.Zeszłam na dół i nie widziałam tam nikogo był tylko on.
-Wybacz mi.Proszę.-powiedział
-Po tym co zrobiłeś mi.Jakie jazdy mi urządzałeś o wyjazdy do Polski a potem sam mnie zdradziłeś z jakąś lalką.Muszę się zastanowić czy warto.
-Byłem zazdrosny ale Niall mi wszystko wytłumaczył i zrozumiałem to.Wybacz mi proszę.
-Dobrze ale jeśli zmarnujesz tą szanse to nie proś o następną.
-Dobrze bardzo ci dziękuje i obiecuje nie zawiodę cię.-odpowiedział i zjedliśmy obiad po nim oglądaliśmy jakieś filmy kiedy zaczął mnie całować.Nie mogła się powstrzymać i odwzajemniłam pocałunek.Nawet nie wiem kiedy a już byliśmy u nas w pokoju.Na szczęście nikt nie wszedł do nas w tym czasie.
Perspektywa Marty:
Mam nadzieję,że Aga z Lou się w końcu pogodzili bo nie mogłam już na to patrzeć jak była załamana.Każdy zastanawiał się co będzie z nimi dalej. Postanowiłam wyjść na spacer z Mike'm na spacer przy okazji też z Dan aby nie chodzić sama.
-Wiesz co tam u Agi.Podobno Liam był u nich?-zapytałam
-A tak był.Podobno znowu się cięła ale tym razem to przez Lou. Niall się wściekła na niego i o mało co by go nie pobił ale Li go powstrzymał.
-Masakra co tam się dzieje.
-Louis przygotowała obiad do ich dwójki oby wypaliło.-dodała
Spacerowałyśmy tak jakiś czas,aż wróciliśmy do mnie i tak poczekałyśmy na Zayn'a i Liam'a .
Bo byli na zakupach.
***4 dni później***
Krążą pogłoski,że Harry i Niall planują ślub z dziewczynami oraz zaręczyny.W tym roku święta spędzamy w Polsce i chyba tam będą zaręczyny a ślub kto wie może już niedługo.Najbardziej jestem ciekawa kiedy ślub Agaty.
-Kochanie przyniesiesz mi mleko dla Michaela.
-Już idę.
-Co ty na to żebyśmy odwiedzili dzisiaj chłopaków i dziewczyny?
-Świetny pomysł.Zadzwonię do Liam'a i mu o tym powiem.
-Około 15 co?
-Super już dzwonie.
***15:30***
Perspektywa Patrycji:
-Kawy czy herbaty?-zapytałam
-Herbatę po proszę.-powiedziała Dan
-Mówcie co tam u was słychać?
-Wszystko po staremu.Powiedz mi lepiej jak tam Aga z Lou?-zapytała
-Już jest lepiej.Chodźmy do ogrodu.
Goście wyszli około 17 ja po całym dniu byłam zmęczona więc poszłam do siebie się położyć spać.
***Następny dzień***
Jak zawsze trzeba iść do pracy tylko żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce to byłby cud.Na szczęście nie jestem sama.
-Kawy?-zapytała Agata jak pojawiłam się na dole w kuchni
-Poproszę.
-Padnięta?
-I to jak.Ja nie rozumiem ty zawsze tryskasz energią rano a chodzisz później spać niż ja.
-To się nazywa MAGIA.Dobra zbieramy się bo nie chce się spóźnić.
***4 dni później***
Krążą pogłoski,że Harry i Niall planują ślub z dziewczynami oraz zaręczyny.W tym roku święta spędzamy w Polsce i chyba tam będą zaręczyny a ślub kto wie może już niedługo.Najbardziej jestem ciekawa kiedy ślub Agaty.
-Kochanie przyniesiesz mi mleko dla Michaela.
-Już idę.
-Co ty na to żebyśmy odwiedzili dzisiaj chłopaków i dziewczyny?
-Świetny pomysł.Zadzwonię do Liam'a i mu o tym powiem.
-Około 15 co?
-Super już dzwonie.
***15:30***
Perspektywa Patrycji:
-Kawy czy herbaty?-zapytałam
-Herbatę po proszę.-powiedziała Dan
-Mówcie co tam u was słychać?
-Wszystko po staremu.Powiedz mi lepiej jak tam Aga z Lou?-zapytała
-Już jest lepiej.Chodźmy do ogrodu.
Goście wyszli około 17 ja po całym dniu byłam zmęczona więc poszłam do siebie się położyć spać.
***Następny dzień***
Jak zawsze trzeba iść do pracy tylko żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce to byłby cud.Na szczęście nie jestem sama.
-Kawy?-zapytała Agata jak pojawiłam się na dole w kuchni
-Poproszę.
-Padnięta?
-I to jak.Ja nie rozumiem ty zawsze tryskasz energią rano a chodzisz później spać niż ja.
-To się nazywa MAGIA.Dobra zbieramy się bo nie chce się spóźnić.