poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 20

***tydzień później***

Perspektywa Zayn'a:

Dzisiaj już odbieram Martę i Mike'a ze szpitala. Pokoik już skończony i wszystko tylko czeka na nich.Właśnie jadę po nich.Na razie żadnych tras nie mamy ze względu na dzieci.Chociaż nigdy nic nie wiadomo jak to w tej branży bywa.

Właśnie jedziemy do domu mały jest taki słodki.Nie mogę się doczekać opinii Martusi na pokój.Właśnie dojeżdżamy Mike śpi i wygląda tak słodko. Arthi rośnie.
-Daj ja go wezmę.-powiedziałem
-Oky.
-Ty idź otwórz drzwi.-powiedziałem i dałem jej klucze.Na 17 mają przyjść pozostali na przyjęcie o którym Martusia nic nie wie.Dom jest dosyć duży.Ma 3 pokoje gościnne,3 łazienki,salon,kuchnia,sypialnia,pokój Mike'a a na gródku basen i na później plac zabaw oraz altana.Zaniosłem synka do pokoju a potem oprowadziłem ja po całym domu. Była pod dużym wrażeniem. Po wszystkim zrobiłem nam herbatę i siedzieliśmy w salonie czekając na stadko.

***17 godzina***

Właśnie zjawiła się Agat z Louisem i Emila z Harry'm. Oczywiście dziewczyny poszły zając się sobą a my sobą.Po jakiś 30 minutach zjawiła się brakująca 5. Od razu dziewczyny poszły do reszty a my zostaliśmy w salonie.trochę pogadaliśmy i oglądaliśmy mecz ale zjawiły się takie istotki z młodymi i musieliśmy przerwać.
-Jak tam Zayn czujesz się z tym ,że zostałeś tatą?-zapytał Lou
-Dobrze ale na dal nie mogę się przyzwyczaić.
-Zobaczymy jak przetrwasz pierwsze noce.-powiedział Liam
-Damy radę.
-Właśnie mamy małe prezenciki dla Michael'a.-dodał Dan
Od Liam'a i Daniell dostał śpioszki, Agata i Lou kupili mu zestaw. Niall z Patką kupili mu strój piłkarza ale kiedy zobaczyłem prezent Emi i Harr'ego to po prosu padłem strój pluszowego misia.Siedzieliśmy tak do 22.Marta poszła wcześniej spać.

Perspektywa Emilii:

Mały jest taki uroczy sama chciała bym mieć takir dzieci.Po powrocie od Malik'ów byłam tak podnieta ,że szybko usnęłam.

***Następny dzień***

Dzisiaj chłopaki maja jakiś wywiad w radiu i już z rana musza jechać więc Mara z Daniell przyszły do nas.Nie ukrywając ale brakuje nam ich tu tak samo jak Zayn'a i Liam'a. Przygotowania do ślubu idą pełną parą bo to już za 2 miesiące.Już byłyśmy 3 razy patrzeć za suknia ale zawsze coś jej nie pasowała a to nie taki fason ,a to rękawy nie takie.Koszmar ale dzisiaj tez jedziemy mam nadzieje ,że już ostatni raz.

***3 godziny później***

Obeszłyśmy już chyba wszystkie możliwe sklepy i nic.Na szczęście został nam ostatni oby coś było bo ki zaraz nogi w du** wejdą.
-To już ostatni.-powiedziałam
-Oby coś było bo zaraz zostanę bez sukni.-powiedział Marta

Weszłyśmy do sklepu i od od razu się rozdzieliłyśmy tak aby każda z nas znalazła suknia która się jej podoba. Za 10 minut miałyśmy się spotkać pod przebieralniami.
-Co powiesz na te?-powiedziała Dan i jej podała kilka
-Tu masz jeszcze ode mnie.-dodała Agata
-Przymierz te a potem damy ci kolejne

-I jak?-zapytałam kiedy wyszła
-To nie te żadna mi się nie podoba.Mam jednią która mi się spodobała ja szukałam.
-No to się pokaż.-dowiedziała Patka
Po 10 minutach w końcu nam się pokazała w tej sukni.Wyglądała cudnie.Nareszcie mamy ją.

Po 4 godzinach mogłam w końcu odpocząć.Nogi mnie tak bolą,że przydał by się im masaż.Chłopaki już wrócili przed nami.Doszłam z ledwością do salonu i opadłam na sofę.
-Co jest skarbie?-zapytał mnie Harry
-Jestem wykończona.Chodzenie z Martą po sklepach to koszmar jeszcze kilka minut a bym po prostu wróciła sama do domu i je tam zostawiła.
-Oj biedactwo.Daj pomasuje twoje zmęczone nóżki.
-Nie przesadzaj.
-Ala ja mówię serio.

Perspektywa Marty:

Po wielkich trudach w końcu mam suknię jestem bardzo wdzięczna dziewczyna za pomoc w poszukiwaniach.Wróciłam do domu w którym był już Zayn. Byłam tak padnięta ,że nakarmiłam tylko Mike'a poszłam się umyłam i szybko usnęłam.

***2 miesiące później***

Za tydzień ślub jestem tak ze stresowana jak nigdy.Suknia już gotowa moi rodzice już przylecieli razem z najbliższą rodziną.Moja siostra nawet przyleciała ze swoim chłopakiem nawet go polubiłam jest dosyć miły i trzeba przyznać że pasują do siebie.Michael rośnie zdrowo,Zayn nie widzie świata po za nim jest cudownym tatą po mimo koncertów i innych rzeczy związanych z jego pracą.Nawet moi rodzice podziwiają go za to jak to wszystko godzi ze sobą.

***tydzień później, dzień ślubu***

Wstałam wcześnie a raczej została obudzona przez dziewczyny już o 6 rano. Od razu wygoniły mnie do łazienki abym się umyła i ubrała w tą bieliznę co mi kupiły na noc poślubną. Wiem tyle ,że Zayn jest u chłopaków i tam się przygotowuję. Po wszystkim wyszłam z mokrą głową w tej bieliźnie a jedyne słowa jakie usłyszałam z ust dziewczyn to było: WOW.
-Siadaj tutaj.-powiedziała El
-Po co?-zapytałam
-Siadaj i nie marudź!!!-wrzasnęła Dan
-No dobrze.-powiedziałam i zrobiłam tak jak kazały.
Daniell z Patrycją zajęły się włosami, Aga z Emilią paznokciami a Eleonor makijażem.Na 12 ślub o 10 w końcu założyłam sukienkę.

 



Po wszystkim ruszyliśmy do kościoła a tam mnóstwo gości.Jechaliśmy osobno bo Zayn nie chciał mnie widzieć w sukience.Dlatego jechałam z rodzicami i dziewczynami. Zayn z chłopakami. Jestem tak zestresowana ,że szok.

***w kościele***

Właśnie tata prowadzi mnie do ołtarza do mojego męża (już niedługo).Graja typową melodie którą każdy zna ja w oczach mam łzy natomiast moja mama już płacze razem z moją siostrą. Świadkami są Emila z Harry'm. Zayn wygląda tak cudnie w garniturze.

   

Przez cały ślub miałam łzy w oczach a Zayn pociera moja dłoń. Nie mogę w to uwierzyć ,że jest już moim mężem. Po życzeniach pojechaliśmy(już razem)do sali w której odbywało się przyjęcie. Dziewczyny wszystko zorganizowały.Byłam w szoku. Dzieci miały gdzie się bawić Mike z Arthim mieli dzisiaj opiekunki wiec nie miałam się o co martwic ale jednak nie pokój zostaje średnio co godzinę szłam zobaczyć co u niego słychać. W końcu mój mąż się na mnie zdenerwował.
-Siadaj na miejscu i zostajesz ,ze mną.Michael jest bezpieczny w dobrych rękach a ty masz mi nie uciekać muszę się tobą nacieszyć ŻONO.-powiedział i mnie namiętnie pocałował a ja odwzajemniłam pocałunek. O północy standardowo oczepiny. Jednak mogłam się spodziewać po dziewczynach czegoś innego. Zamiast normalnie rzucać welon czy Zayn krawat one zawiązały mi oczy i zakręciły a w tym czasie miałam rzucić welon a Zayn krawat.One jednak są zjeb**e no ale czego ja od nich oczekuje jestem w końcu podoba nie wyobrażam sobie jak to by było bez nich. Wszystkie zabawy ona prowadziły.Na szczęście znalazłam chwilę czasu aby się przebrać tak jak mój mężulek.


 Dziewczyny chyba się domyśliły po co poszliśmy bo nawet nas nie szukały a dosyć długo nas nie było. Nie da się ukryć ,że Mulata skusiła moja czerwona bielizna którą kupiły dziewczyny. Po wszystkim zadzwoniłam do dziewczyn i powiedziałam,że już nie wracamy i żeby pożegnali gości i zaprosili ich jutro na obiad.

***Następny dzień***

Po upojnej nocy wstałam o 8 aby się jeszcze przygotować na dzisiaj.Poszłam do łazienki aby się tam ogarnąć i ubrać oraz umalować.O 13 jest obiad.

-Marta musimy już iść.-usłyszałam Agatę
-Zaraz szukam torebki.
-Mam już ją.Ruszaj tyłek.
-Idę nie krzycz kobieto już.

Obiad minął w miłej atmosferze. O 20 goście zaczęli się zbierać.Moi rodzice mają jutro lot o 14 więc muszą się wyspać i spakować.My do domu dotarliśmy o 22 od razu poszłam umyć Mike'a,nakarmić i położyć spać.

wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 19

***3 miesiące później ***

Perspektywa Marty :

Na razie jakoś udaje mi się ukrywać przed Zayn'em ciąże, nie jest łatwo.Dziewczyny pomagają mi ją mogą tak samo jak Daniell. Liam dzwoni w każdej wolnej chwili i dopytuje jak tam jego dzidziuś.Aga i cała reszta truje mi głowę tym bym mu powiedziała.Na razie siedzę w domu i odpoczywam bo nie za dobrze się czuje mam częste zawroty głowy a ostatnio nawet zemdlałam dlatego jutro jestem umówiona do lekarza. Trochę się zaczynam bać.
-Hej już jestem. Jak się czujecie? -zapytała Aga
-Średnio.
-Mam nadzieję, że to nic poważnego.-powiedział i usiadła koło mnie
-Co kupiłaś?
-Owoce jakieś warzywa i kilka ciekawych rzeczy.
-A dziewczyny gdzie zgubiłaś?
-Pojechały do sklepu dziecinnego po kilka rzeczy więc mnie przywiozły do domu a one pojechały.
-Ooo a wiesz kiedy chłopacy wracają z trasy?
-Za 2 tygodnie bodaj, że a co?
-Bo muszę jeszcze jechać i kupić jedną rzecz.
-Mogę wiedzieć jaką?
-Oj zobaczysz. -powiedziałam a Agata poszła robić obiad.
-Pomogę ci.
-Co jedynie możesz to posiedzieć ze mną w kuchni i mi potowarzyszyć.
-Jakoś Daniell może mimo, że jest w wyższej ciąży.
-A ty jak małe dziecko któremu rodzice na coś nie pozwolili.Ona nie mdleje tak jak ty.Właśnie kiedy idziesz do lekarza?
-Jutro na 14 mam.

-Oky to idę z Tobą.
-Dobrze a teraz wybacz ale pójdę się położyć.
-Obudzę cię na obiad.-powiedziała a ja poszłam na górę.Byłam tak zmęczona ,że zaraz usnęłam.
Perspektywa Patrycji:

Właśnie łazimy po sklepie z Daniell i wybieramy ciuszki dla maluszka i na prezent od nas dla Martusi. Dzwoniłam wczoraj do Niall'a pytać się jak tam w trasie i wiem iż za niedługo wracają. Jestem ciekawa jak nasza przyszła mam zamierza to rozegrać i powiedzieć o tym Zayn'owi. Teraz jest to temat numer 1 w domu.Powoli się zbieramy bo Dan jest już wykończona tym chodzeniem no nie dziwie się.

***2 tygodnie później***

Dzisiaj przyjeżdżają chłopacy nie mogę się już doczekać.Dzwonili i są już na lotnisku więc za 2 godziny powinni być. Marta już jest ze stresowana i siedzi od rana w pokoju i nie wychodzi z niego.

***2 godziny później***

Właśnie wjechali na podjazd.4 miesiące bez niego to jak wieczność.
-Niallllllll!!!-wybiegłam i rzuciłam się mu w ramiona
-Moje skarby.-powiedział i dał mi soczystego buziaka
-Tęskniłam.
-Ja też.Jak tam Dan i dzidziuś?
-Świetnie gorzej z Martą.
-Co z nią jest.
-O kur** wygadałam.
-O co chodzi?
-Dowiecie się zaraz.

-Marta chodź na dół już przyjechali.-krzyknęłam wchodząc do domu
-Zaraz tylko się ogarnę i wezmę co muszę.

Perspektywa Marty:

Jestem tak zestresowana,że już chyba z 3 razy wymiotowałam.Właśnie schodzę na dół aby się przywitać i powiedzieć im o tym.Boję się reakcji Zayn'a.
-Hej wszystkim.-powiedziałam kiedy zeszłam z ostatniego schodka
-Cześć skarbie jak się czujesz?-powiedział Zayn i podszedł do mnie
-Bywało lepiej.Mogę was wszystkich po prosić do salony bo muszę wam o czymś powiedzieć.

-Dziewczyny o tym wiedzą od dłuższego czasu ale zabroniłam im o tym mówić wam a tym bardziej tobie skarbie.-poczułam jak mi się w głowie kręci.
-Marta usiądź może,będzie lepiej dla was.-powiedział Aga
-Dzięki.Sama nie wiem jak wam to powiedzieć.Misiu może tak dam ci to co mam dla ciebie.









-Co to jest?-zapytał patrząc na buciki i zdjęcie
-Przepraszam Zayn zrujnowałam ci życie i plany na przyszłość.
-Czy ty jesteś w ciąży?-zapytał
-Tak.-powiedziałam przez łzy.
-Naprawdę?
-Tak.-powtórzyłam a on wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcić
-Nie masz za co mnie przepraszać dzięki tobie i naszemu dzidziusiowi jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i to bardziej szczęśliwym niż Liam.-powiedział i spojrzał się na niego-Kocham was i nie wyobrażam sobie życia bez was rozumiesz?
To było jak z bajki.
-Gratulacje.-powiedzieli wszyscy i zrobiliśmy grupowego misia.Jestem w szoku.
-Który to miesiąc?-zapytał Zayn
-Właśnie zaczął się 4.
-Czyli jak wyjeżdżaliśmy to już wiedziałaś.
-Nie ale w wtedy się dowiedziałam bo zrobiłam test.To było jakiś czas po waszym wyjeździe.
-To czemu mi nie powiedziałaś?
-Bałam się twojej reakcji i ,że popsuję ci trasę.
-Rozumiem.
Rozmawialiśmy tak do wieczora,aż poszliśmy spać.

***4 miesiące później***

Perspektywa Liam'a:

Dan na dniach ma rodzić jestem tak podenerwowany,że się w głowie nie mieści. Mały rozwija się dobrze. Daniell tez ma się dobrze. Zayn nie widzi świata po za swoim synkiem.Marta ma czasem już tego dosyć.
-Liam!-usłyszałem głos Dan
-Tak, co się stało.
-Szybo,zaczęło się.
-Ale co? Rodzisz?
-Tak jedziemy do szpitala.
-Już biorę rzeczy i jedziemy.

Kiedy dojechaliśmy na miesjcę od razu zabrali ja na porodówkę ja musiałem założyć fartuch ochronny i mogłem być przy narodzinach mojego Arthura bo tak daliśmy na imię naszemu synkowi.

Poród trwał 4 godziny ale wszystko jest dobrze Moje skarby właśnie śpią a cała gromada już jedzie do nas. Zayn ma w planach kupić dom i tam przeprowadzić się z Martą. Michael ma się urodzić 1 kwietnia.

*** tydzień później***

Właśnie wracamy ze szpitala do domu.Mały jest taki słodki.  

Pokój jest już urządzony wszystko zrobiliśmy z chłopakami. "Malikowie" się już przeprowadzili ale Marta mieszka jeszcze w starym domu bo w tamtym robimy remont pokoiku dla małego i jest dużo kurzu. Co jakiś kilka dni mały daje je popalić w nowy. No ale w końcu to już koniec 8 miesiąca.

Dojechaliśmy do domu a tam mam małą niespodziankę dla moich skarbów. Przyjęcie powitalne. Za 3 miesiące Zayn i Marty wezmą ślub.Byli by już po ale  ze względu na jej stan Mulat nie chciał brać teraz bo tak to by byli jakieś 3 miesiące po ślubie.
-Witajcie w domu.-powiedzieliśmy chórem
-O ludzie nie musieliście.-powiedział Dan
-Daj ja zaniosę małego do pokoju a ty się rozbierz i idź do salonu.-powiedziałem i tak zrobiłem.

Mały spał tej nocy spokojnie. Około 23 poszło stado(chłopacy) dziewczyny trochę wcześniej.

***Miesiąc później ***

Perspektywa Marty:

Coraz częściej Mały daje o sobie znać w nocy nie mogę spać przez to. Chłopaki od miesiąca robią remont u nas w domu na szczęście już kończą. My właśnie siedzimy u Daniell w salonie. Arthur jest taki słodki i trochę podobny do Li. Trzeba powiedzieć,że jest spokojny mało płaczę.
-Zaraz przyjdę.
-A ty gdzie?-zapytała Patka
-Mike musi do toalety.
-Aha. Rozumiemy.
Coraz częściej mam skurczę.Oby to tylko fałszywy alarm.Nie zdążyłam dojść do toalety ale to chyba wody mi odeszły bo poczułam mocny skurcz.
-Aaaaaauuuuuuułłłłłłłłł!-krzyknełam
-Marta ci się dzieję?-zapytała  przerażona Agata
-Wody.
-Co?
-Wody mi odeszły.-powiedziałam z ledwością bo znowu złapał mnie skurcz
-El biegnij po torbę Martusi, Patka dzwoń do Zayn'a ,że syn jego już się śpieszy na świat a my jedziemy do szpitala.-powiedział Aga i powoli poszłyśmy do auta.

30 minut później już byłyśmy na miejscu. Michael pchała się na świat. Za jakiś czas na porodówkę przybiegł Zayn. Po 4 godzinach Mike w końcu się urodził. Pozwolili mojemu skarbowi odciąć pępowinę i po wszystkim dali mi go na ręce a ja podałam go Mulatowi.Był tak szczęśliwy jak nigdy w życiu uśmiech miał od uch do ucha chociaż jak by mógł to byłby większy.Moi rodzice mają po jutrze przylecieć do nas.Po wszystkim przewieźli mnie na sale w której byli już wszyscy. 15 minut później przynieśli mi synka. Zgraja tak siedziała do późna ,aż pielęgniarki ich zaczęły wyganiać.

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 18

***Następny dzień***

Perspektywa Agaty:

Czułam się już lepiej ale nadal to nie było to.Zaszłam na dół gdzie już wszyscy siedzieli.
-Hej skarbie jak się czujesz?-zapytał Louis
-Bywało lepiej ale nie jest źle.
-To dobrze.
-Po śniadaniu spotykamy się w ogrodzie bo musimy wam coś powiedzieć z Liam'em.-powiedziała Dan

***30 minut później***

-Więc tak.Planujemy z Daniell ślub na który wszystkich was zapraszamy odbędzie się on w sierpniu 9.Mamy nadzieję ,że pojawicie się.-oznajmił Liam
-Gratulacje.My na pewno się pojawimy.-powiedziała Marta
-No bez gadania będziemy.Gratulacje.-dodał Zayn
Po wszystkim siedzieliśmy jeszcze w ogrodzie i gadaliśmy o sukniach i innych szczegółach na ślub i przyjęcie.

***Dzień ślubu Liam'a i Daniell***

Od rana jesteśmy z Dan u kosmetyczki.Każda z nas ma już sukienkę wybraną. Chłopaki zajmują się Liam'em.O 15 jest ceremonia w kościele a potem jedziemy do pałacyku w którym odbywa się przyjęcie.

***kościół***

Za chwile się wszystko zacznie. Dan ma piękną suknię.Chociaż Li też nieźle wygląda w garniturze.Świadkami są Emila i Harry.

Kiedy Li stał przy ołtarzu i czekał na swoja przyszłą żonę zakręciła mi się łezka w oku i przypomniał mi się ślub moich rodziców.Oni już niedługo też zostaną bo Daniell jest w 5 tygodniu ciąży.Kiedy nam to powiedział Dady był w szoku ale za razem tak szczęśliwy jak nigdy.

***po mszy***

Przez całą mszę miałam łzy w oczach wyglądali razem tak pięknie pasują do siebie bardzo.Właśnie składają życzenia im ich rodzice.My już złożyliśmy i jedziemy do pałacyku w którym tak jak wcześniej wspominałam odbędzie się przyjęcie.Wiem ,że Zayn coś kombinuje bo tyle powiedział mi Lou. My z dziewczynami postanowiłyśmy ,że jeszcze w tym roku nie idziemy na studia bo chcemy odpocząć a przy okazji pomożemy Dan.

***w pałacu, przyjęcie ***

Właśnie jesteśmy po torcie i szampanie.Impreza zaczyna się rozkręcać.My nie pijemy aby dopilnować naszych chłopców.Para młoda jest już po pierwszym tańcu.Ja zdążyłam już tańczyć ze wszystkimi naszymi dziećmi. Jest cudnie nigdy tak się nie czułam mimo ,że to nie mój ślub.
-Prosimy wszystkich na altanę za 5 minut.-powiedział Zayn.
Wtedy już wiedziałam co jest grane.

Perspektywa Zayna:

Postanowiłem się dzisiaj oświadczyć Martusi.Pytałem się Liam'a czy mogę on nawet mi kazał tak samo jak Daniell. Mój skarb wyglądał dzisiaj bardzo pięknie.
Pierścionek kupiłem 5 dni temu kiedy dziewczyny były na przymiarkach.Pomagał mi wybierać Lou bo szło tam zgłupieć
od ilości tych pierścionków.Jestem tak ze stresowany jak nigdy w życiu. Rozmawiałem o tym z moim tatą i po długich przemyśleniach i słowach  mojej mamy zaakceptował Martę i to w jakiej jest wierze. Dlatego też pojechałem do rodziców.
-Marta mogę cię poprosić do mnie?
-Tak już idę.
Kiedy do mnie doszła postanowiłem czynić powinność.Uklęknąłem i zacząłem:
-Marto czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-powiedziałem i czekałem na jej odpowiedź
-Taak.-powiedziała a ja w tym momencie założyłem jej pierścionek na palec.
W tym momencie rozległy się brawa i gratulacje. Wróciliśmy na sale bo czas na oczepiny.Na początku jak to zawsze bywa panna młoda rzucała welon i złapała moja kochana Martusia.Przyszedł tez czas na nas i krawat złapałem ja.Po całej zabawie pojechaliśmy do hotelu. Byłem tak szczęśliwy ,że nie mogłem się jej oprzeć i doszło do tego czego najmniej się spodziewałem ale to i tak było cudne.

Perspektywa  Marty:

Nie mogę w to uwierzyć ,że Zayn mi się oświadczył.Po wszystkim jeszcze trochę się powygłupialiśmy z moim przyszłym mężem i usnęłam.

***Następny dzień***

Dzisiaj poprawiny i para młoda wylatuję na tydzień miodowy do Hiszpanii bo chłopaki za miesiąc maja trasę aż na 4 miesiące.Szybko się ogarnęłam bo na 11 mieliśmy już być w pałacyku.dzisiaj postanowiłam postawić na wygodę.
Zayn jeszcze spał ale nie ma tak dobrze.

-Wstawaj trzeba jechać. Zbieraj się.
-Muszę?
-Tak i to raz dwa.
-No dobrze.
-Czekam na dole i pospiesz się.

***na oczepinach***

Zabawa jak to zabawa.Towarzysze naszej pannie młodej przy stole bo nie za dobrze się czuje.Chłopaki niedługo jadą a my zostaniemy same w dużym domu ale damy sobie radę.
-Przepraszam cię zaraz przyjdę.
-Dobrze się czujesz.
-Nie za bardzo głowa mnie trochę boli ale dam radę.
-To idź się może połóż co?-powiedział Dan
-Chyba tak zrobię. Jak by ktoś się pytała o mnie to powiedz ,że poszłam się położyć.
-Dobrze powiem a ty już idź.
Poszłam do pokoju i od raz usnęłam przebudziłam się około 17 więc ogarnęłam się i zeszłam na dół.
-Jesteś skarbie.Chodź Daniell z Liam'em już jadą. Trzeba się pożegnać.
-Oky.

-Trzymaj się Marta i jak coś się będzie działo to dzwoń.
-Dobrze, ale na pewno nic takiego się nie wydarzy.
-Uwierz mi wiem lepiej.
-Skarbie chodź już bo spóźnimy się na samolot.

***2 tygodnie później***

Chłopaków już nie ma a ja czyje się coraz gorzej.Latam co jakiś czas do toalety bo zbiera mnie na wymioty.Mam nadzieje,że to zwykłe zatrucie.Dziewczyny pojechały na zakupy a ja postanowiłam zostać w domu i dobrze zrobiła.Czyje się okropnie i leżę w łóżku.

-Jesteśmy już.
-Oky zaraz do was zejdę.
-Czekamy.
Powoli jakoś wygramoliłam się z łóżka i zeszłam do dziewczyn po drodze zahaczając o łazienkę.
-Jak ty wyglądasz.Dorze się czujesz?-zapytała Aga jak tylko zeszłam na dół
-Nie za bardzo od średnio 2 tygodni.
-Byłaś u lekarza?-zapytała Emila
-Nie może to jakieś przeziębienie lub zatrucie.-powiedziałam
-Marta a może powinnaś zrobić test ciążowy co?-dodała Dan
-Dziewczyny a który dzisiaj jest?
-23 a co?
-Zaczekajcie chwilę.
-No co jest?-zaczęły dopytywać
-Okres mi się spóźnia.Chyba muszę zrobić ten test.
-Mam tu jeden więcej,zaraz ci przyniosę.-powiedział Dan i poszła
Mam nadzieje,że to tylko przypadek.
-Proszę idź zrób my czekamy.
-No dobrze.-jestem tak ze stresowana jak nigdy.
Muszę teraz czekać 2 minuty.

-I co?-zapytała Patrycja
-Nie to nie może być prawda.Zrujnowałam Zayn'owi życie.
-Jesteś w ciąży?-zapytała Aga
-Tak jestem.-powiedziałam i się rozpłakałam
-Teraz musisz iść do lekarza i sprawdzić który to tydzień.-dodała Emi

Perspektywa Daniell:

Jestem w szoku ,że Martusia w ciąży. Jestem z drugiej strony szczęśliwa. Jutro już jej umówiłam wizytę u ginekologa na 13 i jadę z nią.
-Kiedy powiesz mu o tym?-zapytałam
-Nie będę psuła mi trasy teraz.
-Ale to masz aż 4 miesiące.
-Jak przyjedzie to mu powiem a i tak wiem,że planuje już ślub bo Harry mi zdradził.
-Tylko,że to będzie już widać moja droga.
-Wiem i liczę się z tym.Wybacz ale idę się położyć.
-Dobrze.

Dziewczyny trzeba jakoś powiedzieć Zayn'owi bo Marta nie chce.
-No tak ale trzeba też uszanować jej wolę.-powiedział Emila
-Ale chce mu powiedzieć dopiero jak on wróci z trasy rozumiecie to.
-No tak ale jest już dorosła i to jej wola.-dodał Pataka
-Też fakt.
Nie wiem jak ona tak może przecież to jest tez dziecko Zayn'a i ma prawo o tym wiedzieć.Nie spodziewałam bym się tego po niej tego i mogę jej to zagwarantować ,że by skakał z radości.No trudno jej wola.

Perspektywa Zayn'a:

Kiedy wyjeżdżałem Marta nie wyglądała dobrze. My dzisiaj już mamy pierwszy koncert. Liam jest tak szczęśliwy,że zaraża nią wszytkich w okół.No ale kto by się nie cieszył z wiadomości ,że zostanie tatą.Chociaż ja bym bardziej się cieszył niż on.Martę nosiłbym na rękach cały czas.Moja radość zmieniłaby pory roku i wszytko na tym świcie.Mam nadzieję,że tak będzie.Dzwoniłem do Martusi ale ona nie odbiera.Miejmy nadzieję,że nic się nie stało.Kocham ją i zrobię wszystko aby była szczęśliwa.  

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 17

***4 miesiące później***

Perspektywa Emilii:

Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Dziewczyny przygotowują się do matury. Chłopaki teraz siedzą w Londynie i mają nagrania i różne wywiady. Po miedzy Martą a tata Zayna nadal nie ma dobrych relacji. Przed naszym wyjazdem powiedział jej,że jeśli chce wyjść za mąż za jego syna to pozwoli ale tylko w jego wierze. Nawet chciała przejść na jego wiarę ale ma zabronione od Zayna. Ja siedzę sama i nie wiem co ze sobą zrobić. Nadal czasami są na nas hejty ale już to olewamy.Postanowiłam przejrzeć internety.Kiedy weszłam na tt i zobaczyłam zdjęcie Mulata z jakąś dziewczyna i to nie wyglądało jak zdjęcie z fanką.Postanowiłam szybko zadzwonić i wysłać to zdjęcie Marcie.

-Marta widziałaś to zdjęcie które ci wysłałam?-zapytałam
-Tak widziałam ja zanim mi wysłałaś ale wielkie dzięki.
-Dzwoniłaś do niego już?
-Tak ,ale nie odbiera.
-A do pozostałych chłopaków próbowałaś?
-Nie.Wole od razu do niego zadzwonić.
-Mówiłaś reszcie?

-Wszystkie już o tym wiedzą. Aga dzwoniła do Lou i jak się o tym dowiedział to tak się wściekł i od razu się rozłączył. Mam nadzieje,że nic poważnego mu nie zrobi.
-Liam zapanuje nad sytuacją (mam nadzieję).
-Emila?

-Tak?
-Możemy się spotkać i porozmawiać, za 30 minut u mnie?
-Tak oczywiście, niedługo będę.
-Dziękuje Ci.
-Nie ma za co.

***30 minut później***

Właśnie idę do niej. Przez telefon było słychać,że jest załamana tym wszystkim. Po drodze jeszcze kupiłam gazetę w której już pisali o tym. Nie mogę w to uwierzy.


Zapukałam i otworzyła mi cała zapłakana Marta.
-Spokojnie.-powiedziałam
-Oni się całowali rozumiesz to?-wykrzyczała przez łzy
-Tak wiem widziałam zdjęcia, piszą już o tym.-odpowiedziałam i weszłyśmy do jej pokoju w którym już były Patka z Agatą.
-Hej.
-Cześć dziewczyny.
-Co z tym robimy? Nie odbiera od żadnej z nas.-powiedziała Patka
-A chłopaki coś wiedzą o tym, gadali z nim czy coś w ogóle zrobili lub zrobią?-dopytywałam
-Gadałam z Lou o tym i powiedział,że jak zjawi się on w domu to mu take lanie sprawią,że się nie pozbiera. Jak Liam o tym się dowiedział to tak się wściekł,że od razu chciał po niego jechać ale go chłopaki zatrzymali.-dodała Marta
-W ogóle wiadomo gdzie on teraz jest?-zapytałam
-Podobno u rodziców, ale czy to prawda tego nie wiemy.-odparła Martusia
-Marta ogarniaj się i idziemy na coś słodkiego. Nie chce słyszeć odmowy.

***40 minut później***

Poszłyśmy do kawiarni. Po drodze dzwonili chłopaki i powiedzieli,że Zayn wrócił do domu i się nim zajmą już a my mamy się nie przejmować i powiedzieć Marcie ,że wszystko wróci do normy.

Perspektywa Marty:

Nadal nie mogę w to uwierzyć ,że robił mi coś takiego. Kiedy wróciła do domu nie mogłam się powstrzymać i weszłam na kompa a tam już na każdej stronie plotkarskiej o tym pisała. Jestem kompletnie załamana. Kiedy tak przeglądałam te strony zadzwonił mi telefon i spojrzałam na wyświetlacz, był to Zayn. Nie miałam siły teraz o tym z nim gadać więc rozłączyłam go potem jeszcze dzwonił kilka razy. Byłam tak zmęczona,że szybko usnęłam.

***Następny dzień***

Wstałam i nie czułam się zbyt dobrze. Zeszłam na dół na śniadanie a tam już siedziała cała moja rodzinka.
-Hej skarbie, dobrze się czujesz?-zapytała mama
-Nie za bardzo.
-Może lepiej zostań w domu dzisiaj co?-powiedział tata
-Jeśli mogę to chętnie bo nie dam rady dzisiaj iść do szkoły.
-Połóż się a ja zaraz przyniosę ci śniadanie.-powiedziała mama
-Dziękuje.
Cały dzień przesiedziałam w łóżku i ryczałam bo pojawiały się nowe plotki i zdjęcia. Nie mam już siły do tego. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków i z nimi o tym pogadać.
-Hej Liam, możesz gadać?
-Tak z tobą zawsze co jest, jak się czujesz?
-Miło,że pytasz, do du*y. Możesz mi powiedzieć co było po między ta dziewczyną a Zayn'em?
-Tak mogę.To jest podobno jego koleżanka z dzieciństwa i spotkali się po wielu latach i podobno te wszystkie zdjęcia na których się z nią całuje i przytula to tak po przyjacielsku.
-Bo ja w to uwierzę. Coś jeszcze wam mówił.
-Tak.
-A co? Jak mogę wiedzieć?
-Oczywiście bo to dotyczy ciebie. Powiedział,że jeśli mu nie wybaczysz to on zrobi wszystko abyś mu uwierzyła,że kocha cie najbardziej na świecie. Niall z Louis'em chcieli go nawet już bić ale na szczęście ich powstrzymałem z Harrym.
-Możesz mu przekazać aby do mnie zadzwonił bo muszę z nim porozmawiać, ale nie mów mu ,że dzwoniłam.Powiedz coś,żeby do mnie spróbował znowu zadzwonić bo może teraz odbiorę.
-Oky. Trzymaj się jak coś to dzwoń.

Perspektywa Zayna:

Głupi byłem,że dałem się podpuścić tej Perrie. Nie mogę sobie wybaczyć tego. Chłopaki chcieli mnie za to zabić.Wytłumaczyłem im wszystko i trochę się uspokoili. Dzwoniłem do Marty kilka razy ale nie odbierała. Gadałem do późna z Liam'em i powiedział abym dała jej trochę czasu.

-Zayn.-usłyszałem Liama
-Tak?
-Spróbuj zadzwonić teraz do Marty może już odbierze.
-Myslisz?
-Ja to wiem. Spróbuj.

-Marta?
-Tak.
-Możemy porozmawiać?
-Możemy a nawet musimy.Powiedz mi kim jest ta dziewczyna na zdjęciach  razem z tobą?
-To jest moja koleżanka z dzieciństwa.Spotkałem ja jak byłem u rodziców i kilka razy poszliśmy na spacer i tym podobne rzeczy ale do niczego nie doszło.
-Dla mnie to nie wyglądało jak przyjacielski uścisk czy pocałunek . Mam nadzieję.Proszę cię abyśmy zrobili jakiś czas przerwy i nie dzwoń do mnie ani nie pisz tak będzie lepiej ja muszę sobie to poukładać. Musze kończyć. Cześć
-Pa. Kocham cię pamiętaj o tym.-zdążyłem tylko powiedzieć bo już się rozłączyła
Nie mogę się z tym pogodzić,że tak to się zakończyło. Zszedłem na dół a w salonie siedzieli chłopacy i grali na play'u w fife więc postanowiłem się do nich dołączyć.
-Mogę z wami zagrać?-zapytałem
-Sorry ale my nie gramy z kimś kto zdradza swoja dziewczynę.-powiedział Lou
-Ale ja jej nie zdradziłem.
-Ta a kto się całował i obściskiwał z tą dziewczyną bo chyba nie ja.-dodał Niall
-Oky rozumiem. Jak byście nie mogli powiedzieć od razu ,że nie mogę. Cześć idę się przejść.-odpowiedziałem i tak zrobiłem.W paku spotkałem kilka fanek więc porobiliśmy sobie zdjęcia i dałem autografy.

***miesiąc później***

Perspektywa Patrycji:

Dzisiaj matury. Mamy stresa , Marta nadal nie rozmawia z Zayn'em. Chłopaki trzymają za nas kciuki. Dzisiaj już ustne.Koszmar.

***4 godziny później***

Teraz czekać tylko na wyniki.Właśnie idziemy do kawiarni na kawę aby to wszystko odreagować kiedy zadzwonił mój telefon.Dzwonił Niall.
-Tak skarbie?
-Hej kocie gdzie się teraz podziewacie?
-Idziemy na kawę a co?
-A gdzie dokładnie?
-Do Castelarii. Dlaczego tak wypytujesz?
-Mamy dla was małą niespodziankę dlatego.
-Oky nie pytam więcej. Kończę już. Pa
-Pa skarbie.
Kiedy doszłyśmy na miejsce zamówiłyśmy po kawie i ciastku.Rozmawiałyśmy tak z godzinę kiedy ktoś zasłonił mi oczy trochę się wystraszyłam więc od razy uderzyłam tego kogoś w twarz i wtedy usłyszałam.
-A to za co niby?
-Niall?!-i wtedy odsłonił mi oczy i zobaczyłam resztę chłopaków w tym Zayna. Kiedy Marta go zobaczyła od razu wstała od stołu, przeprosiła i szła na przystanek wtedy Zayn ją zatrzymał. Potem widziałam tylko jak się do niego przytuliła było widać,że za nim tęskniła.Zapłaciliśmy i poszliśmy na spacer.Chłopaki pytali się jak tam nam poszło z maturą o plany na przyszłość itp.

Perspektywa Marty:

Szczerze to tęskniłam za nim bardzo ale chciałam sprawdzić jak zareaguje.Po tym czasie jaki miałam na przemyślenie jestem w stanie mu wybaczyć.Tylko,że teraz jeśli coś nabroi to koniec wtedy z nami.
-Marta chce cię przeprosić za to co się stał i wiem ,że możesz mi tego nie wybaczyć ale zależy mi na tobie.
-Dam ci szanse ale to jest TYLKO jedna jak ją zmarnujesz to koniec  z nami rozumiesz?
-Tak i nie zmarnuje jej obiecuje.-powiedział i mnie mocno przytulił.Brakowało mi tego. Poszliśmy do mnie bo chcieliśmy być sami a moich rodziców nie było w domu. Reszta gdzieś poszła.Kiedy weszliśmy do domu nie mogłam się oprzeć jego ustom. Szybko trafiliśmy do

mojego pokoju.Nawet nie wiem kiedy a leżeliśmy już na łóżku. Nie mogliśmy się powstrzymać i doszło do tego czego najbardziej się bałam.

-Zayn a co jeśli...?-nie mogłam dokończyć bo mi przerwał
-Nie bój się damy sobie radę już ja oto zadbam.-powiedział i mnie pocałował-Kocham cię skarbie.







Perspektywa Agaty:

Każdy z nas poszedł ze swoja połówką. Louis zabrał mnie na mały spacer.Tęskniłam za nim bardzo.
-Skarbie co teraz będziesz robić?
-Cieszyć się tobą a co mogę innego robić?

-Chodzi mi o szkołę?
-Pójdę na studnia tak jak reszta dziewczyn a co?
-Na jakie?
-Na humanistykę i pedagogikę.
-I znowu mam być bez ciebie.
-Wytrzymasz a po za tym jak coś to mogę do was częściej przyjeżdżać.
-Ale ja chciałem cię wziąć już do Londynu.
-Spokojnie teraz już mam wolne.Czekam na wyniki i WAKACJE. Na pewno przylecę do was z dziewczynami nawet już bilety mamy zarezerwowane na lot.
-A kiedy dokładnie?
-Nie powiem bo to niespodzianka ale na pewno macie wtedy wolne bo mam potwierdzenie.
-Kocham cię za to.
-Ja ciebie też.
Szliśmy akurat do mnie kiedy spotkaliśmy kilka fanek.Byłam dosyć zdziwiona bo poprosiły mnie o autograf i zdjęcia z Louisem.To był szok.Moi rodzice bardzo się ucieszyli z wizyty Lou najbardziej  moja mama.
-Wchodźcie dzieci właśnie robię obiad i nie chce słyszeć odmowy.
-Dobrze mamo to jak będzie to nas zawołaj a my idziemy do mnie.
-Dobrze skarbie.Tylko grzecznie tam proszę.
-Mamo!!!
-No co za młoda jestem na babcie.
-Proszę cię.
Na szczęście nie było głupiego kontrolowania jak to moja mama potrafi.Po obiedzie musiał już wracać do chłopaków bo za 2 godziny maja lot do Londynu więc pojechałam z nim.Pożegnałyśmy się z nimi i poszłyśmy wszystkie do Patki.Tam Martusia nam opowiedziała co zaszło między nią a Mulatem,byłyśmy w szoku. Nie może w to uwierzyć.

***miesiąc później***

Dzisiaj pojawiły się wyniki.Poszło nam na prawdę dobrze jutro lecimy do Londynu na 5 miesięczne wakacje. Już powiedzieliśmy im na ile i kiedy przylatujemy.

***dzień lotu***

Już jesteśmy na lotnisku ale nie w Polsce tylko w Londynie i czekamy na chłopców.

***5 minut później***

Już jedziemy do domu.Jesteśmy tak zmęczone,że chyba od razu padniemy. Wiem tyle ,że czekają już na nas Dan z El i Liam'em bo reszta po nas wyjechała.Przez całą drogę spałam ostatnio nie za dobrze się czuję. Chyba mnie coś rozkłada.Właśnie dojechaliśmy na miejsce my idziemy do domu a nasze duże dzieci noszą nasze bagaże.
-Witajcie w domu.-powiedział El
-Hej. Co tam słychać?
-Wszystko po staremu rozbierajcie się i chodźcie jeść kolacja gotowa.
-Miło z wasze j strony.
Zjedliśmy kolacje a ja poszłam szybko do siebie byłam tak padnięta po locie jak nigdy ale wcześnie jeszcze przytuliłam się do toalety.Szybko usnęłam. 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 16

***24 grudnia, urodziny Louisa***

Perspektywa Harr'ego:

Miałem za zadanie dopilnować by Lou nie schodził na dół do póki dziewczyny mu nie pozwolą. Szykują tort i prezenty.

***15 minut później***

-Stary puść mnie na dół.-powiedział zaspanym głosem Lou
-Nie mogę stary choć bym nawet chciał.
-Co ty znowu odwalasz Harry?
-Nie ja tylko reszta.

-Możecie już zejść.-krzyknął ktoś z dołu

-Już schodzimy.-powiedziałem

-Wszystkiego Najlepszego Louis.-krzyknęliśmy razem potem zaśpiewaliśmy "Happy Birthday" i daliśmy prezenty itd.

-Wielkie dzięki wszystkim za to.-powiedział i w tym czasie zadzwonił dzwonek.
-To pewnie któraś z naszych rodzinek pójdę otworzyć.-i tak zrobiłem
-Hey mamo , cześć Rob. Wchodźcie a gdzie Gemma?
-Zaraz przyjdzie.-powiedziała mama
-Dzień dobry.-przywitały się dziewczyny.
-Mamo poznaj to jest Emila o której ci mówiłem tyle.
-Dzień dobry miło mi panią poznać.-powiedział nieśmiało
-Dzień dobry, mów mi po imieniu po prostu Anne.

-Brat nie ładnie tak beze mnie.-usłyszałem Gem
-To moja siostrę...
-Gemma jestem.
-Emila.

***godzina później***
Przyjechali już rodzice NIalla i Louisa oraz Liama. Teraz czekamy tylko na rodzinę Zayna. Marta się trochę denerwuje tym ale to normalne. W końcu zadzwonił dzwonek więc poszedłem otworzyć.
-Dzień dobry, wchodźcie czekamy. 

-Dzień dobry Harry. 
-Zaynnnnn!-krzyknęły jago siostry jak go zobaczyły. 
-Hej dziewczyny, co tam?-zapytał
-A dobrze, a gdzie masz to swoją dziewczynę?-zapytała(...)
-Marta skarbie choć.-zawołał ją 
-Dzień dobry.-przywitała się 

Perspektywa Marty:

Kiedy zobaczyłam jego rodziców trochę się bałam jak zareagują na mnie.
-Mamo, Tato to jest właśnie Marta o której wam opowiadałem.-powiedział i złapał mnie za 
-Miło mi państwa poznać. 
-Nam również, nowego członka naszej rodziny. -powiedziała jego mama, natomiast tata stał i nic nie mówił trochę się bałam ,że mnie nie zaakceptuje i miałam racje.
-Zayn synu choć na chwilę musimy porozmawiać. 

Perspektywa Zayna:

Wiedziałem już po tomie mojego taty, że nie jest dobrze.
-Tak tato o co chodzi? 
-O twoją dziewczynę. 
-A możesz mówić jaśniej? 
-O nią i jej religie, bo na pewno nie jest muzułmanką? A nie sądzę, że przejdzie na naszą religię. 
-Tato proszę cię nie zaczynaj znowu.
-Sam do tego doprowadzasz. Zam takie osoby będzie chciała żebyś przeszedł na jej wyznanie a ja na to nie pozwolę bo wychowaliśmy cię w tej religii i w niej zostaniesz ona może na nią.
-Ja z tobą o tym rozmawiać z tobą po raz kolejny. Ja wracam do reszty wybacz. 

-Zayn co się stało?-zapytała Martusia 
-Nic. 
-Widzę, że coś cię gnębi.
-Wybacz muszę się przejść. Wrócę na kolacje.
-Zayn co się dzieje.-powiedziała a ja zamknąłem już drzwi.Musiałem to wszystko poukładać sobie.Nie chce aby Marta musiała przechodzić na moją religie tylko po to aby mój ojciec ją zaakceptował. Musze mu inaczej udowodnić, że Marta jest inna. Tylko jak to zrobić .Spacerując napotkałem kilka fanek więc dałem autografy zrobiliśmy kilka zdjęć. Robiło się już późno więc wracałem do domu bo trzeba było się jeszcze wyszykować. Wchodząc do domu czuć było niezbyt fajną atmosferę.
-Gdzie jest Marta?-zapytałem Emilii 
-Na górze i z tego co wiem to siedzą u niej dziewczyny i nie wiem czy cię wpuszczą. 
-A dlaczego ?
-Ujmę to tak: płacze z twojego powodu.
-Ojciec.
-Co? 
-Nie ważne już, dzięki za informacje. 

Perspektywa Marty:

Kiedy Zayn wyszedł mi do oczu napłynęły łzy więc szybko pobiegłam do siebie i padłam na łóżko i zaczęłam ryczeć. Wtedy do pokoju wparowała Aga z Dan i El. 
-Skarbie co się stało ?-usłyszałam Dan 
-Zayn... Zayn nie chciał mi powiedzieć co się stało tylko wyszedł z domu trzaskając drzwiami. 
-Tylko, że ją wiem dlaczego.-usłyszałam Agatę i podniosłam się z łóżka od razu. 
-Dlaczego?
-Jego tata cię nie akceptuje a raczej tego jakiej jesteś religii. Pokłócili się o to a no był zły ,że on nie akceptuje cię i, że nie chce się przekonać iż jesteś inna. Myślę iż musiał to sobie poukładać w głowie i ochłonąć po tym. 
-Tak jak myślałam i się nie przeliczyłam.Zawsze ktoś mnie nie zaakceptuje. 
-Jego tata już taki jest ale jak cię lepiej pozna to zmieni zdanie co do ciebie.-dodała El. Gadałyśmy tak jakiś czas kiedy do pokoju przyszedł Zayn. Wtedy dziewczyny wyszły. 
-Przepraszam cię za to co się stało na dole ale musiałem ochłonąć. -powiedział 
-Wiem już wszystko.Dziewczyny mi powiedziały. Zrobię wszystko aby twój tata mnie zaakceptował.
-Na jedną rzecz ci nie pozwolę.
-Jaką ?
-Obiecaj mi, że nawet przez myśl ci nie przejdzie zmienić religie.
-Na ale...
-Żadnego ale obiecaj mi to. 
-No dobrze.-powiedziałam z zrezygnowaniem.Potem jeszcze rozmawialiśmy aż w końcu musiałam się wyszykować. 

***Kolacja Wigilijna***

Perspektywa Louisa:

Od pewnego czasu można było wyczuć nie przyjemną atmosferę. Marta nie miała humoru a dziewczyny cały czas jr pocieszają.Po kolacji rozdaliśmy prezenty. Daniel dostała biżuterie, kosmetyki i kilka innych rzeczy.Eleonor też coś w podobie tak jak reszta dziewczyn.My natomiast od nich dostaliśmy po smoczku, butelce do mleka i śliniaczku i jakieś drobiazgi.
-Mamy nadzieję iż prezenty pasują. Dostaliście je dlatego, że się tak zachowujecie jest to adekwatne do wieku..dodała Patrycja 
-Dzięki wielkie ale nie musiałyście.-odpowiedziała Harry i założył śliniaczek i włożył smoczek do buzi. 
-A jednak musiałyśmy.-powiedział Emila.
Po wszystkim poszliśmy na pasterkę ale bez Marty bo się źle czuła a Zayn i jego rodzina to wiadomo.Po powrocie od razu poszliśmy spać.

***Sylwester***

Perspektywa Emili:

Od rana przygotowania. Będziemy w skromnym gronie bo tylko: chłopaki ,nasza 6 plus siostra Harr'ego i siostra Zayna Donyia. Nasze kochane dzieci pojechały załatwić alkohol i coś do picia a my jesteśmy odpowiedzialne za jedzenie.

-Jesteśmy już. Gdzie mamy to wszystko postawić?-zapytała Harry
-Do kuchni z tym.-krzyknęłam i tak zrobili.

Po wszystkim poszłyśmy się wyszykować na wieczór.Marta nadal nie jest w dobrym humorze cały czas myśli jak zdobyć zaufanie taty Zayna. Każda z nas miła na sobie sukienkę.Kiedy zeszłyśmy na dół to chłopakom opadły szczęki.Bawiliśmy się genialnie, poznałyśmy się lepiej z siostrami chłopaków okazało się ,że mamy dużo wspólnych tematów. O północy wypiliśmy szampana i poszliśmy oglądać fajerwerki. Było cudownie. Nigdy tego nie zapomnę. Po powrocie do domu zagraliśmy w butelkę.

-To kto zaczyna?-zapytałam
-Ja zaczynam.-wyrwał się Hazzuś
-To dajesz.-Zakręcił i wypadło na Liama
-Prawda czy wyzwanie?-zapytał
-Prawda.Tylko nie przeginaj.
-Ej no nie ma tak a już miałem pytanie.
-NO dobra ale jedno takie a potem już nie ma.
-Jak tam układa ci się z Daniel w tych sprawach?
-Wiedziałem. Bardzo dobrze dla twojej wiadomości.
-Kręć.-i wypadło na Patrycje
-Wyzwanie czy pytanie?-zapytał
-Pytanie, niech będzie.
-Czy po między tobą a Niall'em już do czegoś doszło?
-Nie!!!- odpowiedział za nią mój "kochany" kuzyn
-Ale to Patka miała odpowiedzieć nie ty.
-Nie nic nie było (jeszcze).-odpowiedziała-zakręciła i wypadło Hrr'ego
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Zrób malinkę Emi.-trochę się przeraziłam no ale trudno już
Graliśmy tak do 4 nad ranem aż w końcu poszliśmy spać.

Sorry,że nie opisałam całej gry ale nie miałam pomysłu na pytania i wyzwania.

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 15

***1 Września rozpoczęcie roku szkolnego ***

Narracja trzecioosobowa:

Kiedy weszły do szkoły wszystkie oczy skierowane były na nie. Były w centrum uwagi. Gdy doszły do sali gimnastycznej spotkały się z dwoma przyjaciółkami-Zuzą i Natalią. Porozmawiały chwilę i weszły na salę a po apelu udały się do swoich klas. Niestety Marta z Patrycją są razem w innej klasie Agata jest z Zuzką i Natką. Natomiast Emila jest rok młodsza. Po wszystkim szybko wyszły ze szkoły by nie słuchać jak o nich gadają.

Perspektywa Zuzy:

Kiedy czekałyśmy na dziewczyny co jakiś czas ktoś podchodził i dopytywał czy to prawda, że Aga, Marta, Patka i Emila są z którymś z 1D. Nas to już denerwowało a co dopiero dziewczyny mają o tym powiedzieć.Nawet nasz wychowawca się o to pytał. Koszmar.
***Następny dzień***
Jak to rano bywa każdy jest jeszcze zaspany ale Agata wyglądała jak trupy.
-Co ci jest?
-Nic.
-Przecież widzę jak wyglądasz. Ile spałaś?
-Usnęłam o 3.
-A o 6 wstałaś tak?
-O 7 i proszę cię nie rób mi wykładów na temat tego, że powinnam wcześniej pójść spać bo położyłam się o 22.Jak coś jeszcze masz do powiedzenia to szybko bo chce się przebrac na wf.
-Nie nic. Chodźmy.
Na wf jakoś ćwiczyła ale ledwo aż w pewnym momencie... zemdlała. Nauczycielka od razu kazała mi pobiec po pielęgniarke. Po wszystkim przyznała się, że w domu nie zjadła śniadania itp.

***3 miesiące później, grudzień***

Perspektywa Agaty:

Zima, zima i jeszcze raz zima. Święta zapasem koniec semestru itd. Niestety w tym roku ciocia z wujkiem nie przylatują. No trudno ale rozmawiałam z Niall'em, że są w trasie i nie wiedzą czy zdążą na święta wrócić. Chcieli abyśmy na sylwestra do nich przyleciały ale nie opłaca się. Ja siedze akurat na sali treningowej i czekam na moją grupę bo się przebiera.

-Dobra dziewczyny to na początek mała rozgrzewka. Na przekątną i zaczynamy. -podeszłam do wierzy by włączyć muzykę.Jest to piosenka Andre Black Willamsa- When You Come Home.
-Proszę pani to od czego zaczynamy? -zapytała jedna z moich uczennic
-Na początek arabesca i szase.

-Na koniec rozgrzewki gwiazdy i przechodzimy do układu.-w tym momencie usłyszałam "Story of my life" czyli mój dzwonek.-Dziewczynki zaczekajcie tylko odbiorę telefon.

-Tak słucham?
-No hej skarbie dzwonie ci powiedzieć, że ładnie tańczysz i masz świetną grupę.-usłyszałam w słuchawce głos Louisa
-Co ty kombinujesz i z kąt to wierz?
-Obróć się to zobaczysz. -i tak zrobiłam i zobaczyłam go we własnej osobie od razu pobiegłam do niego a dziewczynki zaczęły piszczeć jal go zobaczyły.
-Co ty tutaj robisz? Gdzie masz reszte?
-Wracaliśmy do Londynu i przyjechaliśmy do was. A reszta jest u swoich. Liam zaraz tu przyjdzie.
-Wy to macie pomysły a teraz choć bo muszę dokończyć zajęcia.Dziewczyny dokończyć rozgrzewkę i ustawiać się do układu raz dwa.
-Zaczekaj Liam dzwoni. Co jest stary?Zaraz po ciebie wyjdę oky czekaj tam.-powiedział i poszedł po niego.
-Oky więc ustawcie się a ja już puszczam muzykę-tym razem była to piosenka do której sama tańczyłam kilka lat temu. W tym momencie na sale weszli Lou i Liam a dziewczyny zaczęły jeszcze głośniej piszczeć. -Spokojnie jak ładnie zatańczycie to po prosęe ich aby coś dla nas zaśpiewali. Oky?
-Dobrze!!!-odpowiedziały a raczej krzyknęły równo.Po zatańczeniu tak jak obiecałam chłopaki zaśpiewali i jeszcze dali autografy dziewczyną.

-To co skarbie wracamy? -zapytał Lou
-No tak. A jak tam święta spędzacie?
-W Londynie SPĘDZAMY. -odpowiedział Liam
-Jak to?
-No normalnie w tym roku święta są u nas.-dodał Lou

Perspektywa Marty:

Musze wkuwać do popraw niestety. Ślęcząc tak usłyszałam dzwonek do drzwi ale mama powiedziała, że otworzy. Po jakimś czasie ktoś zapukał do mnie do pokoju myślałam,że to tata albo siostra.
-Proszę. -powiedziałam i drzwi się otworzyły.Chwile później ktoś zakrył mi oczy więc ja odruchowo za nie złapałam ale wcześniej poczułam perfumy Zayna. Trochę się zdziwiłam ale to był na prawdę on. Od razu go przytuliłam.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem do ciebie bo się stęskniłem. Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Święta spędzacie w Londynie u nas.
-Ale przecież...-nie dane było mi dokończyć
-Tak wiem, że nie obchodzę tych samych świąt co ty ale mogę na nich być.
-Kocham Cię Zayn.
-Ale ja ciebie mocniej.-rozmawialiśmy tak jakiś czas aż w końcu pojechaliśmy do Agaty przywitać się z resztą.Gdy dojechaliśmy na miejsce i przywitałam się ze wszystkimi nie mogłam w to uwierzyć. Chłopaki powiedzieli, że 20 mamy lot do Londynu na święta i do to jeszcze jakimś najlepszy samolotem. Szok ale zaskoczenie było wielkie jak powiedzieli ze będziemy lecieć z nimi bo oni zatrzymali się na ten czas w hotelu. Więc z dziewczynami wpadłyśmy na pomysł aby zatrzymali się u każdej z nas po jednym a u Guci zostanie jeszcze Liam. Na szczęście się zgodzili i zaraz zadzwonili do Poula aby ich wymeldował z hotelu i ich rzeczy przywiuzł pod wskazany adres.

***Dzień lotu***

Perspektywa Harr'ego:

Znowu spędze trochę czasu z moją kochaną Emi. Właśnie jedziemy po dziewczyny a ich rodzice dojadą później.Za 2 godziny lot.

***w samolocie***

-Dziewczyny co robimy? -zapytał Louis
-Ja tam słucham muzyki i czytam więc zajęcie mam.-odpowiedziała Agata
-Skarbie no nie możesz z nami pogadać? -dopytywał
-O czym chcesz gadać? O tym, że przez cały rok miałam przesrane w szkole z Twojego powodu? -odpowiedziała a reakcja Lou była naprawdę dobra
-Że co proszę i mi nic o rym nie powiedziałaś?
-Nie chciałam ci psuć trasy.
-Musimy porozmawiać. Chodź.

-Co się stało wy wiecie nie?-zapytałem dziewczyn
-Wiemy i miałyśmy podobnie ale nam nie grozili, że nas zabiją. -powiedziała Emila
-Pati powiedz więcej to ważne boję się o nią. -poprosił Niall
-Po powrocie kiedy poszłyśmy do szkoły wiedziały ,że będziemy na językach bo miałyśmy wiadomość iż w polskich gazetach już o nas piszą. Na początku nie było tak źle ale jakieś 5 miesięcy po rozpoczęciu roku zaczęła dostawać pogrurzki. Załamała się trochę ale nie bój się Niall nic głupiego sobie nie zrobiła (mam nadzieje).-dodała cicho Patka
-Dobra a wiesz może jakie to groźby?-zapytałem
-Jedna dotyczyła tego, że jak się nie odwali od Lou i nie zerwie z wami kontaktu to po prostu zginie.
-Zaczynam się o nią bać ona nie jest taka mocna już.-dodał Niall. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas póki nie wrócili.

Perspektywa Louisa:

-Jakie to były groźby?Powiedz mi proszę.
-Groźby jak groźby czego mogą dotyczy.-powiedziała
-Powiedz chce wiedzieć to od ciebie a nie się domyślać.
-Wystarczy, że się usunę i będzie dobrze.
-Jeśli dobrze rozumiem dostałaś groźby mówiące o tym ,że jak mnie nie zostawisz to zginiesz?
-Tak. -powiedziała wypuszczając powietrze.
-Skarbie czemu nie powiedziałaś?
-Bałam się i nie chciałam ci psuć trasy.-powiedziała i się rozpłakała
-Dal mnie liczysz się ty. Pamiętaj kocham cię i nic tego nie zmieni.Mam jeszcze małą prośbę.Pokaż mi ręce.
-Po co nic nie ma.
-A po to bo nosisz bandankę i bransoletke a rzadko tak robisz. Skoro nic nie ma to tym bardziej możesz pokazać. -ściągnęła bransoletke i zobaczyłem 2 szramy a pod bandanką miała 4.
-Przepraszam.-powiedziała i się rozpłakała jeszcze bardziej.
-Obiecałeś mi przecież.Aga. -powiedziałem i ją przytuliłem
-Nieee mówww Niallll'ooooowiii.Proszę
-Dobrze ale po powrocie wyrzucasz wszystkie żyletki i ja tego dopilnuje.
-Dziękuję. Obiecuje. -powiedziała i wróciliśmy do zgrai. Ona na prawdę sama nie da rady jeśli jej nikt nie pomoże a jej mama zajmuje się tatą a ona jest sama z tym wszystkim. Gwarantuje, że jak skończy studia zabieram ją do siebie.Nie chce jej stracić.

Perspektywa Nialla:

Byłem w szoku jak Patrycja powiedziała, że im grożono. Mam nadzieję iż Agata sobie nic nie zrobiła. Najwyżej spytam się Lou dla pewności.
-To co robimy bo nudno?-zapytałem
-I tak za godzinę lądujemy więc co ty chcesz robić?-powiedział Zayn
-Opłaca bo to jeszcze godzina.
-Nie opłaca się. -dodał Zayn
-Nie kłóćcie się.-powiedziała Patrycja

***lotnisko***

-I do domu w końcu.
-Ty im lepiej powiedz co zrobiliśmy.-odparł Liam
-Ale niby co.
-A co odwaliłeś przed trasą ,co?
-A, że remont oto ci chodzi?
-Tak oto ciołku.

***23 grudnia ***


Perspektywa Patrycji :

Chłopaki pojechali po choinkę a my z dziewczynami rządzimy w kuchni. Na wieczór mają przyjechać rodziny naszych chłopców(jak to dziwnie brzmi "naszych"). Oczywiście Niall musiał sprawdzić czy to co gotujemy jest dobrze i z samego rana wparował do kuchni myślałam, że go ukatrupię normalnie za to. Ja robię ciasta a dziewczyny inne potrawy i sprzątają dom.

***2 godziny później***

-Jesteśmy już.-krzyknęli wchodząc do domu-Gdzie postawić to drzewo?
-W salonie a gdzie ty chciałeś.-powiedział Aga
-Co macie dobrego do jedzenia?-zapytała Niall i wparował do kuchni
-Wypie*****ć mi z tond i to już. Rano tu byłeś i wystarczy jak chcesz coś jeść to do lodówki a nie mi tu.-krzyknęłam na niego
-Nie denerwuj się tak skarbie.
-Wyjdź bo nie mam dobrego humoru teraz jak nie chcesz czymś zarobić to się z tond usuń i to raz.
-Oj już idę.-powiedział i tak zrobił
-No i tak ma być jego trzyma się krótko.-odparła Agata
Pod wieczór zabraliśmy się za ubieranie choinki. nie obyło się bez głupich wygłupów itp. rzeczy. Kilka bombek zakończyło dzisiaj swój żywot. Choinka jest cudna.


Po wszystkim byłam tak padnięta jak reszta więc poszłam spać a była chyba 3 w nocy albo już nad ranem.sama nie wiem.

Sorry za błędy i wiem ,że rozdział nie jest zbyt ciekawy ale pisałam go od 2 tygodni i jakoś musiałam go zakończyć i wyszło jak wyszło. Jeszcze raz sorry.