Rozdział zawiera wulgaryzmy czytasz na własna odpowiedzialność!!!
***Kilka godzin później,16:00***
Perspektywa Louis’a:
Wczoraj kilku chłopaków miało zawieść trochę kasy do banku dla bezpieczeństwa. Nikt przy zdrowych zmysłach wie, że nie trzyma się dużej gotówki w sejfie i to na dodatek w domu nie ważne jak dobry by on był. Niestety sam nie mogłem ponieważ miałem spotkanie w firmie razem z Liam’em i kilkoma pracownikami. Ktoś musiał wiedzieć o tym kursie bo przygotował pułapkę i ucierpiały 2 osoby a jedna z nich zginęła. Jak dorwę tych sukinsynów to zapłacą za to. Nie odpuszczę. Dobrze wiem, że to był zamach na mnie a przez to ucierpieli niewinni. Dlatego też zwołałam spotkanie i to nie przypadek, że Kat ma na nim być. Musze z nią porozmawiać o jej wstąpieniu w nasze szeregi. Wiem, że to nie za dobry czas ale nie mam wyjścia muszę to zrobić.
-Wybaczcie, że was ściągnąłem ale muszę wam powiedzieć o kilku ważnych niecierpiących zwłoki sprawach. Po pierwsze wczoraj w wypadku który był zasadzka na mnie zginą jeden z naszych ludzi Bob O’braian a drugi został poważnie poturbowany i leży w szpitalu. Mam nadzieje, że Max z tego wyjdzie i wróci cały. Kolejna sprawa to taka, że w czasie tego wypadku skradziono 5 tysięcy funtów. Fakt to nie dużo kwota lecz była przeznaczona na fundacje którą wspomagamy jak dobrze wiecie. Będziemy zmuszenie uszczuplić nasza kolejna dostawę aby mieć co dąć dzieciakom. Po trzecie. Kate muszę z Tobą porozmawiać na osobności, to ważne.-wyznałem i spojrzałem wymownie na dziewczynę
-Ja również muszę z Tobą porozmawiać.-odparła a ja wróciłem do kontynuowania spotkania.
***jakiś czas później***
-Louis była u mnie ostatnio Rose i złożyła mi pewną propozycje. Po rozważeniu za i przeciw podjęłam decyzje i jeśli twoja propozycja o dołączeniu mnie do gangu nadal jest aktualna to wiedz, że wchodzę w to tylko muszę wiedzieć co i jak mam robić i co będzie wchodzić w mój zasięg zadań.-wyznała kiedy tylko weszliśmy do mojego a raczej wspólnego biura
-Wow zaskoczyłaś mnie tym. Sam chciałem ciebie prosić abyś jednak rozważyła dołączenie do nas ale skoro już podjęłaś te decyzje. W takim razie witam w naszych szeregach.-wyznałem i podałem jej dłoń- Choć muszę cie przedstawić reszcie.-dodałem i udaliśmy się do pozostałych.
-Kochani proszę o jeszcze chwile uwagi. Przedstawiam wam Kat która od dzisiaj wstąpiła do naszej rodziny. Mam nadziej, że zajmiecie się nią tak jak należy i pokażecie czym się zajmujemy i jakie będą jej zadania, a ty-pokazałem na Zayn’a -robisz za jej prywatnego osobistego ochroniarza i mam w dupie, że musisz uspokoić Perrie. Jak coś się jej stanie to ty jako pierwszy oberwiesz i ciebie rozliczę. Jasne?- powiedziałem i dałem mu do zrozumienia, że mówię szczera prawdę i nie żartuje. Dziewczyny od razu zajęły się naszym nowym nabytkiem ja zamieniłem jeszcze kilka zdań z chłopakami. Nie ukrywam, że po słowach o Perrie mało mnie nie zabiła wzrokiem. Musiała się pojawić kiedy byłem na rozmowie z Katherin. Nie znoszę jej od samego początku i nie kryje się z tym tak samo jak Rose czy Hazz.
-Zan skarbie możemy porozmawiać? -odezwała się ta ździra a mnie na sam jej głos robiło się nie dobrze. Mulat kiwnął głową i wyszli z pomieszczenia
Perspektywa Zayn’a:
Wiedziałem, że szykuje się kolejna awantura z Pezz. To było
do przewidzenia, teraz tylko tak rozmawiamy jeśli to tak można ująć.
-Masz powiedzieć Louis’owi, że nie będziesz niańczyć tej smarkuli i ma dać ja pod opiekę innemu a nie tobie. Nie pozwolę na to abyś zajmował się nią i nie mną. To ja jestem twoja dziewczyna i mnie należy się spędzanie czasu z Tobą. Rozumiesz to? -wyznała a raczej wydarła się prosto w twarz
-Rozumiem ale wiedz, że to moja praca a jak chcesz abym miał za co spełniać twoje zachcianki to niestety ale musisz to zdzierżyć a jak coś ci się nie podoba to ja cie nie trzymam droga wolna tylko pamiętaj nie ma powrotu już wiec radze się zastanowić co wolisz. Wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie.-dodałem i wróciłem do pozostałych. Mam jej już dość niech sobie odpuści chociaż za dobrze ja znam i wiem, że to proste nie będzie. Obiecałem siostrą, że wrócę dzisiaj nie za późno i będziemy mogli spędzić wieczór wspólnie więc powinienem się zbierać do domu.
-Ja już będę uciekać bo jak nie zjawie się za jakiś czas w domu to siostry mnie zabiją.-powiedziałem do chłopaków- Kati mogę cię odwieść jak chcesz.
-Jak to nie problem to mogę się zabrać z tobą. Późno już a chce jeszcze ogarnąć lekcje.-odpowiedziała i pożegnała się ze wszystkimi tak jak ja i wyszliśmy.
-Co z Perrie nie wraca z Tobą?- zapytała
-Nie chce o niej rozmawiać. Wole wiedzieć dlaczego zdecydowałaś się dołączyć do nas?- zapytałem a na jej twarzy wymalowane było zamyślenie
-Trudno mi powiedzieć, sporą część mojej decyzji zawdzięczam Tobie i Rose, nie gadajmy o tym oky?
-Jak uważasz.-dodałem i resztę drogi spędziliśmy w ciszy ale nie była ona męcząca tak jak to ma miejsce kiedy jadę z Pezz.
Perspektywa Perrie:
Zniszczę ta mała sukę a ona nawet nie będzie wiedziała o tym. Ze mną się nie zadziera bo można mocno ucierpieć. Zayn jest mój i tylko mój. Nie można zabierać czyjejś własności. Zobaczymy kto wygra ten pojedynek.
Perspektywa Emmy:
Postanowiłyśmy z Ro i Sophią obgadać sprawę Cat i ustalić co można jej dać zadania. Jestem w szoku, że się zgodziła ale i zadowolona. Nie ukrywam również smutku przez to co się wydarzyło z tymi chłopakami. Wyczuwam duża wojnę po miedzy gangami i zbliża się ona coraz szybciej. Nie jest dobrze i potrzeba nam pomoc w trybie pilnym. Z tego co wiem to Mark już został powiadomiony o wszystkim i podobno ma jakiś plan ale nie chce go jeszcze ujawniać. Ostatnio też Rose coś odkryła i chce nam o tym powiedzieć i poznać nasze zdani zanim powie o tym innym. Zastanawiam się nad tym całym zamachem na Lou, kto i dlaczego chciał go zapić, wiemy o konkurencyjnym gangu który uaktywnił się ostatnio ale nie mamy dokładniejszych danych na jego temat. Wszystko teraz wydaje się podejrzane.
-Tato jesteśmy już.-powiedziała Marie kiedy weszłyśmy do jej domu.
-Rooo!!!-usłyszałyśmy pisk i pojawiła się Elizabeth. Uwielbiam tą małą jest pełna energii i nigdy nie ma dość
-Hej słońce, gdzie masz brata i tatę? -zapytała jej siostra
-W salonie grają w coś a ja się nudzę bo mama wyszła załatwić coś ważnego.-wyznała dziewczyna i poszłyśmy do salonu za nią. Ciesz się, że w końcu ma prawdziwy dom i rodzinę, zasłużyła na to. Tak jak mówiła El ta dwójka siedziała przed telewizorem i wczuwała się w grę nie zwracając nawet uwagi na nas.
-Jak dzieci. Długo już tak grają skarbie?- zapytał Roza
-Od obiadu kiedy mama wyszła. Poszłam do siebie kiedy oni zaczynali a jak zeszłam jakiś czas temu to nadal grali. Nudzi mi się, pobawicie się ze mną.-odpowiedziała i spojrzała na nas tymi swoimi słodkimi oczami, jak tu odmówić takiemu dziecku.
-Oczywiście. -powiedziałam i wzięłam ją na ręce i razem z Sop poszłyśmy na gore a Ro została załatwić jedna rzecz w salonie. Kiedy weszłyśmy do pokoju Bethi zobaczyłam mnóstwo zabawek i pokój w różnych odcieniach różu. Typowa dziewczynka sama miałam taki różowy pokój i brat zawsze ni dokuczał tym, że jak tu wchodzi to chce mu się rzygać od tego koloru i jednorożców. Tak miałam manie na ich punkcie i nadal mam ale już mniejsza. Z tego się tak szybko nie wyrasta.
-Wybaczcie, że musiałyście tyle czekać ale musiałam się rozprawić z pewnymi osobami.-powiedziała Rosemarie -Eliza gdzie masz tą fajna grę planszową którą dostałaś od taty?
-Zaraz przyniosę. -odpowiedziała i zniknęła za drzwiami
-Pamiętacie jak mówiłam wam, że mam pewne wątpliwości co do Alice? No więc trochę poszperałam w necie i w aktach policyjnych i dowiedział się sporo rzeczy na jej temat.12 lata temu wyszła z więzienia, dostała 3 lata za włamanie i narkotyki ale za dobre sprawowanie wypuścili ja po półtora roku. Od około 10 lat jest z Markiem. Ale to nic co znalazłam. Gang z którym mamy najprawdopodobniej problemy to gang w którym ona była. Nie wątpię w to, że nadal jest. Z pewnych źródeł wiem, że była w związku z bossem tego gangu przed aresztowanie. Był to nie jaki Thomas George.-kiedy mówiła nam o tym byłam w szoku ile informacji zgromadziła i gdzie tego musiała szukać, że ma tak dokładne dane. Podziwiam ja za to ale ona jak się uprze zawsze znajdzie to czego potrzebuje za wszelka cenę. Dlatego to ona zawsze szperała aby dowiedzieć się czegoś na temat nowych członków naszego gangu. Chłopaki zawsze chcieli wiedzieć na czym stoją i kim jest dana osoba.-Z tego co się dowiedziała i poszperałam trochę starszych informacjach. Dowiedziałam się, że gang z którym wojnę toczył mój tata i Mark to ten sam którym kierował ten facet i w którym była Alice i to najprawdopodobniej przez tego całego Thomasa mój tata zginął. Mogła bym wam opowiadać jeszcze długo ale nie oto chodzi nie mamy na to czasu. To co ważne to już wiecie.-dokończyła a w tym czasie pojawiła się Elizabeth
-Musiałam poprosić tatę o pomoc i trochę trwał bo musiał dokończyć jakąś tam rundę w grze z Jo.-powiedział i rozłożyła grę i zaczęłyśmy zabawę.
Perspektywa Alice:
Te szczyle nie znają się na robocie wszystko umieją popsuć. Nie każdy dziedziczy dobre cechy po rodzicach. Może i Max jest synem bossa tego gangu ale jak nikt inny umie spartolić robotę. Fakt jego ojciec nadal mu pomaga i to dlatego ten gang jeszcze funkcjonuje. On i jego koledzy to totalni nie dacznicy.
-Powiedzcie mi jak można spieszyć tak łatwą akcje, pytam się jak. Mięliście wszystkie informacje a ja dowiaduje się dzisiaj, że załatwiliście nie tych gości co trzeba a co najlepsze jeden z nich żyje i ma się nie najgorzej.-wykrzyczałam jak tylko weszłam do gabinetu tego pożal się Boże Maxa i jego kolegów.
-Masz powiedzieć Louis’owi, że nie będziesz niańczyć tej smarkuli i ma dać ja pod opiekę innemu a nie tobie. Nie pozwolę na to abyś zajmował się nią i nie mną. To ja jestem twoja dziewczyna i mnie należy się spędzanie czasu z Tobą. Rozumiesz to? -wyznała a raczej wydarła się prosto w twarz
-Rozumiem ale wiedz, że to moja praca a jak chcesz abym miał za co spełniać twoje zachcianki to niestety ale musisz to zdzierżyć a jak coś ci się nie podoba to ja cie nie trzymam droga wolna tylko pamiętaj nie ma powrotu już wiec radze się zastanowić co wolisz. Wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie.-dodałem i wróciłem do pozostałych. Mam jej już dość niech sobie odpuści chociaż za dobrze ja znam i wiem, że to proste nie będzie. Obiecałem siostrą, że wrócę dzisiaj nie za późno i będziemy mogli spędzić wieczór wspólnie więc powinienem się zbierać do domu.
-Ja już będę uciekać bo jak nie zjawie się za jakiś czas w domu to siostry mnie zabiją.-powiedziałem do chłopaków- Kati mogę cię odwieść jak chcesz.
-Jak to nie problem to mogę się zabrać z tobą. Późno już a chce jeszcze ogarnąć lekcje.-odpowiedziała i pożegnała się ze wszystkimi tak jak ja i wyszliśmy.
-Co z Perrie nie wraca z Tobą?- zapytała
-Nie chce o niej rozmawiać. Wole wiedzieć dlaczego zdecydowałaś się dołączyć do nas?- zapytałem a na jej twarzy wymalowane było zamyślenie
-Trudno mi powiedzieć, sporą część mojej decyzji zawdzięczam Tobie i Rose, nie gadajmy o tym oky?
-Jak uważasz.-dodałem i resztę drogi spędziliśmy w ciszy ale nie była ona męcząca tak jak to ma miejsce kiedy jadę z Pezz.
Perspektywa Perrie:
Zniszczę ta mała sukę a ona nawet nie będzie wiedziała o tym. Ze mną się nie zadziera bo można mocno ucierpieć. Zayn jest mój i tylko mój. Nie można zabierać czyjejś własności. Zobaczymy kto wygra ten pojedynek.
Perspektywa Emmy:
Postanowiłyśmy z Ro i Sophią obgadać sprawę Cat i ustalić co można jej dać zadania. Jestem w szoku, że się zgodziła ale i zadowolona. Nie ukrywam również smutku przez to co się wydarzyło z tymi chłopakami. Wyczuwam duża wojnę po miedzy gangami i zbliża się ona coraz szybciej. Nie jest dobrze i potrzeba nam pomoc w trybie pilnym. Z tego co wiem to Mark już został powiadomiony o wszystkim i podobno ma jakiś plan ale nie chce go jeszcze ujawniać. Ostatnio też Rose coś odkryła i chce nam o tym powiedzieć i poznać nasze zdani zanim powie o tym innym. Zastanawiam się nad tym całym zamachem na Lou, kto i dlaczego chciał go zapić, wiemy o konkurencyjnym gangu który uaktywnił się ostatnio ale nie mamy dokładniejszych danych na jego temat. Wszystko teraz wydaje się podejrzane.
-Tato jesteśmy już.-powiedziała Marie kiedy weszłyśmy do jej domu.
-Rooo!!!-usłyszałyśmy pisk i pojawiła się Elizabeth. Uwielbiam tą małą jest pełna energii i nigdy nie ma dość
-Hej słońce, gdzie masz brata i tatę? -zapytała jej siostra
-W salonie grają w coś a ja się nudzę bo mama wyszła załatwić coś ważnego.-wyznała dziewczyna i poszłyśmy do salonu za nią. Ciesz się, że w końcu ma prawdziwy dom i rodzinę, zasłużyła na to. Tak jak mówiła El ta dwójka siedziała przed telewizorem i wczuwała się w grę nie zwracając nawet uwagi na nas.
-Jak dzieci. Długo już tak grają skarbie?- zapytał Roza
-Od obiadu kiedy mama wyszła. Poszłam do siebie kiedy oni zaczynali a jak zeszłam jakiś czas temu to nadal grali. Nudzi mi się, pobawicie się ze mną.-odpowiedziała i spojrzała na nas tymi swoimi słodkimi oczami, jak tu odmówić takiemu dziecku.
-Oczywiście. -powiedziałam i wzięłam ją na ręce i razem z Sop poszłyśmy na gore a Ro została załatwić jedna rzecz w salonie. Kiedy weszłyśmy do pokoju Bethi zobaczyłam mnóstwo zabawek i pokój w różnych odcieniach różu. Typowa dziewczynka sama miałam taki różowy pokój i brat zawsze ni dokuczał tym, że jak tu wchodzi to chce mu się rzygać od tego koloru i jednorożców. Tak miałam manie na ich punkcie i nadal mam ale już mniejsza. Z tego się tak szybko nie wyrasta.
-Wybaczcie, że musiałyście tyle czekać ale musiałam się rozprawić z pewnymi osobami.-powiedziała Rosemarie -Eliza gdzie masz tą fajna grę planszową którą dostałaś od taty?
-Zaraz przyniosę. -odpowiedziała i zniknęła za drzwiami
-Pamiętacie jak mówiłam wam, że mam pewne wątpliwości co do Alice? No więc trochę poszperałam w necie i w aktach policyjnych i dowiedział się sporo rzeczy na jej temat.12 lata temu wyszła z więzienia, dostała 3 lata za włamanie i narkotyki ale za dobre sprawowanie wypuścili ja po półtora roku. Od około 10 lat jest z Markiem. Ale to nic co znalazłam. Gang z którym mamy najprawdopodobniej problemy to gang w którym ona była. Nie wątpię w to, że nadal jest. Z pewnych źródeł wiem, że była w związku z bossem tego gangu przed aresztowanie. Był to nie jaki Thomas George.-kiedy mówiła nam o tym byłam w szoku ile informacji zgromadziła i gdzie tego musiała szukać, że ma tak dokładne dane. Podziwiam ja za to ale ona jak się uprze zawsze znajdzie to czego potrzebuje za wszelka cenę. Dlatego to ona zawsze szperała aby dowiedzieć się czegoś na temat nowych członków naszego gangu. Chłopaki zawsze chcieli wiedzieć na czym stoją i kim jest dana osoba.-Z tego co się dowiedziała i poszperałam trochę starszych informacjach. Dowiedziałam się, że gang z którym wojnę toczył mój tata i Mark to ten sam którym kierował ten facet i w którym była Alice i to najprawdopodobniej przez tego całego Thomasa mój tata zginął. Mogła bym wam opowiadać jeszcze długo ale nie oto chodzi nie mamy na to czasu. To co ważne to już wiecie.-dokończyła a w tym czasie pojawiła się Elizabeth
-Musiałam poprosić tatę o pomoc i trochę trwał bo musiał dokończyć jakąś tam rundę w grze z Jo.-powiedział i rozłożyła grę i zaczęłyśmy zabawę.
Perspektywa Alice:
Te szczyle nie znają się na robocie wszystko umieją popsuć. Nie każdy dziedziczy dobre cechy po rodzicach. Może i Max jest synem bossa tego gangu ale jak nikt inny umie spartolić robotę. Fakt jego ojciec nadal mu pomaga i to dlatego ten gang jeszcze funkcjonuje. On i jego koledzy to totalni nie dacznicy.
-Powiedzcie mi jak można spieszyć tak łatwą akcje, pytam się jak. Mięliście wszystkie informacje a ja dowiaduje się dzisiaj, że załatwiliście nie tych gości co trzeba a co najlepsze jeden z nich żyje i ma się nie najgorzej.-wykrzyczałam jak tylko weszłam do gabinetu tego pożal się Boże Maxa i jego kolegów.
-Al spokojnie .Ten cały Louis czy jak mu tam wcale ni jechał tym autem. Fakt dobrze podałaś markę auta i numery rejestracje i to, że będą mieli hajs przy sobie ale nic więcej wiec przymknij tą jadaczkę i posłuchaj mnie w końcu. -odezwał się Silva
-Jak śmiesz się do mnie tak odzywać. Kiedy ty jeszcze robiłeś w pieluchy i miałeś mleko pod nosem ja już robiłam przekręty i sprzedałam dragi. Wiec to ty smarkaczu mnie posłuchaj. -ręce opadają i nie mam siły do nich. W tym czasie otworzyły się drzwi gabinetu i pojawił się Tom.-Ja nie wiem jak mogłeś im przekazać ten interes kiedy oni się nie znają na tym i nie potrafią wykonać najprostszej akcji.-powiedział do Thomasa a on tylko się spojrzała na mnie a potem na tych kundli.
-Wiem o tym i znam całą sytuacje. Też nie jestem zadowolony ta sytuacja ale ty sama tez nie jesteś bez winy. Powiedziałaś, że będzie jechał tam ten cały Louis Tomlinson i ktoś jeszcze z nim dla obstawy a tak na prawdę był kto inny i jak to wytłumaczysz.-powiedział a ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa-Dlatego proszę cie abyś na drugi raz dokładnie sprawdziła informacje i nie zwalała wszystkiego na mojego syna i jego kolegów. Nie zapominaj, że do póki ja żyje to nadal w pewnym stopniu dowodzę tutaj. To, że kiedyś coś nas łączyło nie upoważnia cię do panoszenia się tutaj. Pamiętaj, że ja zawsze mam asy w rękawie i mogę je wykorzystać i cie zniszczyć.
-Nie pozwolę aby ktoś taki jak ty mnie zastraszał. Dzięki mnie i moim zdolnością zdobyłeś wiele. Beze mnie byś zginął i nie miął tego wszystkiego. Pamiętaj.
-Żebyś się nie przeliczyła. Uważaj na siebie bo wszystko może się wydarzyć.-dodał i opuścił biuro
-Podobno masz dla nas jeszcze jedno zadanie więc zamieniam się w słuch.-odezwał się Tom
-Mam ale jak to spaprzecie to nie ręczę za siebie i nie będą patrzeć nawet na Tohomasa i was zniszczę. Macie zabić Marka Williamsa i Rosemarie Hathaway a przy okazji pozbyć się też Louisa Tomlinsona. Zadanie pilne i dobrze płatne więc radze się postarać.- powiedziałam i wyszłam z gabinetu. No to zabawę czas zacząć. Jak ja lubię wygrywać. Poudaje przez jakiś czas załamaną wdowę, dostane kasę za niego i się stad wyniosę. Jakie ja mam świetne plany. Żeby tylko te smarkacze niczego nie spaprali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz