Perspektywa Louis'a
Miałem mnóstwo roboty, z jednej strony firma i nowe kontraktu a z drugiej gang i tyle samo spraw oraz jeszcze sprawa zabójstwa Mark'a i Kate. Na szczęście Zayn powiedział, że on zajmie się gangiem a ja mam na spokojnie zająć się firmą. Jeszcze remont w nowym domu, planowanie ślubu ale to na szczęście zleciłem Sophia, która wręcz była zadowolona tym faktem i zapewniła mnie, że razem z Emmą zajmą się wszystkim i będzie to najlepszy dzień w naszym życiu. Dzisiaj wziąłem wolne w firmę ponieważ z Rose jadę na USG i dowiemy się czy to chłopiec czy dziewczynka.
-Louis masz wszystkie dokumenty?- zapytała Rose schodząc po schodach
-Wszystko mam, spokojnie. Jedźmy już bo się spóźnimy a ja nie mam zamiaru łamać przepisów jadąc z tobą.- odpowiedziałem i otworzyłem drzwi przepuszczając Rose
-Jakoś wcześniej nie miałeś z tym problemów.-stwierdziła
-Wtedy nie byłaś w ciąży z naszym dzieckiem a teraz wolę nie ryzykować, po za tym co innego na wyścigach a co innego teraz.- powiedziałem i pocałowałem ja w czoło
-Lou po USG podwieziesz mnie do szkoły, mam spotkanie z nowymi instruktorami i nie chce się spóźnić.- dodała wsiadając do auta
-Nie ma problemów, jak skończysz to zadzwoń to też podjadę po ciebie i pojedziemy na kolacje z dzieciakami do mojej mamy bo zapraszała nas.- odpowiedziałem i odpaliłem auto
~*~
-Pani doktor i co. Chłopiec czy dziewczynka?- zapytałam
-Z tego co widzę to chłopczyk.- odpowiedziała pani doktor i pokazała dowód na to
-Bardzo dobrze się rozwija, wszystko jest tak jak powinno. Nie ma obaw. Gdyby jednak coś się działo to proszę dzwonić.- powiedziała pani doktor , podała nam zdjęcia naszego maluszka i wyszliśmy z gabinetu
-Lou, to jest nasz syn.- powiedziała patrząc na zdjęcie a do oczu napływały jej łzy
-Tak kotek, to nasz syn. Wychowamy go na dobrego i kochającego mężczyznę.- powiedziałem przytulając ja i całując w czoło
~*~
Po zawiezieniu Rose do szkoły na spotkanie postanowiłem odwiedzić chłopaków i sprawdzić jak tam im idzie i czy jeszcze nie roznieśli tego interesu. Mimo, że miałem im oddać sprawy związane z gangiem to jednak trudno mi tak całkowicie odpuścić.
-Hej chłopaki co tam u was, jak sprawy się mają?- zapytałem wchodząc do budynku
-O proszę kto tu zawitał.- powiedział Zayn i przywitaliśmy się
-Opowiadaj jak tam interesy i wszystko.- dodałem
-Wszystko dobrze, finanse jesteśmy dużo na plusie, mamy nowych kupców, jest kilka gangów okolicznych które chcą się do nas przyłączyć ale to chciałem z tobą obgadać bo sam nie chce podejmować decyzji o czymś takim. Towar schodzi szybko, czasami nie zdążamy produkować. Trzeba przyznać interes się kręci.
-Jak sprawa Mark'a?- zapytałem
-Złapali trop, który im podsunęliśmy. Wiem, że sprawdzali Max'a, Silve i Tom'a, oni mają alibi więc ich nie uda się wsadzić z resztą bez Thomasa i Alice to oni nie są w stanie tego dalej prowadzić.
-To zrobimy tak, tymi gangami zajmę się jak zakończę kontrakty w firmie, jak tak mi zależy to poczekają ale zajmijcie się sprawdzaniem ludzi z tych gangów. Sprawę Marka kontroluj dalej i zdawaj mi relacje.
Kiedy tak rozmawiałem z Zayn'em i zdawał mi relacje zadzwoniła Ro
-Co tam kocie, jechać po ciebie?- zapytałem gdy odebrałem
-Nie trzeba, za 5 minut będę w bazie, muszę z tobą porozmawiać.- powiedziała i się rozłączyła
***15 minut później***
Perspektywa Rosemarie:
-Louis jak mogłeś zrobić jej coś takiego, dlaczego? Wytłumacz mi!!!
-Nie możesz się denerwować w tym stanie.
-Nie zmieniaj tematu bo bardzo dobrze wiesz, że tego nie znoszę. Powiedz mi jak zamierzasz to teraz odkręcić?
-Louis jest sprawa.- powiedział Liam wchodząc do pomieszczenia- Sorry nie wiedziałem, że jesteś Rose.
-Już idę, wybacz kochanie praca wzywa.- odpowiedział i od tak wyszedł z pokoju
-Powiedz swojej mamie, że dzisiaj nie przyjedziemy do niej. Ja jadę na miasto i nie wiem o której wrócę.-dodała i wyszła z biura trzaskając drzwiami
Nie od puszę mu tego, nie po tym jak ja potraktował. Jeszcze pozna moją złą stronę i się grubo zdziwi. Zdecydowałam się pojechać do Kate i porozmawiać z nią o tym wszystkim i wytłumaczyć jej ta całą akcje która miała miejsce jakiś czas temu.
~*~
-Rose co ty tu robisz? Po co przyjechałaś?- powiedziała Kate ja tylko zobaczyła mnie w drzwiach
-Musimy porozmawiać, mogę wejść?
-Ta...tak proszę wejdź.
-Co cię do mnie sprowadza, Louis wie, że tu jesteś?- zapytała jak tylko weszłyśmy do jej pokoju
-Louis nic nie wie i tak ma zostać. Chciałam z tobą porozmawiać o tej sytuacji tam na wyścigach. Wszyscy znamy już prawdę.-powiedziałam
-To znaczy jaką prawdę?- widziałam przerażenie w jej oczach
-Louis jest sprawa.- powiedział Liam wchodząc do pomieszczenia- Sorry nie wiedziałem, że jesteś Rose.
-Już idę, wybacz kochanie praca wzywa.- odpowiedział i od tak wyszedł z pokoju
-Powiedz swojej mamie, że dzisiaj nie przyjedziemy do niej. Ja jadę na miasto i nie wiem o której wrócę.-dodała i wyszła z biura trzaskając drzwiami
Nie od puszę mu tego, nie po tym jak ja potraktował. Jeszcze pozna moją złą stronę i się grubo zdziwi. Zdecydowałam się pojechać do Kate i porozmawiać z nią o tym wszystkim i wytłumaczyć jej ta całą akcje która miała miejsce jakiś czas temu.
~*~
-Rose co ty tu robisz? Po co przyjechałaś?- powiedziała Kate ja tylko zobaczyła mnie w drzwiach
-Musimy porozmawiać, mogę wejść?
-Ta...tak proszę wejdź.
-Co cię do mnie sprowadza, Louis wie, że tu jesteś?- zapytała jak tylko weszłyśmy do jej pokoju
-Louis nic nie wie i tak ma zostać. Chciałam z tobą porozmawiać o tej sytuacji tam na wyścigach. Wszyscy znamy już prawdę.-powiedziałam
-To znaczy jaką prawdę?- widziałam przerażenie w jej oczach
-Nikt nie chce powiedzieć prawdy tobie ale uznałam, że powinnaś ja znać, rozmawiałam z Lou o tym wczoraj i powiedział mi o wynikach śledztwa jakie robił. Okazało się, że ktoś włamał się na twój telefon i dlatego sprawdzając twoje bilingi było widać, że dzwoniłaś na policję. Nikt nie odważył się tego tobie powiedzieć bo boją się reakcji Louisa na to, a ja mam na to wywalone, bo masz prawo znać prawdę.
-Je... Jestem w szoku, nie sądziłam, że ktoś będzie w stanie zrobić takie świństwo. Po za tym dobrze wiesz, że nie była bym w stanie zdradzić. Dziękuję ci, że odważyłaś się mi powiedzieć prawdę.
-Nie ma za co, a teraz ubieraj się, pojedziesz ze mną w jedno miejsce.- powiedziałam i siłą zmusiłam ją do wyjścia
***3 godziny później***
Po małych zakupach w centrum i spacerze w parku postanowiłyśmy zajść na kawę, odpocząć trochę i jeszcze porozmawiać bo dawno się nie widziałyśmy.
-Powiedz mi jak tam po między tobą a Zayn'em?- zapytałem upijając łyk herbaty
-Wszystko dobrze, ostatnio zabrał mnie na obiad do swoich rodziców, jakiś czas temu byliśmy w kinie. Nie nudzę się z nim ale i nie daje mi myśleć o tej całej sytuacji. Troszczy się o mnie, czasami czuje się rozpieszczana przez niego. Moja mama stwierdziła, że takiego zięcia to ona może mieć.- odpowiedziała
-Cieszę się, że wam się układa, potrzebował kogoś takiego jak ty. Przy tobie jest całkowicie inny.
-Rose... jak myślisz będę mogła porozmawiać z Louis'em o tej sprawie i wyjaśnić mu wszystko?- zapytała nie pewnie
-Porozmawiam z nim o tym jeszcze, powiem, że chcesz się spotkać i w ogóle. Załatwię to nie martw się.- odpowiedziałam
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę ale zaczęło się ściemniać i uznałam, że pora wracać do domu. Pożegnałam się z Kate i zamówiłam taksówkę.
***15 minut później***
-Już jestem.-powiedziałam wchodząc do domu
-Gdzie ty do jasnej cholery się podziewałaś?- nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Lou
-Byłam na zakupach, mówiłam ci, już się tak nie denerwuj.- odpowiedziałam i zabrałam torebki do salonu aby wszystko rozpakować- Dzieciaki już śpią?
-Rose...- zaczął ale nie dane było mu skończyć
-Nie Rose, Louis wytłumacz mi jak długo masz zamiar ją okłamywać skoro nic nie zrobiła. Widziałam się z nią i powiedziałam jej o wszystkim. Chce się z tobą spotkać, sądzę, ze to najlepszy moment na to. Zasługuję aby ja przeprosić i znów przyjąć do zespołu, po za tym wie, że brakuje ludzi a wiesz jak dobra była i jak dawała sobie radę. Przemyśl to a ja idę się umyć i położyć spać bo jestem zmęczona. Dobranoc.- powiedziałam i udałam się w stronę schodów
***Następny dzień***
Perspektywa Louis'a:
Postanowiłem wstać dość wcześnie i przygotować przeprosinowe śniadanie dla Rose. Wczoraj siedziałem do późna i myślałem nad wszystkim i muszę przyznać, że znów ma racę. To jest mój taki pierdzielony głos rozsądku. Muszę przyznać jej racje, po raz kolejny. Dzisiaj postaram się zadzwonić do Kate i umówić się z nią na spotkanie.
-Mmm co tu tak ładnie pachnie?- usłyszałem głos Rose schodzącej na dół kiedy własnie kończyłem śniadanie dla nas.
-Hej kotek. Przygotowałem śniadanie przeprosinowe dla ciebie. Masz racje co do tej sprawy. Dzisiaj postaram się skontaktować z nią i umówić na spotkanie a teraz jedzmy do wystygnie.- powiedziałem i podałem jej naleśniki i sok. Rosemarie pokiwała głową na znak, że rozumie i zabraliśmy się za jedzenie.
***Kilka godzin później***
Znalazłem chwilę wolnego i postanowiłem od razy zadzwonić do Katheriny i umówić się z nią na spotkanie.
-Halo?- usłyszałem po drugiej stronie słuchawki
-Cześć tutaj Louis. Dzwonie aby zapytać się czy masz w tym tygodniu możliwość spotkania się, bo chciałbym porozmawiać z tobą i wyjaśnić wszystko.
-Mam czas. Podaj termin a ja si dostosuję.-odpowiedziała i czekała na moja reakcje
-Co powiesz na jutro o 15 u mnie w biurze, napiszę ci SMS'em adres.-odpowiedziałem
-Nie ma problemu w takim razie do jutra, pa.
-Do jutra.- odpowiedziałem i rozłączyłem się. Wysłałem jej adres i wróciłem do pozostałych spraw, które miałam do zrobienia jeszcze dzisiaj.
-Nie ma za co, a teraz ubieraj się, pojedziesz ze mną w jedno miejsce.- powiedziałam i siłą zmusiłam ją do wyjścia
***3 godziny później***
Po małych zakupach w centrum i spacerze w parku postanowiłyśmy zajść na kawę, odpocząć trochę i jeszcze porozmawiać bo dawno się nie widziałyśmy.
-Powiedz mi jak tam po między tobą a Zayn'em?- zapytałem upijając łyk herbaty
-Wszystko dobrze, ostatnio zabrał mnie na obiad do swoich rodziców, jakiś czas temu byliśmy w kinie. Nie nudzę się z nim ale i nie daje mi myśleć o tej całej sytuacji. Troszczy się o mnie, czasami czuje się rozpieszczana przez niego. Moja mama stwierdziła, że takiego zięcia to ona może mieć.- odpowiedziała
-Cieszę się, że wam się układa, potrzebował kogoś takiego jak ty. Przy tobie jest całkowicie inny.
-Rose... jak myślisz będę mogła porozmawiać z Louis'em o tej sprawie i wyjaśnić mu wszystko?- zapytała nie pewnie
-Porozmawiam z nim o tym jeszcze, powiem, że chcesz się spotkać i w ogóle. Załatwię to nie martw się.- odpowiedziałam
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę ale zaczęło się ściemniać i uznałam, że pora wracać do domu. Pożegnałam się z Kate i zamówiłam taksówkę.
***15 minut później***
-Już jestem.-powiedziałam wchodząc do domu
-Gdzie ty do jasnej cholery się podziewałaś?- nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Lou
-Byłam na zakupach, mówiłam ci, już się tak nie denerwuj.- odpowiedziałam i zabrałam torebki do salonu aby wszystko rozpakować- Dzieciaki już śpią?
-Rose...- zaczął ale nie dane było mu skończyć
-Nie Rose, Louis wytłumacz mi jak długo masz zamiar ją okłamywać skoro nic nie zrobiła. Widziałam się z nią i powiedziałam jej o wszystkim. Chce się z tobą spotkać, sądzę, ze to najlepszy moment na to. Zasługuję aby ja przeprosić i znów przyjąć do zespołu, po za tym wie, że brakuje ludzi a wiesz jak dobra była i jak dawała sobie radę. Przemyśl to a ja idę się umyć i położyć spać bo jestem zmęczona. Dobranoc.- powiedziałam i udałam się w stronę schodów
***Następny dzień***
Perspektywa Louis'a:
Postanowiłem wstać dość wcześnie i przygotować przeprosinowe śniadanie dla Rose. Wczoraj siedziałem do późna i myślałem nad wszystkim i muszę przyznać, że znów ma racę. To jest mój taki pierdzielony głos rozsądku. Muszę przyznać jej racje, po raz kolejny. Dzisiaj postaram się zadzwonić do Kate i umówić się z nią na spotkanie.
-Mmm co tu tak ładnie pachnie?- usłyszałem głos Rose schodzącej na dół kiedy własnie kończyłem śniadanie dla nas.
-Hej kotek. Przygotowałem śniadanie przeprosinowe dla ciebie. Masz racje co do tej sprawy. Dzisiaj postaram się skontaktować z nią i umówić na spotkanie a teraz jedzmy do wystygnie.- powiedziałem i podałem jej naleśniki i sok. Rosemarie pokiwała głową na znak, że rozumie i zabraliśmy się za jedzenie.
***Kilka godzin później***
Znalazłem chwilę wolnego i postanowiłem od razy zadzwonić do Katheriny i umówić się z nią na spotkanie.
-Halo?- usłyszałem po drugiej stronie słuchawki
-Cześć tutaj Louis. Dzwonie aby zapytać się czy masz w tym tygodniu możliwość spotkania się, bo chciałbym porozmawiać z tobą i wyjaśnić wszystko.
-Mam czas. Podaj termin a ja si dostosuję.-odpowiedziała i czekała na moja reakcje
-Co powiesz na jutro o 15 u mnie w biurze, napiszę ci SMS'em adres.-odpowiedziałem
-Nie ma problemu w takim razie do jutra, pa.
-Do jutra.- odpowiedziałem i rozłączyłem się. Wysłałem jej adres i wróciłem do pozostałych spraw, które miałam do zrobienia jeszcze dzisiaj.