środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 27

*** Kilka dni później ***

Perspektywa Agaty:

Akurat siedzę w domu i wkuwam do testu.Rodzice wyszli na spacer abym miała cisze i spokój ale ja tak nie umiem więc muzyką muszę mieć włączona.Jakiś czas po tym przyszła do nas mama Dawida i wręczyła mi jakąś kopertę mówiąc,że to dla mnie od Dawida.Zostawił go.Wróciłam do pokoju i otworzyłam kopertę a tam był list.

 Droga Agato!

 Jeśli to czytasz to znaczy,że mnie już nie ma.
 Chce Ci powiedzieć,że byłaś dla mnie wszystkim. Zrozumiałem to za późno.Kocham Cie i będę kochać pomimo tego,że mnie już nie ma tutaj.Po tym kiedy doszła do mnie wieść,że jesteście zaręczeni wszystko sobie uświadomiłem jaki byłem głupi i dałem się podpuścić Dominice.Wszystkie te hejty i groźby pisałem pod jej presją. Niech ciałem abyś się cięła przeze mnie i cierpiała z tego powodu.Nie sądziłem,że jesteś już aż taka słaba i wrażliwa na coś takiego. Przez wiele dni i nocy nie mogłem do siebie dojść po naszym spotkaniu w Irlandii.Byłem na siebie tak zły i znowu zacząłem się ciąć.Przerosło mnie to i nie radziłem sobie z tym.Po wszystkim uświadomiłem jej co zrobiliśmy Tobie.Ona tego nadal nie zrozumie tak już pozostanie. Moje sumienie nie dawało mi spokoju dopóki nie odesłałem z tego świata.Teraz wiem,że będzie Ci lepiej beze mnie dlatego usunąłem jeden problem Tobie z życia.Proszę Cie o jedno,abyś po mnie nie płakała i ułożyła sobie życie tak jak tego zawsze chciałaś.Wybacz mi to co zrobiłem Tobie i Twojej rodzinie.
 Niech Ci się układa z Louisem i życie było bez większych przeszkód. 
                                                                                                                                                               Dawid
Nie mogę w to uwierzyć,że to tak się potoczyło.Dzisiaj jeszcze czekała mnie jedna rzecz nie zbyt miła.Spotkanie z dawną przyjaciółką.

***godzina 16,kawiarnia***

-Po co chciałaś się spotkać?-powiedziałam kiedy już podeszłam do Agi
-Chciałam porozmawiać,wiem,że nie musiałaś tu przychodzić ale chciałam abyś znała prawdę.
-Więc słucham co chciałaś mi powiedzieć.Albo nie zaczekaj.Dlaczego zniknęłaś?
-Ponieważ miałam zatargi z...mafią.Chodziło o narkotyki i inne takie rzeczy.-powiedziała a mnie zatkało
-Czy ty chcesz mi powiedzieć,że byłaś i jesteś dilerką?
-Byłam.Ukrywałam się za granica ponieważ wydałam ich i chcieli mnie dorwać więc musiałam uciekać.
-Dobra a teraz dlaczego wróciłaś i co masz wspólnego z Dawidem?
-Poznaliśmy się jakiś czas po tej akcji z tobą wiedziała,że mam dojścia do dragów.Potem jeszcze kilka razy.Jak wróciłam to dowiedziałam się,że wy znowu się spotkaliście i...byłam zazdrosna.Więc go podpuściłam i takie tam a on po prostu...
-Oky rozumiem.Masz coś jeszcze mi do powiedzenia?Nie mam czasu bo muszę się uczyć.
-Nie nic już.
-Więc ja już idę bo muszę się uczyć.Cześć.
-Pa.

*** 2 lata później,czerwiec***

Perspektywa Marty:

Nie ma to jak wrócić do domu.Mike stęsknił się za Zayn'em widywał go tylko przez skype'a.No ale niestety musiałam go wziąć go ze sobą bo wróciłam na studia.Patka i Aga już od tygodnia tam są.Lot minął nam spokojnie i teraz czekamy na Zayn'a.Michael nie może się doczekać tak jak ja kiedy go zobaczę.
-Już jestem,przepraszam za spóźnienie ale mieliśmy spotkanie z Paul'em i się trochę przedłużyło.-powiedział i wziął Mike'a na ręce a mnie pocałował namiętnie.
-Najważniejsze ,że już jesteś.-powiedziałam i wsiedliśmy do auta.

***15 minut później***

Nie ma to jak w domu.Mike od razu pobiegł do siebie do pokoju.A my poszliśmy do salonu i oglądaliśmy telewizję.Zauważyłam,że zrobiło się późno więc poszłam wykąpać Michael'a.i wzięłam jeszcze mleko bo zrobiłam wcześniej.Położyłam go spać i wróciłam na dół.Siedzieliśmy tak w salonie kiedy Zayn zaczął mnie całować.Najpierw po szyi potem za uchem i już wiedziałam co się święci.
-Kochanie aż tak się stęskniłeś?
-Żebyś wiedział.powiedział i wziął na ręce i zaniósł do sypialni a tam to już wiadomo.Na szczęście nie obudziliśmy Mike'a bo by było dopiero grubo.

Perspektywa Niall'a:

Ten czas bez Pati był okropny,na szczęście wróciła w końcu.Szczerze to za Agą też tęskniłem ale jej tego nie powiem.Wczoraj Lou z Agatą mieli upojna noc bo nie dało się tego nie słyszeć.No dobra szczerze to akurat byłem w drodze do mojej drugiej miłości-lodówki i przechodziłem koło ich sypialni.Mam nadzieje,że jak coś to tym razem im wyjdzie w końcu.Wystarczy im już tego nieszczęścia.
-Louis co to było w nocy?-zapytałem przy śniadaniu
-O co ci chodzi?
-Oooo aż tak było ostro,że nie pamiętasz.
-A ty co w detektywa się bawisz?-wtrąciła się Agata
-No ci pytam tylko.
-Nie interesuj się bo kociej mordy jeszcze dostaniesz i twoja żona cię zostawi.-powiedział i wstała od stołu
-A jej co?-zapytałam
-Nie potrzebnie wtykasz nos nie w swoje sprawy.-powiedziała Emila
-Oj no nie zna się na żartach.
-Dla niej to nie są żarty stary ja bym ci radził uważaj na słowa teraz.
Po śniadaniu wróciłem do siebie i zacząłem grać na gitarze.To mnie uspokaja.Fakt może trochę przegiąłem z tym tekstem fakt ale ja tylko żartowałem.

Perspektywa Patrycji:

Trochę głupio mi się zrobiło jak Nialler powiedział o tym przy śniadaniu.Wiem ,że to nie ja powinnam ja przepraszać ale po prostu nie umiem przejść tak obojętnie koło tego.
-Aga może my porozmawiać?-zapytałam wchodząc do pokoju
-No jasne wejdź.Co się stało?
-Chciałam cię przeprosić za Niall'a.Za to co powiedział.
-To nie twoja wina więc nie ty powinnaś przepraszać.
-Wiem ale głupio mi.
-Nic się nie stało spokojnie ja sobie z nim jeszcze porozmawiam o tym.
Zauważyłam jak przeglądała suknie ślubne w internecie.
-Czyżby coś się święciło.Czy ja nie wiem o czymś?
-Tak planujemy ślub i będzie tak jak większość w sierpniu ale jeszcze dokładnej daty nie znamy jak coś to na pewno wam powiemy na razie wszystko jest w proszku.
-Rozumiem a ty co suknie szukasz?
-Tak i nie tylko jakieś dodatki,sale i takie tam.
-Rozumiem.
Tak przegadaliśmy aż do obiadu.Atmosfera przy stole była napięta no ale czego można było się spodziewać.Potem resztę dnia spędziliśmy w ogrodzie obalając się i rozmawiając bo chłopaki pojechali na siłownię się rozerwać.Więc zawitały do nas pozostałe 2 mamy i Eleonor która akurat miała wolne.

-Czy ty chcesz nam o czymś powiedzieć .-nagle odezwała się Marta do Agaty
-Niby o czy?
-No ja już się dowiedziałam,że planujecie ślub z Lou.Prawda?-powiedział
-Tak prawda,A ty Patka miałaś siedzieć cicho.-powiedziała i zmierzyła mnie wzrokiem
-Wyciągnęła to ze mnie.Nie miałam wyjścia.-odpowiedziałam
-Dobra daruję ci to.-powiedział i poklepała mnie po ramieniu
Zaczęłyśmy rozmawiać o sukniach i innych rzeczach związanych z ślubem.Robiło się już coraz zimniej wiec wróciłyśmy do domu i w tym samym momencie wróciły nasze duże dzieci.
-To co idziemy już kochanie czy chcesz jeszcze zostać?Jak tam to ja wezmę Michael'a i pójdę do domu bo muszę się ogarnąć.-powiedział Zayn
-To weź go ja jeszcze muszę obmówić kilka rzeczy z Agatą.
Dziewczyny poszły około 20 bo gadałyśmy na tematy ślubne.

Perspektywa Niall'a

Nie chciałem wyjść na jakiegoś mięczaka ale nie mogę znieść tej atmosfery.Zdziwiłem się kiedy moja kochana kuzyneczka pojawiła się u mnie w pokoju.
-Musimy pogadać.-powiedział wchodząc bez pukania
-Co jest?
-Wiesz o co mi chodzi i nie zgrywaj  większego idioty niż jesteś.-odparła i usiadła na biurku
-No oky może i przegiąłem z tym ale to były żarty.Nie chciałem cię wkurzyć.
-Może dla ciebie to były żary ale dla mnie nie i mnie nie wkurzyłeś ale mnie wkurwiłeś tym i to bardzo.Nie wspominając jak Louis się wkurzył.
-Nie wiedziałem,że tak to odbierzecie.Przepraszam.-powiedziałem
-Rozumiem i przyjmuję i mam nadzieję,że się ogarniesz.-powiedziała i wyszła
W takim razie teraz muszę załatwić to z Lou.
-Stary możemy pogadać?-zapytałem kiedy zszedłem na dól
-No jasne co jest?
-Chciałem cie przeprosić za ten numer przy śniadaniu.
-Oky przyjmuję przeprosiny nic się nie stało ale pamiętaj jeszcze jeden taki numer to fankom może się nie spodobać twoja twarz.-powiedział i mnie objoł mnie po przyjacielsku
-Oky,rozumiem.

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 26

***tydzień później***

Perspektywa Marty:

Dzisiaj wracają już nowożeńcy i na 18 mamy się zjawić u nich w domu bo Agata chce powiedzieć nam o czymś ale ja już wiem ,że to chodzi o jej ciąże.Podobno Lou tak się ucieszył,że teraz świata po za nimi nie widzi.On jest stworzony do bycia ojcem tak jak wszyscy chłopacy ale co do Harr'ego to nie wiem ale miejmy nadzieję ,że jest taki jak reszta chłopaków.Jestem ciekawa jak ona teraz te studia pogodzi ze sobą.Fakt rodzice jej pomogą.

***kilka minut po 18***

-Poprosiliśmy was tutaj aby powiedzieć wam pewną rzecz.-powiedziała Agata
-Chodzi oto,że Aga jest już w 3 tygodniu ciąży.-dokończył Louis
-Gratulacje.Mamy kolejnego ojca w One Direction.-powiedział Liam
-Pomimo tego idziesz na studia?-zapytał Niall
-Tak i spokojnie dam sobie radę rodzice mi pomogą nie masz się o co bać.
Tak przegadaliśmy kilka dobrych godzin.

***Wrzesień***

Dzisiaj już dziewczyny wylatują.Za 2 godziny mają wylot do Polski będę za nimi tęskniła ale nie długo przylecą.Lou i Niall je odwożą więc już się zbierają.

Perspektywa Niall'a:

-Chodźcie już dziewczyny.
-To może byś nam pomógł a nie stoisz i się patrzysz.-powiedziała Aga
-Czego się bulwersujesz.
-Rusz dupę a nie gadasz,Louis sam tego nosić nie będzie.
Po małych komplikacjach w końcu ruszyliśmy.Po 15 minutach byliśmy na miejscy.
-Pati tylko uważaj na siebie w razie czego to dzwoń pamiętaj o tym.
-Dobrze spokojnie nic mi nie będzie.
Poczekaliśmy aż dziewczyny wsiądą do samolotu i dopiero odjechaliśmy.Resztę wieczoru spędziliśmy przed telewizorem z piwem i chipsami.


***2 miesiące później***

Perspektywa Agaty:

Na studiach jakoś leci.My mamy się dobrze rodzice bardzo mnie wspierają.Z Patka widujemy się kilka razy dziennie.Dobrze jej idzie jest na razie jedna z lepszych no ale czego od nie oczekiwać zawsze taka była.MI tez jakoś idzie.Za 2 dni odbędzie się pogrzeb Dawida.Niestety ale tym razem nie udało się go uratować i no.Krążą pogłoski,że podobno Agnieszka się pojawiła jakiś czas temu.To jest Marty i moja przyjaciółka a raczej była dopóki nie namieszała trochę tutaj.Po skończeniu nikt jej nie widział podobno miała jakieś konflikty ze światem przestępczym i musiała się ukryć ale gdzie i czy to prawda to nie wiem nawet jej rodzice o niczym nie wiedzieli tylko im list zostawiła,że musi uciekać bo jest w niebezpieczeństwie i jak wszystko będzie dobrze to wróci.Dzisiaj umówiłam się z Pati na kawę bo mam dość siedzenia w domu.
-Powiedz mi czy gadałaś z Niall'em ostatnio?
-Tak wczoraj.Zostały im 6 dni wolnego i jadą dalej w trasę.
-Aha no to widzę ,że się nieźle bawią.A co u dziewczyn?
-Po staremu Emi pracuje tam gdzie my.Marta z Daniell zajmują się małymi a Eleonor jak zawsze zapracowana.
-Czyli nic się nie zmieniło.Jak tam ci idzie teraz?
-Powoli do przodu.Ty mi powiedź jak się czujecie?
-Ostatnio nie jest dobrze ale byłam u lekarza i powiedział,że maluszek się rozwija.
-Czyli nie masz co się martwić.
-Niby tak ale od 2 dni okropnie się czuję.Jak pytałam mamy czy tak miała to powiedziała,że nie zaczynam się trochę bać i powiedziałam o tym lekarce ale ona powiedziała,że tak może być.
Przegadałyśmy tak do 18 ale ja już musiałam wracać bo trzeba było coś zjeść.

***Pogrzeb Dawida***

Jesteśmy już na cmentarzu i już kończy się goście już składają kondolencje kiedy na dróżce zobaczyłam Agnieszkę.
-Mamo zaraz przyjdę.
-A ty gdzie.
Podbiegłam do niej tak szybko jak tylko mogłam.
-Co ty tu robisz?-zapytałam jej kiedy do niej podbiegłam
-Przyszłam na pogrzeb Dawida.Musiałam bo nie mogłam się pogodzić,że to jest po części moja wina.
-O czym ty mówisz?Jak to twoja?-zapytałam i byłam dosyć wściekła
-Ponieważ to ja go nastawiłam przeciwko tobie to przeze mnie ciął się z twojego powodu.
-Co ty do choleru najlepszego narobiłaś ty go...-nie mogłam dokończyć bo złapał mnie skurcz i ostry ból
-Agata co się dzieję?-zapytała Agnieszka
-Idź do mojej mamy i powiedz gdzie jestem.Niech szybko tu przyjdzie.-powiedziałam a ona pobiegła.Mama pojawiła się chwile później i pojechałyśmy do szpitala.

***szpital***

-Przykro mi ale pani...-lekarka już nie musiała dokańczać bo wiedziałam co się stało, wiedziałam,że właśnie straciłam nasze dziecko i będę musiała o tym powiedzieć Louis'owi.Teraz czeka mnie zabieg i 2 dni w szpitalu a potem do domu i wtedy będę musiała powiedzieć Lou o tym co się stało obecnie mają już końcówkę wolnego po między koncertami.

***w domu***

-Przynieść ci coś córciu?-zapytała mama
-Nie trzeba.
Dzisiaj już muszę do niego zadzwonić i powiedzieć mu o tym wiem,że są w trasie ale nie mogę dłużej tego ukrywać.Na szczęście wiem,że koncert maja pod wieczór bo pisałam do niego esa.
-Cześć skarbie co tam u was?-usłyszałam jego głos kiedy odebrał i jak powiedział "u was" wiedziałam o co mu chodzi i aż łzy miałam w oczach.
-Louis jest ważna sprawa ale nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Co się stało kochanie?To coś poważnego?
-Tak.No...no...bo...ja.JA straciłam nasze dziecko Lou.-powiedziała przez łzy
-Co jak to się stało?-zapytał i słyszałam jak mu się głos łamie
-Jak byłam na pogrzebie Dawida.Ja..ja nie chciałam...-nie dokończyłam bo wszedł mi w słowo
-Spokojnie poradzimy sobie.Najwidoczniej tak musiało być.Kochanie trzymaj się ja niedługo do ciebie przylecę.
-Ale ty masz koncert przecież ,nie możesz.
-Mogę to jest ważniejsze niż Koncert.Kocham Cię pamiętaj o tym.
-Ja ciebie też.Czekam.

Perspektywa Louis'a:

Nie mogę w to uwierzyć.Kiedy wróciłam do pokoju od razu wyczuli ,że coś jest nie tak
-Co tam u Agi,coś się stało?-zapytał Niall
-Niestety tak.Agata...poroniła kilka dni temu.-wydusiłem z siebie
-Co!!!???-wykrzyczał Nialler
-Tak jak była na pogrzebie nic więcej nie powiedział jutro do niej lecę wybaczcie nie mogę jej teraz zostawić samej.
-Rozumiem ale co powie na to Paul?-odparł Liam
-Nie obchodzi mnie to i tak mamy 2 tygodnie wolnego bo coś tam poszło nie tak więc ja do niej lecę już mam bilet kupiony.
-Oky to idź to Paula pogadać z nim.

-Paul jest sprawa...-nie dał mi dokończyć
-Wiem chcesz jechać do Agi i wiem co się stało tak możesz jechać.

***Następny dzień***

Wiem tyle ,że zajęcia kończy o 16 więc ja odbiorę z nich akurat na tą zdążę.
-Lou co ty tu robisz?
-Przyjechałem do ciebie tak jak mówiłem.
-Stęskniłam się za tobą.
-Chodź jedziemy bo zaraz się rozniesie ,że jestem tuta.
Pojechaliśmy do niej od razu jej rodzice się ucieszyli jak mnie zobaczyli.Poszliśmy do niej do pokoju aby porozmawiać o tym co i jak.Nie mogłem w to uwierzyć ale stało się.Przesiedziałem w Polsce resztę wolnego i wróciłem potem do chłopaków i im wszystko opowiedziałem.

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 25

 ***10 sierpnia***

Perspektywa Patrycji:

Za 3 dni ślub,sukienki gotowe za 2 dni do fryzjera.Już od 2 dni nie mogę spać ze steru.Chłopaki wszystko załatwiają nie pozwalają nam na nic.Akurat siedzimy w ogrodzie z dziewczynami bo chłopaki są na próbie i wracają około 17.
-Jak tam wszystko już gotowe?-zapytała Daniell
-Nie wiem to oni wszystko organizują nam nic nie wolno robić a jak spytasz czy pomóc to tak naskoczą na ciebie,że koszmar.
-Oj tak jak próbowałam coś wyciągnąć od Harr'rgo to tak się wkurzył,że zaczęłam się bać.Powiedział tyle ,że to niespodzianka i zobaczymy na miejscu.-dodała Emila

***3 dni później***

Od rana jestem zestresowana.Marta z Daniell uspokajają mnie ale ja nie umiem być spokojnie kiedy nie wiem jak wszystko wygląda czy będzie taj jak miało itp.Aga już zajęła się moimi paznokciami i teraz poszła zrobić to samo z Emi.Za 3 godzimy msza a ja jestem strzępkiem nerwów nie można tego powiedzieć o Emilii.Ona jest tak wyluzowana albo mi się zdaje.
-Pati gdzie są naklejki na paznokcie?-zawołała Aga
-Nie wiem ostatnio je widziałam w twojej kosmetyczce.
-No właśnie ich tam nie ma.Jak by były to bym się nie pytała.
-Spoko.Zaraz je poszukam.
-Nawet nie próbuj bo ja ci paznokci już nie zdążę poprawić.
-Oky.
Dziewczyny latają koło nas trochę dziwnie się z tym czuje.
-Marta zobacz do Mike'a i Arthur'a.-powiedziała Daniell
-Dopiero tam byłam.Śpią jak zabici.
Powoli zaczynamy się ubierać a to trochę potrwa.Jestem ciekawa jak tam nasze łobuzy.Już widziałam się z moimi rodzicami i nie obyło się bez łez.Gucia musi mi jeszcze zrobić makijaż.Kiedy zobaczyłam jak Emila pięknie wygląda w sukni a potem na siebie spojrzałam to już wiedziałam ,że ten dzień jest wyjątkowy.













***ślub***

Właśnie zaczyna się msza.Nie mogę sobie tego wyobrazić,że będę brała ślub z mężczyzną którego kocham i ,że jest nim Niall Horan.Właśnie ten sam co jest w One Direction.
-Pati spokojnie,wszystko będzie dobrze.-nagle z z zamyśleń wyrwała mnie głos Niall'a
-Wiem ale nie mogę uwierzyć,że biorę ślub z tobą z osobą która jest sławna i była moim idolem kiedy byłam młodsza.












-Teraz już nie jestem?
-Jesteś ale teraz będziesz moim mężem.
-Kocham cię za to.
Po mszy trochę się uspokoiłam.Oczywiście nie obyło się bez wpadki,Nialler zapomniał wziąć obrączek z domu a kiedy się dowiedziałam gdzie je zostawił to kompletnie padłam.NO ale gdzie indziej mogły one być jak nie koło lodówki.Kiedy dojechaliśmy już do restauracji i zobaczyłam jak oni to przygotowali to mnie zatkało.
-Wow jak wy to zrobiliście?
-Normalnie.-powiedział i pocałował mnie
Kiedy weszłam do środka zatkało mnie.
-Emila jednak pomyliłam się co do nich.
-Nie tylko ty.-odparła
Przyjęcie mija w świetnej atmosferze tylko martwię się o Agę coś jest z nią nie tak.
-Agata możemy porozmawiać?
-Tak.A co się stało?
-Nic po prostu widzę ,że coś cię trapi.
-Spokojnie nie przejmuj się mną,dzisiaj jest twój dzień.
-Nie mogę patrzeć jak siedzisz taka smutna i zamyślona.-powiedziałam
-Oj tam to nic.
-Powiedź w końcu.
-No dobrze bo widzę ,że nie dasz mi spokoju.Chodzi o mój ślub który miał być i o który Niall suszy mi głowę.
-Nie chcesz ślubu?
-Chce ale nie teraz.Może to nie jest fair co do Lou ale po tym co było ja nie umiem.
-Rozumiem to ale nie możesz tez tego tak długo odwlekać.
-Wiem i w tym jest cały problem.-odpowiedziała
-Dasz radę jak coś to pamiętaj ,że jak coś to możesz na mnie polegać.-powiedziałam i ja przytuliłam
-Dziękuję.Mam jeszcze jedno pytanie.
-Tak?
-Powiedzieć mu ,że może powoli planować ślub?-zapytała niepewnie
-No jasne na pewno się ucieszy.
Humor poprawił się jej od razu ale nie dane nam było rozmawiać dalej bo Lou porwał ja do tańca.Skoro nie miałam z kim gadać a Marta akurat się nudziła to do niej się dosiadłam i zaczęłyśmy plotkować, potem dosiadła się jeszcze Emila,Daniell i Eleonor.

Perspektywa Louis'a:

Kiedy porwałem Agatę do tańca wyczułem,że coś jest nie tak.
-Skarbie co się dzieję?-zapytałem
-Muszę z tobą porozmawiać.-powiedziała i wyszliśmy na zewnątrz przejść się po pobliskim parku.
-O czym chciałaś porozmawiać?
-O naszym ślubie.
-A dokładnie?
-O tym,że za jakiś czas i my weźmiemy ślub,fakt idę teraz na studia ale spokojnie jakoś to zrobimy.Wiem iż tobie na tym zależy tak samo jak mi.-powiedziała a ja ją pocałowałem namiętnie i odwzajemniłam mój pocałunek.Jeszcze trochę pospacerowaliśmy i wróciliśmy do budynku.

***Następny dzień***

Jak to na poprawinach bywa mało się dzieje ale tak to zawsze bywa po weselu i oczepinach.Dzisiaj po obiedzie Harry z Emila lecą do Paryża a Niall z Patka nie chcieli powiedzieć gdzie się wybierają no ale mniejsze z tym.My dzisiaj tak jak pary młode po ślubie się zmywamy.Bo Agata ma coś do załatwienia ale nie chce mi powiedzieć.

***godzina 15***

-A ty gdzie idziesz?
-Muszę do toalety.
-Oky.Ja czekam przy wyjściu na ciebie.
-Dobrze.
Od kilku dni coś źle wygląda mam nadzieję ,że nic jej nie jest.Trochę się o nią boję.

Perspektywa Agaty:

Nie chce mówić Louis'owi puki nie będę miała pewności ale podejrzewam,że jestem w ciąży bo po pierwsze spóźnia mi się okres po drugie rzygam jak kot od 3 dni i mam takie zachciewajki jak nigdy.A dzisiaj mam wizytę u lekarza aby się upewnić i dopiero wtedy mu o tym powiem.
-Już jestem.
-Dobrze się czujesz?
-Tak.
-No pewno?
-Tak spokojnie nic mi nie jest.
Na szczęście Lou dzisiaj idzie na siłownie w czasie kiedy ja idę do lekarza więc nie muszę go prosić żeby mnie podwiózł bo tak to by wiedział gdzie idę a nie o to mi chodzi.Boje się tego trochę bo nawet ślubu nie mamy a tu dziecko.Fakt Marta najpierw miała dziecko potem ślub ale to tylko dlatego ,że Zayn się upierał iż w ciąży on nie pozwoli jej wziąć ślubu.Nasz ślub jeszcze daleko dopiero się na niego zgodziłam.Zaraz na studia z Pati wyjeżdżamy i myślę ,że za 2 lata tak około dopiero.

***u lekarza***

-Pani doktor czy to pewne?
-Tak.
-Ale ja jeszcze nie mogę,teraz studia ślubu w oddali i sam pan wie.
-Rozumiem ale taka prawda.
-Tylko,że ja tym zniszczę karierę mojemu narzeczonemu to za szybko.Dziękuję pani.Do widzenia.
No to teraz będę musiała mu powiedzieć ale nie wiem jak muszę pogadać z Martą i zadzwonić do Pati.
-Patka wiem,że ci przeszkadzam ale to ważne.
-Co się stało?
-Jestem w ciąży ale nie wiem jak to powiedzieć Lou i boję się ,że mnie zostawi jak się dowie.
-Gratulacje.Spokojnie on nie jest taki.Ucieszy się.
-My ślubu nie mamy.
-Rozumiem ale i tak się ucieszy.
-Dzięki wielkie pomogłaś mi.Miłej podróży.
-Dzięki.Mogę powiedzieć o tym Niall'owi.
-Nie jak wrócicie to powiem wtedy wszystkim.
Teraz muszę pogadać z Marą ona wie jak powinnam postąpić.
-Zayn jest Marta?-powiedziała od razu jak otworzył drzwi
-Cześć,tak jest a co się stało.
-Hej, muszę z nią pogadać to ważne.
-Wejdź.Marat Aga przyszła ma ważna sprawę do ciebie.
-Co się stało.-zapytała Marta
-Musimy pogadać na osobności.-powiedziałam
-Kochanie zostawisz nas samych?
-Tak,ja idę do Mike'a.-powiedział i wyszedł z salony
-Siadaj i mów co się stało.
-Jestem w ciąży.
-Gratulacje,który tydzień?-zapytała
-2 ale to teraz nie ważne.Nie wiem jak powiedzieć o tym Louis'owi.Poratuj mnie.
-Po prostu.Podpytaj się go co by zrobił w takiej sytuacji a potem powiesz.
-Pomogłaś mi wielkie dzięki ja spadam bo muszę się jakoś do tego przygotować i uspokoić.
Kiedy weszłam do domu od razu pobiegłam do toalety.Znowu.Musiałą się uspokoić więc jak to zawsze bywa u mnie słuchawki i książka.Nawet nie wiem kiedy a usnęłam obudził mnie dopiero Lou jak wrócił.Zeszłam na dół i od razu dopadłam się do lodówki.Już sama nie wiem czy mu powiedzieć ale ma prawo o tym wiedzieć.
-Lou musimy porozmawiać.
-Dobrze a co się stało?
-Co byś zrobił gdybyś dowiedział się,że przed ślubem twoją narzeczona jest w ciąży?
-Ucieszył bym się i nie ma to dla mnie mniejszego znaczenia po czy przed ślubem a co?
-No a twoja kariera?
-Liam,Zayn jakoś to godzą to ja też dam radę a po za tym szybciej czy później to by się stało.
-Rozumiem to teraz poczekaj chwile zaraz coś przyniosę.
-Czy ty chcesz mi powiedzieć ,że jesteś w ciąży?-zapytał nie pewnie

-Proszę,zobacz.-podałam mu zdjęcie USG
-Ty jesteś w ciąży!!!-krzyknął i wziął mnie na ręce i zaczął kręcić
-Nie kręć bo nie chcesz zobaczyć co jadłam a od 3 dni rzygam jak kot.
-Oj spokojnie.Damy radę i nie musiałaś się tak wypytywać.
-Bałam się ,że nie będziesz chciał...
-Ja tylko na to czekałem kiedy będę tatą.
Resztę wieczoru spędziliśmy na kanapie i Louis już zaczyna mówić do naszego dzidziusia i śpiewa mu.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 24

***Następny dzień***

Perspektywa Emilii:

Dzisiaj mamy wybrać obrączki i idziemy szukać sukienek z Patka i całą resztą,mamy od obejścia kilka naście salonów.
-To co zaczynamy.-powiedział El
-No a jak.odpowiedziałam
Weszłyśmy i od razu rozdzieliłyśmy się i każda czegoś szukała aby było szybciej.Mi nic do gustu nie przypadło.

***3 godziny później***

Już kończymy został mam ostatki salon.Do tej pory to nic nie znalazłam tak samo jak Patrycja.Niby jest tyle tych sukni a ,żadna mi nie odpowiada.
-Co powiecie na ta?-zapytała kiedy wyszłam z przymierzalni
-Jest idealna.-powiedziała Agata
-Patka a ty jak tam?-zapytałam
-Zaraz.-powiedział i wyszła
-Powiem tyle,że Nialler wie co jest dobre.Wyglądasz cudnie tak jak Emi.-odpowiedziała Dan
-Czyli poszukiwania zakończone.-powiedziała Marta
-No,ale ja jeszcze po obrączki jadę z Harrym.
-Życzę powodzenia.Dostaniesz oczopląsu tak jak ja.-dodała Pati

***godzinę później***

-Harry tego jest za dużo jak dla mnie.
-Spokojnie mamy czas.
-Wiem ale ja nie chce spędzić tutaj wieków.
-Mam coś już.Zobacz.
-Jakie cudne.A co powiesz na tę.
-Jeszcze lepsze.Te twoje bierzemy.

Perspektywa Niall'a:

Nie mogę znieść ,że Aga nadal nie chce ślubu nie wiem co w nią wstąpiło.
-Możemy porozmawiać?-zapytałem wchodząc do jej pokoju
-O czym tym razem.
-O tobie i Lou.
-Znowu zaczynasz o tym samym.
Usiadłem na krześle i zacząłem.
-Dlaczego nie chcesz ślubu?
-Bo nie.
-Uzasadnienie bo to dla mnie nie jest odpowiedz.
-A dlaczego chcesz wiedzieć ty się lepiej zajmij swoim życie nie moim.
-Bo się martwię o ciebie.
-Ooooo tak nagle.Dosyć szybko.
-Od zawsze się o ciebie martwię.
-Powiem ci tak.Odpierdziel się ode mnie i wyjdź stąd.Bo mnie wkurwiłeś.Moje życie i mój interes.
Schodząc na dół usłyszałem jak Harry i reszta rozmawiają o weselu.
-Lou a co z waszym ślubem?-zapytałem
-A co ma być?
-No nie wiem ciebie się pytam.
-No razie nic.

Perspektywa Marty:

Po małych przebojach z Mike'm na reszcie mogę odpocząć.To nazywa się ząbkowanie i noce nieprzespane.Na reszcie chwila wytchnienia akurat siedzimy w salonie i oglądamy jakiś film a Michael bawi się na dywanie.Oparłam głowę o ramię Zayn'a i nawet nie wiem kiedy a zasnęłam.Kiedy się przebudziłam i spojrzałam na dywan nie było tam nasze go syna.
-Zayn gdzie Mike?
-Nie wiem jeszcze chwile temu tu był.-powiedział
Wstałam z sofy i zobaczyłam jak nasz łobuz próbuje wejść na schody tylko cały myk polegał na tym ,że nie na czworaka.
-A ty gdzie się wybierasz.-powiedziałam kiedy go wzięłam na ręce.
-Ta.-powiedział i pokazał na górę
-Sam?
-Ta.
-Ale mas strachy narobiłeś.-powiedział Zayn i wziął go ode mnie i postawił na ziemi.-To gdzie idziemy?-zapytał małego
-Tam.-odpowiedział i pokazała na drzwi wyjściowe
-To chodź się ubierzemy.
-Nie,dada.-dodał i pokazał na Zayna
-No to teraz ty go ubierasz.
Musiałam zrobić im zdjęcie bo wyglądali uroczo.

Na wszelki wypadek wzięłam wózek gdyby małemu łobuzowi znudziło się chodzenie.Kiedy tak teraz na nich patrze to nie sądziłam iż będzie on takim dobrym ojcem.Wydała się taki zapatrzony w karierę i nie wyobrażałam sobie go jako męża a co dopiero ojca i teraz wie.To były pozory i stereotypy.Bez nich moje życie nie ma sensu są dla mnie wszystkim.Mike tak szybko chodził ,że nie nadążałam za nimi.Postanowiliśmy pójść na plac zabaw.Oni się zajęli sobą a ja mam czas poczytać.Nie ważne ,że po raz enty biografie MJ którą już prawie znam na pamięć.





Mam nadzieję ,że się wam spodoba.W następnym już pojawi się ślub.Jeśli są jakieś błędy to przepraszam.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 23 cz.2

***12 Maja,1 urodziny Mike'a***

Perspektywa Zayn'a:

Nie mogę uwierzyć w to,że mój synek kończy już roczek.Jak to szybko leci.Zaraz rok po ślubie jak jestem z Martą. Liam'owi zaraz 2 lata strzelą.Teraz tylko czekamy na ślub Harr'ego z Emi,Niall'a z Patką oraz Lou z Agą.Chociaż z tymi ostatnimi to nie prędko.Podobno Aga nie chce a Louis nie chce jej zmuszać do tego.Natomiast Hazza z Niallerem szykują już swoje.Najprawdopodobniej będą w wakacje jak Emila tutaj przyleci.Z tego co wiem to Agata z Patrycję w październiku idą już na studia.Na 15 jest przyjęcie u nas.

***godzina 15***

-No witamy, gdzie ten jubilat mały?-zapytała Agata kiedy przyszli
-W pokoju w zabawkach.-powiedziałem
-No cześć.-powiedział Lou i przywitaliśmy się jak to mamy w zwyczaju-Są już inni?
-Nie.Jesteście pierwsi.Chodź do pokoju.
Oczywiście dziewczyny już paplały, nie chcieliśmy im przeszkadzać więc poszliśmy do kuchni.Po 10 minutach pojawili się pozostali i zaczęliśmy przyjęcie.Michael był ucieszony z prezentów jakie dostał od wujków i cioć.Chłopcy się bawili grzecznie w ogrodzie a my na tarasie piliśmy kawę i rozmawialiśmy do póki dwa małe rozrabiaki nie były zmęczone.

***Następny dzień***

Perspektywa NIall'a:

Próbowałem Ja przekonać ,żeby jeszcze nie szła na studia ale ona tak jak i Agata jest uparta i stoją przy swoim.Papiery już dawno złożyły i zostały przyjęte.Patka na marketing i zarządzanie a Aga na humanistykę i pedagogikę.We wrześniu już wyjeżdżają.Dlatego ślub planuje na sierpień około 20.Wpadłem na pomysł aby w tym samym czasie Harry wziął ślub z Emilią i byłby on podwójny. Ja zajmuje się salą i gośćmi a Harry kościołem i zaopatrzeniem.Nie wiem czemu ale Aga nie chce ślubu na razie.Fakt mieli trochę problemów ale z tego co wiem to wszystko już się układa.
-Niall!!!-usłyszałem jak Gucia mnie woła
-Tak?
-Rusz tą grubą dupę na dół.
-Idę.odpowiedziałem-Ale trochę grzeczniej możesz no nie?
-Nie a tym bardziej do ciebie.
-Co jest?-zapytałem
-Gdzie podziały się lody 3 pudełka, ciastka i czekolady 5 tabliczek,co?
-Skąd ja mam wiedzieć.
-A co ja mam wiedzieć.2 dni temu byłam na zakupach z El i teraz to wszystko znikło,pomijając,że było 7 butelek pepsi i 4 kartonu soku no ale to jeszcze zrozumiem.
-Dlaczego zawsze mnie podejrzewasz o takie rzeczy?
-Hm? Zastanówmy się,bo tylko ty wpierdzielasz żarcie jak odkurzacz.
-Co ty taka wściekła jesteś od kilku dni co?O wszystko się czepiasz.Może ty w ciąży jesteś?
-Nie!!.wrzasnęła i wyszła z kuchni będąc na schodach dodała-Na blacie masz listę zakupów i jedziesz wszystko kupić z niej i mnie nie interesuje,że nie masz czasu.
Dom wariatów normalnie.Nie mam wyjścia muszę jechać.

***3 godziny później***

-Już jestem.-powiedziałem wchodząc do domu z pełnymi torbami
-To dobrze.-usłyszałem Agę-Teraz to rozpakujesz a potem posprzątasz kuchnie.
-Co?Dlaczego?-zdziwiłem się
-Bo ja nie będę z Pati po was wszystkiego sprzątać.
Coś jest nie tak z nią od kilku dni albo Lou coś jej zrobił ,albo już nie wiem.
-Co ty taka cięta jesteś od kilku dni co?
-Nie twój zasrany interes a teraz zrób to co powiedziałam bo przyjdę i sprawdzę.Za 2 godziny jestem.-powiedziała i wyszła a ja zostałem ze wszystkim sam.

Perspektywa Agaty:

Louis z Harry'm pojechali na siłownie,Flap u kosmetyczki,El w pracy a Marta z Dan są na spacerze więc się z nimi umówiłam.A,że mój kuzyn na mnie natrafił kiedy nie mam dobrego humoru to mu się oberwało za całą 3. Podobno ostatnio ledwo go uratowali po kolejnej próbie samobójczej.Ja już nie mam siły do niego.
-No cześć dziewczyny.-powiedziałam kiedy już je spotkałam
-No hej,co tam u ciebie?-zapytała Daniell
-Nic ciekawego Niall właśnie sprząta kuchnie a ja mam wolne.
-Co?Serio?-zapytał Marta
-No a jak wkurzył mnie i tyle wiec mu się oberwał za całą 3 bo nazbierało się.
-No no no.Nieźle może wezmę cie do mnie to ustawisz mi męża do pionu.-powiedział MJ
-Aż tak źle?
-Nie,da się znieść.
Tak jak mówiłam po 2 godzinach weszłam do domu a tam nie tylko kuchnia posprzątana.Salon,przedpokój i cała góra.Ja w godzinę robię sam dół a on jeszcze górę.Zaskoczył mnie.Kiedy byłam w salonie zauważyłam,że kosił trawę w ogrodzie.Poszłam się położyć bo od pewnego czasu jestem okropnie zmęczona.Praca dale się we znaki i sprzątanie codziennie po nich z Flap na zmianę  ale i tak padamy już na twarz a oni nic sobie z tego nie robią.Co wieczór partyjka na konsoli i oczywiście chipsy pepsi itp. a potem weź to człowieku sprzątaj każdy w końcu wysiądzie tak jak my.Szybko usnęłam.Obudził mnie Louis na obiad.
-Wstawaj księżniczko.-pocałował mnie a ja oddałam go
-Możesz mnie tak budzić.
-Masz to jak w banku.Choć na dól czekamy na ciebie.
-Oky tylko się ogarnę.

-Smacznego wszystkim.-powiedziałam wchodząc do jadalni.-Co na obiad?
-Lazania.Harry zrobił.-powiedział Niall
-Ooo mniam.
Po obiedzie wzięłam książkę i poszłam na ogród czytać.Kiedy Lou zaszedł mnie od tyłu i "dorwał się" do mojej szyi.
-Naprawdę teraz?-zapytałam
-A czemu nie?
-Nie wiem ale czytam ciekawą książkę i mi przerwałeś.
-To ona jest lepsza niż ja?
-Nie.-powiedziałam i spojrzałam na niego
-Horan'owie gdzieś wybyli a Harry kto wie gdzie się podziewa na pewno dom jest pusty jesteśmy tylko my.Grzech nie skorzystać.
-Przekonałeś mnie.-powiedziałam a ten wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni.Książkę rzuciłam na podłogę i nie dbałam o to gdzie i w jakim stanie będzie teraz liczy się tylko on.

Perspektywa Patrycji:

Dzisiaj byliśmy umówieni na wybór obrączek po południu Więc po obiedzie od razu pojechaliśmy do jubilera.Kiedy widziałam te wszystkie rodzaje i wzory to mi mało głowy nie rozsadziło.Na szczęście Niall nad wszystkim panował.
-Poproszę te które kazałem pani odłożyć.-powiedział do ekspedientki a ta poszła na zaplecze i wróciła z małym pudełeczkiem.Kiedy je otworzyła ukazały się piękne obrączki.
-Mogą być?-zapytał niepewnie
-Są cudne.
-To co kupujemy?
-Tak.-powiedziałam i go pocałowałam
-Niech bani je zapakuje,płatność kartą.powiedział
-Dobrze,zaraz wrócę.
-Nie są one za drogie?-widziałam ich cenę przez chwilę.Kosztowały 10 tysięcy.
-Raz w życiu bierze się ślub i to z taką pięknością jak ty.-odpowiedział i akurat wróciła kobieta z zapakowanymi obrączkami.Wróciliśmy do domu około 17 po drodze zgarniając z miasta Hazze.
-Hej wszystkim.-powiedziałam
-O hej,gdzie byliście?-zapytał Louis
-Po obrączki.
-Oooo pokaż.-odparła Aga
-Niall podaj pudełko.
Wzięłam i poszłam jej pokazać.
-Jakie cudne są.
Oglądaliśmy jakieś filmy do późna ale nie obyło się bez docinek Niall'a i Guci.No ale bez tego było by nudno.

*** 29 czerwca***

Perspektywa Harr'ego:

Dzisiaj miałem odebrać Emi z lotniska bo przylatuje na wakacje.Jak ja się za nią stęskniłem w końcu mogą ruszyć i nasze przygotowania do ślubu.Po jutrze obrączki a potem dziewczyny chodzą szukać sukienek ślubnych.
-No hej skarbie,jak lot ci minął?
-Hej,jestem padnięta.
-Daj walizkę i chodź mój zdechlaczku.

***w domu***

-Jesteśmy.-powiedziałem kiedy weszliśmy do domu.
-No na reszcie ile to można czekać na ciebie.Mo jak tam matura ci poszła?-od wejścia już Aga ja dorwała
-Dobrze.
-Pogadacie później teraz idziesz się przespać.-powiedziałem.Wyglądała naprawę okropnie ale nie ma się co dziwić egzaminy i zarywanie nocy.Najważniejsze ,że zdała i to z bardzo dobrym wynikiem.

***3 godziny później***

Akurat robiłem kolacje kiedy wstała.
-Siadaj już do stołu zaraz kolacja będzie.
-Oky.A co dzisiaj serwujesz?-zapytała
-Zobaczysz.

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 23 cz.1

***Grudzień***

Perspektywa Emilii:

Po jutrze przylatują z Londynu dziewczyny i chłopaki na święta.Wigilie każdy spędza u siebie a 1 i 2 dzień świąt wszyscy razem.Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Harr'ego.Podobno ma dla mnie niespodziankę.Dowiedziałam się też o kłopotach Agaty i Louis'a.Ja cały czas siedzę w książkach i wkuwam.Nie wiem jak dziewczyny to wytrzymały.No ale raz w życiu piszę się maturę.

***2 dni później***

Już są na lotnisku bo mój tata i tata Agaty po nich pojechali.Nie mogę się doczekać.

-Harry!!!-krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję
-Cześć słonko,tęskniłem.-powiedział i mnie pocałował
-Wchodź bo zmarzniesz.-powiedziałam
-Co tam u ciebie?Jak ci w szkole idzie?
-Dobrze ale tęskniłam za tobą.Chcesz herbaty czy kawy?
-Herbaty.

***1 dzień świąt***

Dzisiaj jesteśmy znowu jak jedna wielka rodzina.Moja mama bardzo polubiła chłopaków i traktuje ich jak swoje dzieci i teraz nie przesadzam.Nie mogłam się zdecydować w co się ubrać w to czy może to.Na szczęście z pomocą przyszły mi dziewczyny które wyglądały WOW nie to co ja.

***sylwester***

Na szczęście rodzice pozwolili nam iść do klubu.Trudno było ich przekonać.Już od rana się szykujemy z dziewczynami u mnie bo Aga nie chce ryzykować spotkanie z nim. Podobno znowu wylądował w szpitalu.Dzisiaj mam dostać niespodziankę od Hazzy.Patrycja już swoja dostała.Jestem ciekawa kiedy ślub u Horan'ów.Na 19 mamy się już powoli zbierać.

***w klubie***

Impreza jest genialna,nie pije ze względu na niespodziankę i dziewczyny aby dotrzymać im towarzystwa.Jest już 23 jeszcze godzina i będę starsza o rok.Nie mogę się doczekać niespodzianki od Harr'ego już.

***godzina później***

Już zostały sekundy.10,9,8,7,6,5,4,3,2,1,0 i Nowy rok.Nawet nie wiem kiedy a Harry już klęczał a w ręku miał pierścionek.
-Wyjdziesz za mnie?-zapytał a ja miałam łzy w oczach
-Tak,wyjdę za ciebie.-powiedziałam a on w tym czasie założył mi na palec pierścionek.

Perspektywa Patrycji:

To co zrobił Harry było na prawdę romantyczne ale Niall również się postarał bo zrobił to w Wigilię przy moich rodzicach a było to tak:
Po podzieleniu się opłatkiem on nie usiadł tylko poprosił mnie abym do niego podeszła bo ma mi i moim rodzicom coś do powiedzenia.Byłam zdziwiona tym no ale różnie to bywa a tym bardziej z nim.Podszedł i zapytał się mojego taty.
-Czy mogę poprosić o rękę pańskiej córki?-mojego tatę zatkało tak jak mnie i całą moja rodzinę.
-Tak.-odpowiedział a wtedy on podszedł do mnie i zapytał:
-Czy ty Patrycjo wyjdziesz za mnie?-wtedy kompletnie nie wiedziałam co się dzieje,zakręciło mi się w głowie z tego wszystkiego ale mój narzeczony zdążył mnie złapać.
-Tak.-powiedziałam o on mnie pocałował i nałożył mi na palec pierścionek.Cudny pierścionek.Nie sądziłam,że będzie on aż tak romantyczny.Musze przyznać ,że w niego wątpiłam ale nic,mu nie powiem o tym.Sama nie wiem jak by teraz było gdybym go nie poznała rok temu.Potem dowiedziałam się iż Harry tez ma się oświadczyć Emi.Więc mamy już 2 małżeństwa i 3 pary narzeczeństw w 1D.Niestety 3 wracamy do Londynu już ponieważ chłopaki maja jakieś wywiady i nagrania.W końcu 4 płyta się szykuje już. Fakt też jest taki,że niedługo wyjeżdżają w trasę koncertową.

Wiem,że krótki ale nie miałam pomysłu na dalszy ciąg dlatego ten rozdział będzie podzielony na części.Nie jest on idealny więc wybaczcie brak weny.