niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 8

***Następny dzień ***

Perspektywa Patrycji:

Wczoraj naprawdę chłopaki nas zaskoczyli ale do znaczy, że długo to oni nie wytrzymują po kłótni. Mięczaki z nich i tyle. Jeszcze bardziej zawiodłam się prezentem od Nialla. Każda z nich dostała pierścionek, naszyjnik lub bransoletkę a ja książki lecz trzeba się cieszyć z tego co się ma. Właśnie schodziłam na dół kiedy kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła.
-Flap.
-Tak.-i się odwróciłam. O Niall. Hej
-Hej. Mam pytanie .Robisz coś po południu?
-Nie mam planów więc pewnie będę siedzieć i czytać. A co?
-No to już masz plany. Idziemy do wesołego miasteczka. Może być? -zapytał
-Mi pasuje a o której dokładnie ?
-Około 13 może być ?
-Ok to będę gotowa.
-To fajnie. Przyjdę po ciebie dobrze?
-Będę czekać.-powiedziałam i zeszliśmy na dół.

Perspektywa Marty:

Wczoraj Zayn odprowadził mnie do pokoju miał iść do siebie już ale go zgarnęłam do siebie i zaczęliśmy gadać aż zasnęluśmi. Rano obudziłam się na klatce piersiowej Mulata. Powoli chciałam wstać wtedy od się obudził.
-A ty gdzie uciekasz mi co? 
-Idę się ogarnąć do łazienki a ty możesz jeszcze spać jak chcesz .
-Nie usnę już bo nikt nie będzie pilnować mojego serduszka.-powiedział i lekko się uśmiechnął
-Niech ci będzie. A teraz wybacz muszę iść się ogarnąć do łazienki. -powiedziałam i poszłam.

Perspektywa Zayna:

Wczoraj odprowadziłem Martę i tak jakoś wyszło, że zostałem trochę dłużej. Kiedy ona poszła do łazienki się ubrać i umyć ja postanowiłem zrobić to samo więc poszedłem do siebie. Wychodząc natknąłem się na Patkę i Niall którzy właśnie szli na dół na śniadanie.
-A ty co już od rana do Marty? -zapytała Patka
-Nie od rana tylko od wczoraj wieczorem a to dlatego, że gadaliśmy i usnęliśmy.
-Ooo to szaleliście. -dodał Niall
-Nie przesadzaj dobrze a teraz wybaczcie ale muszę się ogarnąć więc. Pa.
-No hej to jak już się ogarniecie to zejdźcie na śniadanie.-odrzekła Nialler
-Oj spokojnie. Wyluzuj do zobaczenia później.-odpowiedziałem i weszłam do siebie i udałem się w stronę łazienki wcześniej chwytając jakieś ciuchy.
Właśnie idę po Martusie. Wchodząc zobaczyłem jak stała przed lustrem w łazience i się malowała. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak pięknej.
Przywitałem się i poszliśmy do dół.

 Perspektywa Agaty:

Już od rana zapowiadało się świetnie obudził mnie telefon a raczej esemes od Louisa:
Wstawaj księżniczko szkoda dnia czekam przed drzwiami.
Wstałam i otworzyłam mu drzwi.
-Czemu nie wszedłeś?
-Nie chciałem cie budzić.
-Aha rozumiem to zaczekaj a ja pójdę się ubrać i jakoś doprowadzić do normalności.-powiedziałam i dałam mu buziaka a on specjalnie rzucił nas na łóżko. Lou proszę cię daj mi się ubrać. Z góry pięknie dziękuje.
Ubrałam się w dresy bo wiem ,że dzisiaj nie będę robić nic ciekawego.
Potem poszliśmy na śniadanie.

-Cześć wszystkim co tam?- zapytałam
-O dzień dobry jak się czujesz Agatka?- zapytał wujek
-Dosyć dobrze ale chyba pogoda ma się zmienić bo w kościach mnie trochę łupie.
-Podobno wczoraj wymiotowałaś?- dociekała ciocia
-A tak faktycznie ale to chyba musiała coś mi na żołądku stanąć.
-Ale już lepie.-dopytywała
-Tak, tak.
Potem zeszli Zayn z Marta i cała reszta.

***2 dni później, urodziny Agaty***


Perspektywa Louisa:


Dzisiaj mamy powiedzieć z Agą wszystkim o ty iż jesteśmy razem trochę się boje tego ale skora tak ma być to niech będzie. Od rana nic ani nikt nie składał jej życzeń tylko rodzice do niej zadzwonili i tyle. To dlatego, że na wieczór szykuje się gruba impreza bo nie zawsze kończy się 18 lat. Dziewczyny dzisiaj zabierają ją na miasto do fryzjera i kosmetyczki. Mają wrócić około 16 bo wtedy ma się zacząć impreza w klubie.

-Niall gdzie macie prezenty trzeba ja już zawieść na miejsce?
-U mnie pod łóżkiem są.
-Ok. A ta niespodzianka już przyszła?
-Tak już ją dawno zawiozłem do hotelu.
-To dobrze ja jadę do klubu wszystko dopilnować do zobaczenia później.
-Nie zapomnij wziąć stroju na przebranie.-powiedział
-Dzięki ,że przypomniałeś mi.
Miałem w drodze do klubu zabrać jeszcze 2 niespodzianki dla naszej Agatki.

-Dzień dobry czy dobrze trafiłem to wy jesteście przyjaciółkami Guci?
-Tak ja jestem Zuza a to Natalia.-przedstawiły się
-Jesteście już gotowe?
- Tak musimy wzięć tylko dodatki i możemy jechać.-odpowiedziała Natalia
Teraz już prosto do klubu jechaliśmy.

Perspektywa Marty:


Na szczęście nie było problemu z tym by wyciągnąć ja na miasto. Najpierw do kosmetyczki potem do fryzjera i na małe zakupy.

Oczywiście kiedy zobaczyła gdzie dojeżdżamy już zaczęła swoje ale nie dałyśmy jej nic powiedzieć. Miała zrobić sobie paznokcie i makijaż.


Po kosmetyczce tak jak wcześniej było mówione pojechałyśmy do fryzjera.

Na koniec zostawiłyśmy sobie kupno sukienki Lou powiedział ,że nie ma ograniczeń finansowych ponieważ on pokrywa za to koszty.


Po tym wszystkim powiedział ,że mamy przyjechać do klubu ale jak będziemy jechać to mamy zawiązać Adze oczy więc i tak zrobiłyśmy. Kiedy dotarłyśmy na miejsce wszyscy już byli. Ściągnęłyśmy Agacie opaskę i krzyknęliśmy

-NIESPODZIANKA!!!-i zaczęliśmy śpiewać „Happy Birthday” popłakała się i potem zaczęliśmy składać jej życzenia na sam koniec zostawiliśmy Zuzę i Natalie. Od wujków dostała nowe słuchawki.Od Dan i El kosmetyki. Patka jej kupiła książki. Ja płyty. Em jakąś bluzkę. Natomiast chłopaki to po prostu nas zaskoczyli przynieśli jakiejś pudła.
Zayn z Liam’em jakieś płyty. Natomiast Lou wszystkich zaskoczył kompletnie
I dodał jeszcze:
-Po wręczeniu prezentów mamy wam coś ważnego do powiedzenia więc spotkajmy się przy scenie.-oznajmił
W końcu nadszedł czas na dziewczyny one już mogły jej nie wręczać prezentu bo same nim były.
-O ludzie dziewczyny ja myślałam ,że was tu nie będzie jak wy..?
-Niespodzianka.-powiedziały
-A teraz już przejdźmy do konkretów. A tu masz prezent od nas:

Perspektywa Agaty:


Nie spodziewałam się ,że odwalą coś takiego. Ale najlepsza niespodzianka i prezent to przyjazd dziewczyn. Teraz właśnie idę z Louisem na scenę aby im powiedzieć ,że jesteśmy razem.

-Więc kochani teraz mamy prezent dla Was.-oznajmił
-Chcielibyśmy wam powiedzieć ,że…
-Jesteśmy razem-dokończył za mnie
-Oooooouuuuuuuu- zaczęło się składanie gratulacji
Potem już zaczęła się impreza trwało do 3 nad ranem. Liam nas zawiózł do domu.


***Następny dzień***

Perspektywa Louisa:

Rano wstałem z bólem głowy ale nasz kochany Dady już czekał z aspiryną. On to na prawdę wiec jak nam pomóc. Potem wstał reszta z podobnymi dolegliwościami prócz Agi ponieważ wypiła z 2 drinki. Po śniadaniu siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś program kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Wstałem i poszedłem otworzyć.
-Tak?
-Dzień dobry czy jest tu może Agata Lubna?
-Tak a kto pyta?
-Jej przyjaciel możesz ja zawołać?
-Tak. Aga ktoś do ciebie.
-Już idę. Co ty tu robisz?

Perspektywa Agaty:

Kiedy oglądaliśmy telewizje ktoś zadzwonił więc Lou poszedł otworzyć po jakimś czasie mnie zawołał więc poszłam ale jak zobaczyłam w drzwiach…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz