Z okazji tych Świąt Bożego Narodzenia chce wam życzyć dużo zdrowia szczęście, pomyślności, dużo prezentów i czego sobie tylko tam wymarzycie.
*** Następny dzień***
Perspektywa Zayn'a:
Wczoraj kiedy wróciliśmy z nagrywania teledysku całą noc spędziłem z Martą i postanowiłem zaprosić ją na kolacje na dzisiaj o 18.Bardzo się ucieszyła i zgodziła się a mi od razu ulżyło.Bardzo mi na niej zależy i chciałbym aby było między nami coś więcej niż przyjaźń.Jest dla mnie dość ważną osobą i mam zamiar przedstawić ją jeszcze mojej rodzinie i mam nadzieję,że ją zaakceptują.
-Marta szybciej bo Zayn zaraz nam tu padnie!!!-krzyknęła Jula
-Już idę tylko wezmę torebkę.-odpowiedziała i chwilę później zobaczyłem ją w całej okazałości.Szczerze powiem,że szczęka na jej widok opadła mi do podłogi i nie wiem co mam powiedzieć.
-Zapraszam panią ze mną.-powiedziałem i podałem jej piękny bukiet z róż.
-Dobrze się bawcie.-powiedział Jula a my wyszliśmy.Po jakiś 20 minutach byliśmy już pod restauracją.Na szczęście obyło się bez paparazzich itp.
-Rezerwacja na nazwisko Malik.-powiedziałem do recepcjonisty.
-Zapraszam tędy państwa.-odpowiedział i zaprowadził nas do stolika-Zaraz podejdzie do państwa kelner.-dodał i odszedł
***2 godziny później***
Pojechaliśmy do parku aby pospacerować i tak do domu nam się nie śpieszy.Chciałem pobyć z nią jeszcze dłużej a w domu to będzie nie możliwe ponieważ zaraz wezmą nas na przesłuchanie.Każda chwila spędzona z nią jest dla mnie okropnie ważna.
-Marta mogę się ciebie o coś zapytać?-stanąłem przed niż aby patrzeć jej w te pięknie oczy
-Tak.
-Czy...czy ty...chciałabyś..zostać moją...dziewczyną?-zapytałem i przyznam,że w tym momencie stresowałam się bardziej niż kiedykolwiek w życiu
-Ja...o matko...ale ty pytasz serio?
-Całkiem poważnie.-odparłam
-Ja...nie wiem co powiedzieć...zaskoczyłeś mnie...ale znam odpowiedź na to.Tak.-odpowiedział a ja nie mogłem się powstrzymać i musiałem ją pocałować te jej malinowe usta.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też Zayn.
Powoli wracaliśmy do domu chociaż szczerze przyznam,ze żadnemu z nas się nie chciało.
***kilka godzin wcześniej***
Perspektywa Julii:
Od rana w tym domu panowała dość dziwna atmosfera Magda jak nigdy z rana uśmiechała się i można było z nią rozmawiać nie zamulała jak zawsze miała w zwyczaju.Louisa nie znam za dobrze ale z tego co zaobserwowałam to też ledwo kontaktował a dziś wow ożyli obydwoje.Musiała się coś w nocy wydarzyć.
-Magda możemy potem pogadać?
-Oky a coś się stało?
-Można tak to ująć.Więc po śniadaniu chce cie widzieć u mnie.
-Tak jest MAMO.-powiedział i jeszcze specjalnie zaakcentowała ostatni wyraz bo wie,że nie lubię tego.śniadanie specjalnie zjadłam szybko aby poczekać na nią i poukładać sobie w głowie wszystkie pytania.Jestem dość ciekawa i mam pewne założenie.
-Już jestem o czym chciałaś pogadać?-zapytała wchodząc BEZ PUKANI do mnie
-O Tobie i Lou.Co jest pomiędzy wami mogę wiedzieć?
-Jesteśmy przyjaciółmi i tyle nic więcej nie musisz wiedzieć.A czemu pytasz?
-Na pewno?Nie zdaje mi się żebyście byli tylko przyjaciółmi?Pytam bo zachowujesz się inaczej po wczorajszym spacerze z nim.Coś się wydarzyło na nim ale nie chcesz mi powiedzieć.
-Może i masz racje ale nic więcej ci nie powiem.Wybacz ale muszę iść już do siebie.-powiedział i wyszła.Coś jest nie tak i ja się tego dowiem za wszelka cenę.Jeszcze dzisiaj ta randka Marty z Zayn'em.Ja naprawdę kiedyś padnę na twarz i nie wstanie a one beze mnie zgina w tej puszczy XXI (dwudziestego pierwszego) wieku.Muszę spróbować pogadać z Louis'em może od niego cosik wyciągnę.
Perspektywa Louis'a:
Rano nigdy nie funkcjonuje normalnie ale kiedy noc spędza się z osobą która jest ważna dla nas to nie ważne o której się wstaje zawsze jesteśmy pełni energii i tak jest też ze mną.Właśnie leże sobie na łóżku a przed oczami mam Meg jak się uśmiech i te jej błękitne jak morze oczy.Lecz jakiś ktoś musiał mi to przerwać.
-Proszę.-powiedziałem a w drzwiach stała ona moja piękność
-Przeszkadzam?
-Nie no coś dla ciebie zawsze mam czas.Chodź tu.-odpowiedziałem i poklepałam miejsce obok mnie.
-Lou Jula coś podejrzewa a tego nie da się ukryć,że ona będzie chciała znać prawdę i zrobi wszystko żeby ja poznać.-wyczułem w jej głosie smutek którego nie lubię
-Zrobię wszystko aby się nie dowiedziała o nas obiecuje Tobie.-dodałem i pocałowałem ją w czoło.Jeszcze ten zapach jej włosów.Idzie się rozpłynąć po prostu.Czasami zastanawiam się czy to nie jest sen przypadkiem ponieważ ona jest jak anioł a nawet jeśli to sen to nie chce się z niego budzić.
-Meg?
-Tak?
-Już nic.Myślałem,że śpisz.
-Prawie bym usnęła ale muszę iść do siebie bo jeszcze Jey przyjdzie do głowy sprawdzić czy tam jestem i wtedy będzie bum.-pocałowała mnie i ulotniła się tak szubko jak to możliwe.Najchętniej zatrzymałbym ja w ramionach i nie wypuścił już nigdy.Idę po wkurzać Zayn'a przed jego randką.
Perspektywa Marty:
Matko jak ja się boję tej kolacji.Szczerze to jeszcze nigdy w życiu nie byłam na randce z chłopakiem i to jeszcze takim jak Zayn.Od kąt wstałam nic mi nie wychodzi.Wszystko mi z rąk leci.Talerze,kubki,sztućce,szczotka,telefon dosłownie wszystko.
-Mogę wejść?
-No jasne i tak nie mam co robić a na niczym nie mogę się skupić.-odpowiedziała Magda
-Widzę,że nie tylko ja tak mam.To jest koszmar i wole się dzisiaj niczego nie dotykać.
-Widziałam na śniadaniu.Stłuczony talerz i kubek.Dziewczyno co się z tobą dzisiaj dzieje co?Możesz mi powiedzieć?
-To przez tą randkę z Zayn'em,okropnie się stresuje.Pomożecie mi się przygotować bo sama nie dam rady jak widzisz.-dodałam i pokazałam jej moje ręce które trzęsły się tak że mogłam robić shekei w barze.
-Spokojnie zrobiłybyśmy to nawet gdybyś się nie pytała i nie prosiła.Za godzinę przyjdziemy do ciebie i zrobimy cie na bóstwo.Teraz idziesz do siebie i kładziesz się spać żebyś była spokojna i wypoczęta.To rozkaz.-powiedziała i się zaśmiała ona nie umie być poważna i dlatego tak dobrze dogaduje się z Lou.Szczerze to muszę przyznać,że maja się ku sobie i to wydać jak na dłoni.
-Idę już wykonać.-odpowiedziała i wyszłam.PO drodze spotkałam Jey która dobijała się do Tomma
-Jest u Zayn'a widziała jak do niego wchodził.-odparła
-Dzięki wielkie za pomoc.Za jakiś czas przyjdziemy cię uszykować.-dodał i zapukała do Malika a ja poszłam się położyć.
Perspektywa Zayn'a:
Spokojnie sobie leżałem i rysowałem kiedy do pokoju wparował jak z procy Lou i rzucił się na mnie.
-Zwariowałeś?!
-Już od urodzenie jak byś nie wie wiedział a co?
-Nic tylko wpadasz do mnie i rzucasz się jak jakiś idiota weź się lecz jeśli można tobie jeszcze pomóc.Z tej miłości to całkiem ci odpierdzieliło.-odpowiedział i wróciłem do swojego zajęcia.
-Stary co cie ugryzło?Nagle ci wszystko przeszkadza.-powiedział,wstał i szedł w stronę drzwi-Już mnie nie lubisz.-dodał i udawał,że płacze.
-Wracaj.Lubie cie tylko okropnie stresuje się dzisiejsza randka z Martą.Sorry stary nie chciałem.-zdążyłem powiedzieć a on znowu się na mnie rzucił i zaczął mnie przytulać.
-Nic się nie stało i rozumiem cię.
-Yyyy zaczynam się ciebie bać Louis.Wierz,że można to leczyć?
-Wiem o tym dobrze ale ja nie chce.-odparł i zaczęliśmy się śmiać kiedy przeszkodziło nam pukanie.
-Proszę.-odpowiedziałem
-Jest..o Louis musimy porozmawiać i to natychmiast.Idziesz ze mną i nie chce słyszeć sprzeciwu a wasza pogawędka będzie musiała poczekać moja sprawa jest ważniejsza wybacz Zayn.
-Stary wybacz tak to jest z kobietami.-zdążyć powiedzieć bo Julia go wyciągnęła ode mnie z pokoju.
Perspektywa Julii:
Skora Magda nie chce gadać to z Tommo muszę to wyciągnąć i nie ma bata,że mi się to nie uda.
-A teraz jak na spowiedzi co jest po między tobą a Gucią?
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic więcej.Czemu pytasz?
-Bo ślepa nie jestem i widzę co jest po między wami a żadne n ie chce mi o tym powiedzieć jakby to było nie wiadomo co a tak na prawdę wystarczy powiedzieć "Tak jesteśmy razem".-powiedziałam
-Ale my nie jesteśmy i zrozum to a teraz przepraszam ale muszę iść do siebie.Pa.-odpowiedział i znikła za swoimi drzwiami.Czy oni wszyscy są przeciwko mnie czy co?Może powinnam wypytać wszystkich czy coś wiedzą na ten temat?Dobra zrobię to później teraz trzeba zająć się Marta i jej randka z panem Malikiem.
-Meg idziemy do MJ zrobić go na bóstwo.-powiedziałam wchodząc do niej
-Nie nauczyli pukać w domu.Przeszkadzasz mi teraz nie widzisz.-warknęła na mnie
-Nauczyli ale to ważna sprawa i nie mogłam czekać aż ty łaskawie odpowiesz mi czy mogę wejść.Rozmowę możesz skończyć bo trzeba się zająć Martałkę.
-Nie będziesz mi rozkazywać a godzina jeszcze nie minęła więc ja do niej pójdę za 15 minut ją obudzić bo kazałam jej pójść spać.Masz jej nie budzić i wyjdź bo rozmawiam.-powiedziała i wypchnęła mnie z pokoju zamykając mi drzwi przed nosem.
Perspektywa Marty:
Kiedy się obudziłam to od razu poszła się umyć i ogarnąć włosy aby dziewczyny nie musiała się męczyć i czekać aż to zrobię.Zdążyłam wyjść z łazienki kiedy do pokoju wparowały dziewczyny.
-To co zaczynamy.-powiedziała Magda,posadziła mnie na krześle i zaczęła robić makijaż i paznokcie a Jula włosy.Szczerze to boję się co one wykombinuję mi na tej głowie i twarzy a nie mogę wiedzieć nić do póki nie skończą.
***40 minut później***
-Oky ja już swoje skończyłam więc spadam zobaczyć co na dole się dzieje do zobaczenia.-powiedziała Jey i znikła za drzwiami.
-Ja też już kończę na szczęście.Dobrze,że wcześniej sukienkę ubrałaś bo teraz by był problem.-Marta szybciej bo Zayn zaraz nam tu padnie!!!-usłyszałyśmy Julię z dołu
Wzięłam resztę rzeczy i zeszłam na dół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz