sobota, 24 maja 2014

Rozdział 6

Perspektywa Patrycji:
Dzisiaj miałam spotkać się z NIallem i grac na gitarze tylko cały problem w tym, że moja została w domu. No trudno. Kiedy tak siedziałam ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę.-powiedziałam
-Hej, to co zaczynamy? -powiedział NIallerek
-Ok tylko jest jeden problem, że ja swoja gitarę zostawiłam w domu bo nie myślałam, że będzie mi potrzebna.-odparłam
-Poradzimy sobie, więc chodź do mnie tam mam cos dla Ciebie.-odpowiedział i złapał mnie za rękę
-Ale niby co? -dopytywałam
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Więc się nie dopytuj bo ci na pewno nie powiem.
I tak doszliśmy do niego. Weszłam i mnie zatkało jak zobaczyłam jego pokój.


Usiedliśmy a on przyniósł drugą gitarę. Tak zaczęliśmy grać. Nawet się nie skapnęłam a był już 21
-Dziękuje Ci za wieczór. Już jest późno. Więc ja już idę.- pożegnałam się i pocałowałam go w policzek.

Perspektywa Nialla:

Kiedy siedzieliśmy u mnie i graliśmy na gitarach chociaż tego nie można nazwać graniem ale to mniejsza z tym. Cały czas wygłupialiśmy się rzucaliśmy poduszkami i inne rzeczy. Nie mogłem się na nią napatrzeć jest jak anioł. Kiedy wychodziła dała mi tak słodkiego całusa, że odleciałem daleko od ziemi. Nawet nie wiem kiedy wyszła.

Perspektywa Marty:

Postanowiłam iść do Zayna. Weszłam bez pukanie i zobaczyłam go jak siedział przy biurku i coś tom rysował. Zaszłam go od tyłu a ten w jednej chwili schował rysunek i nie zdążyłam zobaczyć co tam było.
-Nie ładnie się tak skradać.- powiedział z lekki uśmiechem
-Co rysujesz?- zapytałam
-Nie mogę powiedzieć.
-A co porabiasz oprócz tego ,że rysujesz co?- dopytywałam
-Nudzę się ale ty jesteś więc nie będę.
-Przyszłam się zapytać czy chcesz ciasto bo zaraz może nie być a jest sernik?
-Oooo to super z miłą chęcią.- odpowiedział
-To proszę. –powiedziałam i podałam mu ciacho
-Siadaj.-pokazał na łóżko
-Dzięki. Ale musze iść sprawdzić co Aga porabia bo ostatnio cos kombinuje i boje się ,że zacznie trenować mimo, że jeszcze nie może. Wczoraj jak chciałam do niej wejść to drzwi były zamknięte i słyszałam muzykę ale nie było to słuchanie dla przyjemności ponieważ leciała ona głośno a ona zawęszę muzyki słucha na słuchawkach a nie głośnikach.- odparłam
-Ona to chyba zawsze jest taka uparta co?- zapytał
-Oj tak już od podstawówki
-To naprawdę długo. To chodź ale najpierw sprawdźmy czy przypadkiem nie leci muzyka tak jak mówisz.

Perspektywa Liama:

Właśnie wracałem od Hazzy kiedy z pokoju Agaty dobiegała znana mi muzyka. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem jak tańczy a raczej próbuje.
-Co ty robisz przecież nie możesz przeciążać kolana już mi siadaj i się tłumacz póki nie idę po Louisa bo on cie przetrzepie. Więc słucham?
-No bo… to znaczy ja… po prostu nie umiem tak siedzieć bezczynnie dlatego zaczęłam tańczyć. Proszę nie mów Lou bo się na mnie wścieknie za to. Proszę.- powiedziała i zrobiła minę kota ze smreka.
-Ja nie powiem. Ty to zrobisz-dodałem stanowczo i zawołałem Tomma
-Lou Aga mi ci cos do powiedzenia. Ale lepiej jak uzbroisz się w cierpliwość i dobroć bo nasza mała ciamajda przed chwilą przegięła.-dokończyłem oparłem się o ścianę i założyłem ręce.
-Co znowu zrobiła?- zapytała zdziwiony
-No… ja… ale obiecaj, że mi nic nie zrobisz i się na mnie nie zdenerwujesz. Ja po prostu ćwiczyłam układ.-odparła i spuściła głowę
-Że co robiłaś. Ja dobrze usłyszałem iż tańczyłaś niewyleczonym do końca kolanek?- nic nie powiedziała tylko pokiwała twierdząco głową. Aga musimy poważnie porozmawiać bo tak nie może być.-dodał i usiadł koło niej
-To ja idę do siebie a wy sobie pogadajcie.- i wyszedłem

Perspektywa Louisa:

Kiedy Liam mnie zawołał i powiedział ,że Aga sobie nagrabiła nie wiedziałem o co chodzi ale kiedy mi powiedziała co zrobiła aż mnie zatkał.
-A teraz słucham wytłumaczenia. dodałem
-Ja nie umiem siedzieć bezczynnie całymi dniami i tylko słuchać muzykę i czytać książkę i na kompie. Ja nie ten typ człowieka. Od małego już byłam ruchliwa później chodziłam na różne zajęcia aż zaczęłam tańczyć miałam kilka lat przerwy ale potem powróciłam ale do innej szkoły i tak zostało do teraz. A kiedy wracamy z wakacji mam rozpoczęcie i występ w którym mam główna role a układy nie ćwiczyłam rozumiesz. A kiedy wracamy z wakacji mam rozpoczęcie i występ w którym mam główna role a układy nie ćwiczyłam rozumiesz. Po kilku latach wywalczyłam u mamy powrót na tańce więc dla mnie to dużo znaczy.-powiedziała i zaczęła płakać
-Rozumiem ale to nie znaczy ,że masz przeciążać teraz kolano za 2 tygodnie już spokojnie będziesz mogła ćwiczyć a teraz musisz odpoczywać.-dodałem i ją przytuliłem

Perspektywa Harr’ego:

Postanowiłem pójść do Emilii i spędzić z nią trochę czasu. Kiedy dochodziłem usłyszałem muzykę z jej pokoju powoli uchyliłem i zobaczyłem pięknie ubraną Em jak tańczyła.

  To był szok po cichy wszedłem do środka i oparłem się o ścianę kiedy skończyła nie mogłem się powstrzymać od komę tarza.
-To było cudne. Pięknie tańczysz szkoda, że wcześniej tego nie widziałem.
-Co ty tu robisz. Od kiedy tu jesteś?- pytała i nabierała powietrze ze zmęczenia
-Od jakiś 5 minut. A co?
-Nic ale dlaczego mi nie przerwałeś co? Nie musiałeś patrzeć jak niezdarnie tańczę.
-Ale ty właśnie cudownie tańczysz i ze mną nie wygrasz.
-No dobra niech ci będzie. Siadaj to sobie pogadamy.-powiedział i pokazała na łóżka. Pojdę się przebrać i odświeżyć. Poczekaj chwile. –poszła ale wcześniej dała mi słodkiego całusa.
Kiedy wróciła była ubrana w dżinsy i piękna bluzkę. Jeszcze ta jej twarz.




Nie mogłem się powstrzymać i musiałem ją pocałować. Bałem się ,że mnie odepchnie ale ona odwzajemniła mój pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie aby nabrać powierza.
-Kocham Cię Emi.
-Ja ciebie też ale nie chce za szybko poczekajmy jeszcze.- powiedziała i usiadła na łóżku a ja obok .Tak rozmawialiśmy do późna.

                                                   ***Następnego dnia***
Perspektywa Agaty:

Dzisiaj mamy iść z dziewczynami na zakupy ale nie chciały mi powiedzieć dlaczego. To jest podejrzane. Chłopaki od kilku dni już coś kombinują. Po śniadaniu wyszłyśmy i pojechałyśmy do centrum. Nie za bardzo miałam ochotę na zakupy ponieważ pogoda musiała się zmieniać bo kości dawały znać. Weszłyśmy do kilku sklepów ale nic sobie nie wybrałam po kilku minutach dotarłyśmy do sklepu w którym było tyle sukienek ,że mi się w głowie nie mieści. Ja kupiłam sobie 6. Marta 3,Patrycja 4,Emi 6 a Dan z El po 8.
Po tych zakupach poszłyśmy na kawę
-Potem jeszcze idziemy po biżuterie Aga i nie chcemy słyszeć wymówek.- powiedziała El
-Po co to wszystko?
-Nie długo masz urodziny i musisz jakoś wyglądać a po za tym będziesz miała niespodziankę. -dodała
-El siedź cicho-szybko powiedziała Dan
-Co wy ku*wa kombinujecie? –dopytywałam
-Oj zobaczysz a teraz już chodźmy bo mamy kilka rzeczy jeszcze do zrobienia.-powiedziała Pati
-Prawda więc chodźmy.
-A gdzie teraz idziemy?- pytałam
-Zobaczysz.
Doszłyśmy do jubilera i dziewczyny zaczęły mi pokazywać różne pierścionki i naszyjniki. Aż w końcu wybrałam to a raczej nie ja tylko dziewczyny.
Jechałyśmy już do domu a bynajmniej tak mi się zdawało. Dojechałyśmy do salonu kosmetycznego
oczywiście nie zbyt mi to odpowiadało ponieważ nie za bobrze się czułam ale no trudno. Weszłyśmy do środka a Dan z El poszły do jakiejś pani a po chwili już wróciły z sześcioma i każda zabrała jedna z nas.
-Aga spokojnie nie ma się czego bać to tylko paznokcie i makijaż.- powiedziała El
-No ale po co przecież ja nigdzie nie idę więc… -nie dane mi było skończyć
-Idziesz ale jeszcze o tym nie wiesz.-dodała a ja poszłam za kosmetyczką.
Po 2 godzinach wyszłyśmy a ja miałam ładne paznokietki , makijaż i fruzurę. Bo fryzjera tez zahaczyłam.



|









(Pospolita ale ładna)
Marta miała tylko paznokcie tak jak reszta.

Dojechałyśmy do domu i dziewczyny od razu kazały mi iść na górę ubrać się w tą sukienkę z guzikami i jakieś ładne butki oczywiście to tez zdążyłyśmy kupić.


Kiedy już wszystko zrobiłam zeszłam na dół a tam stał Lou w garniturze z kwiatami.

Zatkało mnie jak nigdy. To było ja ze snów.
-Zapraszam panią na małą kolacyjkę.- powiedział a ja dopiero teraz się obudziłam za snu. Ładnie wyglądasz –dodał
-Dziękuje. A gdzie idziemy-spytałam nie pewnie.
-To niespodzianka.-powiedziała i pocałował mnie. Wyszliśmy i pojechaliśmy do restauracji.
*** 20 minut później***
-Mieli państwo rezerwacje?- zapytał mężczyzna
-Tak na nazwisko Tomlinson.- powiedział Louis
-Zapraszam tędy.-dodał kelner ,zaprowadził nas do stolika i podał menu.
Już zamówiliśmy i czekaliśmy.
-Bardzo pięknie wyglądasz.-powiedział
-Dziękuje, ty tez ładnie wyglądasz w garniturze.-dodałam i pochyliłam głowę.
Kiedy tak rozmawialiśmy nawet  nie zauważyłam jak przynieśli nam dania. Zjedliśmy i poszliśmy na spacer do parku który był blisko. W pewnym momencie się zatrzymaliśmy a on odwrócił się w moja stronę i teraz staliśmy twarzami do siebie i dzielił nas kilka milimetrów. Nagle mnie pocałował a ja się od niego oderwałam.
-Przepraszam ale nie mogę.- powiedziałam i się popłakałam
-Nie powinienem to ja przepraszam.-dodał i Mie przytulił
-To nie twoja wina po prostu moja głowa to odtwarzacz złych rzeczy.-odpowiedziałam i go pocałowałam. Oderwaliśmy się od siebie aby nabrać powietrza a ja w tym momencie powiedziałam
-Lou jestem gotowa. Kocham cię i wiem ,że mnie nie skrzywdzić.-i spuściłam głowę
-Więc zapytam jeszcze raz dla upewnienia. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja dziewczyną?
-Tak.- i się pocałowaliśmy.
-Nie mówmy im jeszcze powiemy w moje urodziny dobrze-dodałam
 -Nie ma problemu.- odrzekł i już wracaliśmy do domu ponieważ robiło się zimno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz