Perspektywa Louis'a:
Gdy dziewczyny wróciły z zakupów Daniell nie była zbytnio ucieszona Czyżby im zakupy nie wypaliły a może Magda nie dała się dziewczyną?Sam nie wiem,oby wszystko było dobrze.
-Louis!Musimy pogadać.-kiedy usłyszałem jak mnie woła i to pełnym imieniem już wiedziałem, że nie będzie dobrze.
-Co się stało?
-Czemu łaskawie nie powiedziałeś mi, że Julia też wie o wszystkim? -jest dość wściekła
-Zapomniałem.No ale dałaś sobie rade?
-Człowieku jestem padnięta no ale gdybym była z Jey miała bym o wiele lepiej i łatwiej.Więc jak następnym razem poprosisz mnie o pomoc to masz powiedzieć mi o wszystkim.-powiedziała i poszła do dziewczyn.Mam nadzieję,że po jutrze wszystko
wypali tak jak powinno.
Perspektywa Magdy:
Kiedy dowiedziałam się,że będę miała randkę z Lou to się ucieszyłam ale jest jeden mały problem o którym nie wspomniałam dziewczyną.W Polsce mam bardo dobrego przyjaciela na którym mocno m
zależy.Fakt może dla niego jestem tylko przyjaciółką ale on dla mnie jest kimś więcej. Znamy się już z 6 miesięcy ale nadal nic więcej się nie wydarzyło. Więc jedna randka to nic wielkiego.Tylko, że wypadałoby powiedzieć o tym dziewczyną.
-Dziewczyny jest sprawa i to dosyć ważna.-kiedy to powiedziałam wszystkie oczy zwrócone
były na mnie.
-Co się stało?Mamy się bać?-zapytała Julia
-Wy nie raczej ja waszej reakcji. Chodzi o to, że w Polsce mam bardzo
dobrego przyjaciela na którym cholernie mi zależy tylko, że ją dla niego jestem tylko przyjaciółką.Nagle dowiaduje się, że czeka mnie randka z Louis'em ale nie wiem czy dam radę bo z jednej strony
uwielbiam Lou a z drugiej zależy mi na Danielu.-powiedziałam i poczułam wielką ulgę ale boje się ich reakcji.
-Czemu nam wcześniej nie powiedziałaś.Daniell co teraz mamy zrobić z tym fantem bo ja nie wiem.-odparła Marta
-Magda chcesz iść na randkę z Tommo?
-Tak ale nie wiem czy będę zachowywać się jak ja rozumiecie.
-Możesz zaryzykować.Wątpię w to aby od razu zapytał się o chodzenie.-dodała
Perspektywa Julii:
Trochę się zdziwiłam jak powiedziała nam o tym chłopaku no ale fakt ma prawo być szczęśliwa. Po godzinie Dan musiała już iść.Magda poszła do siebie i nie była w dobrym humorze.Mam nadzieję,że jakoś to sobie poukłada i będzie tylko lepiej.Ja zajęłam się książką a Marta to nawet nie wiem.Postanowiłam poczytać na ogrodzie bo dzisiaj jest dość ładna pogoda.
-Mogę się dosiąść? -usłyszałam za swoich pleców i automatycznie się obejrzałam.
-Tak jasne,siadaj i tak nie idzie mi czytanie coś.-powiedziałam a Lou się dosiadł
-Jak myślisz Meg mnie odrzuci? -tego pytania najbardziej się bałam usłyszeć.Nie mogę mu powiedzieć, że ona kocha innego
a raczej darzy go większym zaufaniem ale z drugiej strony nie mogę go oszukiwać.
-Sama nie wiem to zależy wszystko od niej i to czy cię polubi bardziej czy nie
także.Do dość trudne pytanie.
Znając prawdę ciężko mi było odpowiadać mu na pytania.
Perspektywa Louis'a
-Mam pewna sprawę ale nie wiem jak zacząć.
-Śmiało.Nie gryzę jak co niektórzy myślą.-powiedziała i się zaśmiała
-Obiecaj,że nikomu nie wygadasz tego dobrze?
-Obiecuje,spokojnie nie należę do takich osób.A więc o co chodzi?
-O Martę.-wreszcie to z siebie wydusiłem.Spojrzała się na mnie jak by już wiedziała wcześniej po co tu się pojawiłem.
Perspektywa Louis'a
Czasami mam wrażenie,że tego co się dotknę psuje.Rozmowa Jey dała mi trochę do myślenia.Chłopaki dzisiaj pojechali na siłownie ale ja
nie miałem najmniejsze ochoty. Kiedy
przechodziłem koło studia usłyszałem,że ktoś tam jest więc postanowiłem zajrzeć i moim oczom
ukazała się osóbka siedząca w koncie
pokoju zwinięta w kłębek śpiewająca jakąś piosenkę.Wyglądała cudnie.
-Mogę wejść?-zapytałem niepewnie
-Lou? Tak wejdź jak coś to zaraz wyjdę jak chcesz.-powiedziała szybo Magda jak osoba przyłapana na gorącym uczynku.
-Spokojnie możesz zostać.Mi to akurat
nie przeszkadza chyba, że ją tobie przeszkodziłem to powiedź.
-Nie przeszkodziłeś. -odpowiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
To był jeden z tych uśmiechów które tak uwielbiam.Wiedziałem, że muszę zapytać ją o to teraz ale za bardzo się bałem.
-Mam do ciebie jedno
pytanie i zrozumiem jak bieg będziesz chciała.Czy byś zgodziła się na wspólną kolacje po jutrze?-i
nastąpiła chwila ciszy której w takich momentach nie na widzę.
-Z miła chęcią Lou.
-Naprawdę?
-Tak.Dowiedziałam się tego od
dziewczyn ale w razie czego ty o niczym nie wiesz.Miałam dylemat czy pójść ale więcej argumentów było na tak więc się zgadzam.-wow
to jest ten dzień w którym wiem ,że będzie tylko lepiej.Rozmawialiśmy tak aż do powrotu chłopaków.Dowiedziałem się wiele rzeczy
o niej tak jak ona o mnie i tu nie chodzi o te które można wyczytać w necie .Mogę określić ją jednym słowem-niesamowita.
Po kolacji postanowiłem zabrać ją na spacer po okolicy.
Perspektywa Zayn'a:
Postanowiłem porozmawiać z July o Marcie aby dowiedzieć się czegoś więcej o niej i aby mieć jakiejś podstawy do dalszego działania.
-Mogę?Nie przeszkadzam? -zapytałem kiedy wszedłem do środka.
-No jasne i tak nie mam nic
do roboty.Co cię sprowadza do mnie?-zapytała a ja nie wiedziałem jak jej o tym powiedzieć.-Mam pewna sprawę ale nie wiem jak zacząć.
-Śmiało.Nie gryzę jak co niektórzy myślą.-powiedziała i się zaśmiała
-Obiecaj,że nikomu nie wygadasz tego dobrze?
-Obiecuje,spokojnie nie należę do takich osób.A więc o co chodzi?
-O Martę.-wreszcie to z siebie wydusiłem.Spojrzała się na mnie jak by już wiedziała wcześniej po co tu się pojawiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz