czwartek, 13 listopada 2014

Ostatnie dni

Ponieważ jeszcze trochę poczekacie na kolejny rozdział postanowiłam wam to jakoś umilić a,że wpadł mi pomysł na jednoporta to postanowiłam napisać i dać wam.Od razu uprzedzam jeśli ktoś z was się wzrusza przy takich rzeczach to przyda się paczka chusteczek ponieważ ja to pisze i mam łzy w oczach a nie wiem jak wy.Miłego czytania.Nawiązuje do piosenki Oli Jej ostatni rok i filmu Ósmo klasiści nie płaczą
Pewnego dnia na w-fie Magda poczuła się sładbi i zemdlała.Kiedy pojechała do szpitala lekarz powiedział,że to typowe w tym wieku.Niestety to dopiero początek tego co miało nastąpić potem.                                              ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
***kilka godzin później***
-Madzia jak się czujesz?-zapytała mama-Lepiej ale nadal mi słabo.Za jakiś czas ma przyjść Adam to powiedz żeby tutaj przyszedł.
-Dobrze,odpoczywaj.-powiedziała i wyszła z pokoju.Z tego wszystkiego nawet nie wiem kiedy usnęłam.Obudziłam się kiedy poczułam,że coś leci mi z nosa.Myślałam,ze mam katar więc wydmuchałam nas ale kiedy zobaczyłam krew na chusteczce przeraziłam się.
-Mamo,chodź szybko!!!-krzyknęłam i zaraz pojawiła się mama z Adasiem.Pokazałam jej chusteczkę a ona zaraz zrobiła mi okład lecz krew nadal leciała mi a czułam się coraz gorzej.
-Jedziemy do szpitala nie ma innej opcji.Adam weź ją na ręce bo jest za słaba aby iść a ja już wyjeżdżam autem.
***20 minut później***
Lekarz od razu nas przyjął i zrobili badania a teraz czekamy na wyniki.Krwawienie ustało na szczęście ale czuje się okropnie.Podali mi kroplówkę i co chwile przychodzą pielęgniarki i sprawdzają jak się czuję.Mama z Adim nadal siedzą i mnie pilnują.
-Niestety nie mam dla państwa dobrych wiadomości.-powiedział lekarz wchodząc do sali
-Co mi jest proszę pana?-zapytałam cicho bo nawet na to nie miałam siły
-Niestety ale jest to początek...białaczki.-powiedział a w sali zapadła cisza
-To nie możliwe przecież moja córka jest zdrowa zawsze miała tylko katar i tyle a tu takie coś.To jest pomyłka.-powiedziała mama i usiadła na krzesło
-Niestety ale skonsultowałem się z onkologiem i to potwierdził.Za chwile ma tu przyjść i o wszystkim państwa poinformuje co dalej.-powiedział i wyszedł a mi do oczu napłynęły łzy.Nie mogę w to uwierzyć,że właśnie to mogą być moje ostatnie chwile spędzone z rodziną i Adamem.Mama zadzwoniła do taty aby go o wszystkim poinformować i aby tu przyjechał jak najszybciej.Cały czas to do mnie nie dociera.Tata przyjechał dość szybko a chwile po nim przyszedł lekarz.
-Dzień dobry,to ty pewnie jesteś Magda?-zapytał
-Tak dzień dobry.
-Państwo są rodzicami a ten młody gentlemen to pewnie twój chłopak?-kiwnęłam tylko głową-Więc tak na razie będziesz pod moja kontrola i co 2 tygodnie będziesz przychodzić na kontrole.W razie jakichkolwiek niepokojących objawów proszę dzwonić i od razu przyjeżdżać.na w-fie nadal możesz ćwiczyć ale nie możesz się za mocno przemęczać pamiętaj.Kiedy skończy ci się ta kroplówka myślę,że będziesz mogła wrócić do domu.Jeśli nadal będziesz się źle czuła to weźmiesz te tabletki i nie pójdziesz jutro do szkoły.
***godzinę późnej***
Jakiś czas temu dojechaliśmy już do domu.Adam poszedł do domu po swoje rzeczy aby zostać dzisiaj ze mną na noc i mnie pilnować jak to powiedział abym nie broiła w nocy.Mama już przygotowała mu spanie.
Perspektywa Adama:
Kiedy usłyszałem co powiedział lekarzy myślałam,że śnie i się zaraz z tego obudzę ale niestety nadal tkwię w tym śnie bo to nie może być prawda.Zadzwoniłem do mamy powiedziałem jej o wszystkim i zgodziła się tak jak rodzice Magdy abym dzisiaj u niej spał i ja pilnował w razie czego.Mama spakował mi wszystkie rzeczy wiec tylko je wziąłem.Oby to lekarze się pomylili i nie był to rak.
***Następny dzień***
Madzia czyje się w miarę dobrze więc poszliśmy razem do szkoły.O tyle dobrze,że jesteśmy w jednej klasie.Nauczyciele już zostali powiadomieni o sytuacji jaka zaistniała.Dziewczyny cały czas były przy niej i nie dawały jej myśleć o tym co ja dotknęło.Kiedy na nią patrzę całą uśmiechnięta nie dociera to do mnie.Na razie ma brać leki a jeśli to nie zadziała to zostaje już tylko chemia.Na szczęście nikt o prócz naszej paczki nie wie co się stało.
***2 tygodnie później***
Dzisiaj  mamy wizytę u lekarza aby zapoznać się lepiej z ta choroba i wiedzieć czego można się spodziewać po niej.Co dwa dni śpię u Madzi.
-Adam nie musisz z nami jechać jak nie chcesz.-powiedziała Magda kiedy wsiadaliśmy do auta
-Gdybym nie chciał to tez nie spał bym u ciebie co drugiej nocy i przychodzić i odprowadzać ze szkoły.-powiedziałem
-Dziękuje ci za wszystko co dla mnie robisz.-odparł i mnie pocałowała 
***3 miesiące później***
Perspektywa Magdy:
Niestety musiałam zaczęć brać chemie ponieważ choroba zaczęłam postępować.Adam jest uparty i teraz już nie odstępuje mnie na krok.Niestety do szkoły chodzę rzadziej ale mam nauczanie indywidualne.2 razy w miesiącu jestem na chemioterapii.Już wiem,że zostaje mi coraz mnie czasu i zegar tyka odliczając czas.Zastanawiam się jak to by było stworzyć rodzinę mieć męża,dzieci,wymarzona prace.Za kilka dni moje 18 urodziny być może już ostatnie w moim życiu.
-Madzia Adaś przyszedł.-powiedziała mama i w drzwiach pojawiła się moja kochana osoba.
-Jak się czujesz?-zapytała i pocałował mnie
-A jak mam się czuć kiedy jestem po chemii .Do dupy jak zawsze.Jeśli dobrze pójdzie to za kilka dni pójdziemy do szkoły razem.Jak ja dawno tam nie byłam.
-To fajnie już nie  mogą się doczekać kiedy cię zobaczą.-Zapomniałam dodać,że już większość osób wie co się stało.
***4 dni później***
Właśnie siedzę na biologii i mamy temat bardzo dobrze mi znany.W pewnym momencie zrobiło mi się słabo na szczęście Adam zdążył mnie złapać.Od razu zaniósł mnie do pielęgniarki i zadzwonił po rodziców.Po jakiś 30 minutach byliśmy już w szpitalu i czekaliśmy na wyniki.W duszy czułam,że nic dobrego się nie szykuje.
-Niestety nie mam dobrych wiadomości.Choroba postępuje dość szybko i zostało Tobie...już nie wiele czasu.Pojawiły się przerzuty.W szpitalu została dwa dni aby przyjąć kolejna chemie i wróciła do domu.
***Następny dzień***
Dzisiaj kończę 18 lat.Wow ale jest już stara.Przyszli wszyscy moi znajomi i rodzina.Na szczęście dzisiaj czułam się bardzo dobrze.Dostałam dużo prezentów pomimo tego,że już mi się nie przydadzą.Najlepszym prezentem i tak byli goście a nie to co dostałam od nich.Impreza trwała to 24.Było super zapamiętam ją na zawsze.Adam dzisiaj został u mnie na noc.
***2 w nocy***
Obudziłam się w nocy ponieważ było mi okropnie nie dobrze.
-Adam będę chyba wymiotować,idź po moja mamę i przynieś coś na wszelki wypadek.Nawet nie wiem kiedy a już wrócił z rodzicami.Byli bardzo wystraszeni kiedy mnie zobaczyli.
-Adam ubierz się jedziemy z nią do szpitala,Ja wyprowadzę auto a ty spakuj rzeczy.-powiedziłą tata
Perspektywa Adama:
Szybko dojechaliśmy na miejsce po drodze pani Asia zadzwoniła do lekarza i powiadomiła go o wszystkim.Od razu poszliśmy na oddział a Magdę zabrali na badania na szczęście przestała wymiotować.Strasznie się boje o nią nie chce jej teraz stracić.Wiele razy mówiła mi abym ja zostawił i znalazł sobie inna ale ja nie umiem ona jest dla mnie najważniejsza i tylko ona się teraz liczy.Po jakiejś godzinie dowiedzieliśmy się dlaczego to wszystko miało miejsce.Rak zajął już mózg.Teraz nie ma ratunku.Megi zostawili na obserwacji.Kazałem jej rodzicom wracać do domu a sam z nią zostałem.
***5 dni później***
Mogła wrócić do domu aby nabrać sił na dalsze leczenie jakie ją czeka.Kiedy wchodziłem do pokoju zauważyłem jak płacze.
-Co się stało czemu płaczesz?
-Chciałam założyć rodziną mieć dzieci,dom i wymarzona prace a jedyne co mi pozostał to czekać na śmierć.Nie tego chciałam.-powiedziała a po jej twarzy spłynęły kolejne łzy
-Męża może nie masz ale kto zabroni ci mieć narzeczonego.-powiedziałem i ukląkłem przed nia-Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja żoną?
-Ja.. to znaczy…Tak.-wymamrotała                                                 
 ~~~~~~~~~~~~~~~~
2 dni później Magda zmarła.Jak zawsze przy niej był jej chłopak i rodzice.Adam zdążył jej się tylko  oświadczyć.Ta miłość była i jest prawdziwa do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz