***tydzień później***
Perspektywa Marty:
Dzisiaj wracają już nowożeńcy i na 18 mamy się zjawić u nich w domu bo Agata chce powiedzieć nam o czymś ale ja już wiem ,że to chodzi o jej ciąże.Podobno Lou tak się ucieszył,że teraz świata po za nimi nie widzi.On jest stworzony do bycia ojcem tak jak wszyscy chłopacy ale co do Harr'ego to nie wiem ale miejmy nadzieję ,że jest taki jak reszta chłopaków.Jestem ciekawa jak ona teraz te studia pogodzi ze sobą.Fakt rodzice jej pomogą.
***kilka minut po 18***
-Poprosiliśmy was tutaj aby powiedzieć wam pewną rzecz.-powiedziała Agata
-Chodzi oto,że Aga jest już w 3 tygodniu ciąży.-dokończył Louis
-Gratulacje.Mamy kolejnego ojca w One Direction.-powiedział Liam
-Pomimo tego idziesz na studia?-zapytał Niall
-Tak i spokojnie dam sobie radę rodzice mi pomogą nie masz się o co bać.
Tak przegadaliśmy kilka dobrych godzin.
***Wrzesień***
Dzisiaj już dziewczyny wylatują.Za 2 godziny mają wylot do Polski będę za nimi tęskniła ale nie długo przylecą.Lou i Niall je odwożą więc już się zbierają.
Perspektywa Niall'a:
-Chodźcie już dziewczyny.
-To może byś nam pomógł a nie stoisz i się patrzysz.-powiedziała Aga
-Czego się bulwersujesz.
-Rusz dupę a nie gadasz,Louis sam tego nosić nie będzie.
Po małych komplikacjach w końcu ruszyliśmy.Po 15 minutach byliśmy na miejscy.
-Pati tylko uważaj na siebie w razie czego to dzwoń pamiętaj o tym.
-Dobrze spokojnie nic mi nie będzie.
Poczekaliśmy aż dziewczyny wsiądą do samolotu i dopiero odjechaliśmy.Resztę wieczoru spędziliśmy przed telewizorem z piwem i chipsami.
***2 miesiące później***
Perspektywa Agaty:
Na studiach jakoś leci.My mamy się dobrze rodzice bardzo mnie wspierają.Z Patka widujemy się kilka razy dziennie.Dobrze jej idzie jest na razie jedna z lepszych no ale czego od nie oczekiwać zawsze taka była.MI tez jakoś idzie.Za 2 dni odbędzie się pogrzeb Dawida.Niestety ale tym razem nie udało się go uratować i no.Krążą pogłoski,że podobno Agnieszka się pojawiła jakiś czas temu.To jest Marty i moja przyjaciółka a raczej była dopóki nie namieszała trochę tutaj.Po skończeniu nikt jej nie widział podobno miała jakieś konflikty ze światem przestępczym i musiała się ukryć ale gdzie i czy to prawda to nie wiem nawet jej rodzice o niczym nie wiedzieli tylko im list zostawiła,że musi uciekać bo jest w niebezpieczeństwie i jak wszystko będzie dobrze to wróci.Dzisiaj umówiłam się z Pati na kawę bo mam dość siedzenia w domu.
-Powiedz mi czy gadałaś z Niall'em ostatnio?
-Tak wczoraj.Zostały im 6 dni wolnego i jadą dalej w trasę.
-Aha no to widzę ,że się nieźle bawią.A co u dziewczyn?
-Po staremu Emi pracuje tam gdzie my.Marta z Daniell zajmują się małymi a Eleonor jak zawsze zapracowana.
-Czyli nic się nie zmieniło.Jak tam ci idzie teraz?
-Powoli do przodu.Ty mi powiedź jak się czujecie?
-Ostatnio nie jest dobrze ale byłam u lekarza i powiedział,że maluszek się rozwija.
-Czyli nie masz co się martwić.
-Niby tak ale od 2 dni okropnie się czuję.Jak pytałam mamy czy tak miała to powiedziała,że nie zaczynam się trochę bać i powiedziałam o tym lekarce ale ona powiedziała,że tak może być.
Przegadałyśmy tak do 18 ale ja już musiałam wracać bo trzeba było coś zjeść.
***Pogrzeb Dawida***
Jesteśmy już na cmentarzu i już kończy się goście już składają kondolencje kiedy na dróżce zobaczyłam Agnieszkę.
-Mamo zaraz przyjdę.
-A ty gdzie.
Podbiegłam do niej tak szybko jak tylko mogłam.
-Co ty tu robisz?-zapytałam jej kiedy do niej podbiegłam
-Przyszłam na pogrzeb Dawida.Musiałam bo nie mogłam się pogodzić,że to jest po części moja wina.
-O czym ty mówisz?Jak to twoja?-zapytałam i byłam dosyć wściekła
-Ponieważ to ja go nastawiłam przeciwko tobie to przeze mnie ciął się z twojego powodu.
-Co ty do choleru najlepszego narobiłaś ty go...-nie mogłam dokończyć bo złapał mnie skurcz i ostry ból
-Agata co się dzieję?-zapytała Agnieszka
-Idź do mojej mamy i powiedz gdzie jestem.Niech szybko tu przyjdzie.-powiedziałam a ona pobiegła.Mama pojawiła się chwile później i pojechałyśmy do szpitala.
***szpital***
-Przykro mi ale pani...-lekarka już nie musiała dokańczać bo wiedziałam co się stało, wiedziałam,że właśnie straciłam nasze dziecko i będę musiała o tym powiedzieć Louis'owi.Teraz czeka mnie zabieg i 2 dni w szpitalu a potem do domu i wtedy będę musiała powiedzieć Lou o tym co się stało obecnie mają już końcówkę wolnego po między koncertami.
***w domu***
-Przynieść ci coś córciu?-zapytała mama
-Nie trzeba.
Dzisiaj już muszę do niego zadzwonić i powiedzieć mu o tym wiem,że są w trasie ale nie mogę dłużej tego ukrywać.Na szczęście wiem,że koncert maja pod wieczór bo pisałam do niego esa.
-Cześć skarbie co tam u was?-usłyszałam jego głos kiedy odebrał i jak powiedział "u was" wiedziałam o co mu chodzi i aż łzy miałam w oczach.
-Louis jest ważna sprawa ale nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Co się stało kochanie?To coś poważnego?
-Tak.No...no...bo...ja.JA straciłam nasze dziecko Lou.-powiedziała przez łzy
-Co jak to się stało?-zapytał i słyszałam jak mu się głos łamie
-Jak byłam na pogrzebie Dawida.Ja..ja nie chciałam...-nie dokończyłam bo wszedł mi w słowo
-Spokojnie poradzimy sobie.Najwidoczniej tak musiało być.Kochanie trzymaj się ja niedługo do ciebie przylecę.
-Ale ty masz koncert przecież ,nie możesz.
-Mogę to jest ważniejsze niż Koncert.Kocham Cię pamiętaj o tym.
-Ja ciebie też.Czekam.
Perspektywa Louis'a:
Nie mogę w to uwierzyć.Kiedy wróciłam do pokoju od razu wyczuli ,że coś jest nie tak
-Co tam u Agi,coś się stało?-zapytał Niall
-Niestety tak.Agata...poroniła kilka dni temu.-wydusiłem z siebie
-Co!!!???-wykrzyczał Nialler
-Tak jak była na pogrzebie nic więcej nie powiedział jutro do niej lecę wybaczcie nie mogę jej teraz zostawić samej.
-Rozumiem ale co powie na to Paul?-odparł Liam
-Nie obchodzi mnie to i tak mamy 2 tygodnie wolnego bo coś tam poszło nie tak więc ja do niej lecę już mam bilet kupiony.
-Oky to idź to Paula pogadać z nim.
-Paul jest sprawa...-nie dał mi dokończyć
-Wiem chcesz jechać do Agi i wiem co się stało tak możesz jechać.
***Następny dzień***
Wiem tyle ,że zajęcia kończy o 16 więc ja odbiorę z nich akurat na tą zdążę.
-Lou co ty tu robisz?
-Przyjechałem do ciebie tak jak mówiłem.
-Stęskniłam się za tobą.
-Chodź jedziemy bo zaraz się rozniesie ,że jestem tuta.
Pojechaliśmy do niej od razu jej rodzice się ucieszyli jak mnie zobaczyli.Poszliśmy do niej do pokoju aby porozmawiać o tym co i jak.Nie mogłem w to uwierzyć ale stało się.Przesiedziałem w Polsce resztę wolnego i wróciłem potem do chłopaków i im wszystko opowiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz